piątek, 17 maja 2013

Miłość Nie Wyklucza, o ustawie PO skandaliczny projekt


Queer.pl:  Marcin Szczepkowski, rzecznik akcji Miłość Nie Wyklucza, o ustawie PO:
"Jeśli ktoś myślał, że z bardzo ubogiego projektu „związków partnerskich” posła Dunina nie da się już nic wyciąć, to będzie zaskoczony. Projekt o „umowie partnerskiej” jest znacznie uboższą wersją tamtego projektu. Tym samym poseł Dunin spełnił swoją obietnicę, że jest gotów przyciąć swój projekt tylko po to, żeby doszło do jego pierwszego czytania. Tylko gdzie tu troska o obywateli, osoby najbardziej zainteresowane? Obawiam się, że to najmniej obchodzi posłów PO. Wewnętrzna walka polityczna w PO pomiędzy konserwatystami, a tak zwanymi liberałami doprowadziła do powstania projektu, który śmiało można określić skandalicznym. Projektu, który nie rozwiązuje spraw osób w związkach nieformalny, a rodzi wiele problemów.

Rzecz najważniejsza, umowa notarialna nie zapewni instytucjonalizacji związku, co będzie prowadzić do szeregu niejasności, które rozstrzygnąć będzie musiał sąd. Rodzi to również obawę co do respektowania zapisów takich umów, tym bardziej w sytuacji, gdy teraz upoważnienia notarialne pomiędzy osobami w związku w wielu instytucjach są uważane jedynie za świstek papieru. Ponadto, sprowadzenie związku pomiędzy dwoma osobami do umowy notarialnej jest rozwiązaniem uwłaczającym ich godności. Bez instytucjonalizacji - związków partnerskich nie da się wprowadzić, o czym mówili już m.in.: Marszałkini Kopacz, prof. Łętowska i prof. Wyrzykowski.

Ogromnie dziwi to, że w projekcie nie ma wzmianki o prawach i obowiązkach partnerów w związku, które w stosunku do małżeństwa są określone chociażby w art. 23 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Czyżby według pomysłodawców partnerzy mieli sami wyznaczać sobie zakres praw i obowiązków? Nic bardziej mylnego, ponieważ partnerzy według projektu mogą jedynie regulować kwestie wspólności majątkowej, dziedziczenia i alimentów. Zapisy dotyczące tych trzech kwestii są opcjonalne. Mogą się znaleźć w umowie, ale nie muszą. Mimo zapisu, że partnerzy dziedziczą po sobie jak małżonkowie, to niestety projektując zmiany w przepisach pominięto zmiany w odpowiedniej ustawie, co w rzeczywistości skutkuje tym, że sytuacja nie ulega zmianie i nadal obowiązuje 20 proc. podatek od spadku.

Kwestia wspólności majątkowej również jest niejasna, mylone są pojęcia, różne pojęcia dotyczące tej sprawy używane są naprzemiennie. Taki bałagan może prowadzić do poważnych wątpliwości legislacyjnych w momencie wejścia tego projektu w życie, które rozstrzygnąć będzie musiał sąd. Projekt przewiduje powstanie rejestru umów partnerskich przy Krajowej Radzie Notarialnej, co jest pomysłem chybionym, ponieważ oznaczać to będzie, że dostęp do niej będą mieli jedynie notariusze i nasuwa wątpliwości czy przy każdej sprawie wymagającej potwierdzenia bycia stroną umowy nie będziemy musieli biegać po notarialne zaświadczenie i suto za nie płacić.

Nie wiem, czy posłowie tworzący ten projekt byli świadomi tego jak kosztowne jest stworzenie takiego rejestru i jak nierealne stworzenie go w ciągu sześciu miesięcy, które upłyną od daty wejścia w życie ustawy, a przypominam, że co chwila podnoszona jest kwestia kosztów wprowadzenie związków partnerskich. Również kwestia rozwiązania umowy jest niejasna. W jednym miejscu przewidywane jest wspólne, zgodne oświadczenie partnerów, w kolejnym oświadczenie jednego z nich. W jeszcze innym mowa jest o rozwiązaniu na drodze sądowej. To tylko jedne z wielu błędów w projekcie, co zaskakuje biorąc po uwagę tak długą pracę nad nim.

Poseł Dunin i posłowie PO wyraźnie nie zapoznali się z opinią o projekcie posła Dunina przygotowaną przez koalicję Partnerstwo dla Związków w zeszłym roku, ponieważ spora część błędów powtórzona została również w tym projekcie.
Zapisy projektu umowy partnerskiej nie rozwiązują nawet w minimalnym stopniu problemów z jakimi borykają się osoby w związkach nieformalnych. Natomiast mogą rodzić wiele nowych.

Wprowadzenie tego swoistego tworu prawnego spowoduje to, że kwestia związków partnerskich i równości małżeńskiej zostanie odsunięta na długie lata, a proponowane rozwiązanie będzie uznawane za kompromis. To kolejna próba zamiecenia sprawy pod dywan w nadziei, że dotrwa się do kolejnych wyborów. W mojej opinii to niestety pokazanie osobom w związkach nieformalnych, że są gorszymi obywatelami i, że nie zasługują na poważne potraktowanie ich dążenia do równych praw."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz