Pedro Zamora, właściwie Pedro Pablo Zamora y Díaz (ur. 29 lutego 1972, zm. 11 listopada 1994) kubańsko-amerykański aktywista gejowski, który jako tzw. "osobowość telewizyjna" – prowadził (m.in w MTV) kampanię na rzecz zwrócenia społecznej uwagi na problematykę HIV/AIDS.
Życiorys
Urodził się w Diezmero na obrzeżach Hawany (Kuba) jako ósme dziecko w rodzinie. Jego ojciec, Hector, był rewolucjonistą u boku Fidela Castro. Gdy zmienił poglądy polityczne, rodzina Zamora popadła w niełaskę władz. Po wielu latach życia w nędzy w 1980 roku udało się im dostać do Stanów Zjednoczonych.
O swym zakażeniu wirusem HIV Pedro Zamora dowiedział się przez przypadek. W 1989 roku oddał krew dla Czerwonego Krzyża – po miesiącu otrzymał pismo z informacją, że nie przeszła ona testów. Mimo usilnych starań, pism i próśb dopiero po sześciu miesiącach przebadano go ponownie i 9 listopada 1989 roku dowiedział się, że jest nosicielem wirusa HIV.
W początkowym okresie przeżył głębokie załamanie, podobnie jak jego rodzina. Wreszcie przełamał się i dołączył do grupy zajmującej się chorymi. Nauczył się żyć z wirusem i tego samego zaczął nauczać innych. Następnie zaczął zgłaszać się do stacji telewizyjnych, by za ich pośrednictwem prowadzić kampanię profilaktyczną. Korzystał także z każdej okazji, by wygłaszać wykłady na ten temat: w kościołach, salach gimnastycznych, szkołach. Rozgłos przyniosły mu przeprowadzone z nim wywiady przez Geraldo Riverę, Phila Donahue i Oprah Winfrey. Stał się jednym z najbardziej znanych aktywistów, których celem było uchronienie młodych ludzi przed HIV i AIDS. Zwrócił na siebie uwagę prezydenta USA Billa Clintona, który w przemowie do Kongresu wspomniał o nim omawiając kwestię chorych. Clinton oddał mu także hołd po jego śmierci, która nastąpiła 11 listopada 1994 roku. Zamora żył zaledwie dwadzieścia dwa lata.
Pasjonował się komiksem, sam kilka stworzył. Po jego śmierci wydano jego "rysunkową" autobiografię: Pedro and Me: Friendship, Loss, and What I Learned, którą bardzo wysoko ocenili wielcy twórcy komiksów (m.in. Frank Miller).
Po własnym udziale w telewizyjnym programie The Real World San Franscisco spotykał się z Seanem Sasserem, także działaczem społecznym, którego następnie poślubił. On i Sasser pozostali parą aż do śmierci Zamory.
59 ulica w Miami otrzymała nazwę "Pedro Zamora Way".
sobota, 24 października 2009
piątek, 23 października 2009
Malezja i życie homoseksualistów
Pochodzę z Kuala Lumpur w Malezji. Jest to islamski kraj w skład którego wchodzą różne narodowości: Malajczycy, Chińczycy, Indianie i inne. Szanujemy siebie nawzajem mimo wielu różnic kulturowych, religijnych i etnicznych. Jeżeli jednak chodzi o homoseksualizm jest to zupełnie inna historia. Ogólnie mówiąc – żyjemy w ukryciu. Wyjście z ukrycia oznacza tutaj, że dana osoba ma odwagę spotykać innych gejów a także akceptuje siebie jako geja. Nie oznacza to, że możemy o tym powiedzieć naszym znajomym heterykom lub rodzinie. Tylko rzadko zdarzają się wyjątki.
Kuala Lumpur jest jest nowoczesną stolicą Malezji. Tutaj znajdują sią słynne bliźniacze wieże KLCC. Ostatnio 31 sierpnia świętowaliśmy 52 rocznice niepodległości kraju. Jestem dumny z postępów jakie zrobił mój kraj. Jednak mam uczucie, że wolność nie jest dla Malezyjczyków. Koncept „jedna Malezja” nie jest dla wszystkich. Nasz kraj jest pod ciężkim wpływem islamskich praw i kodeksu karnego sekcja 337A dla innowierców.
Społeczność gejowska jest często bezpośrednio i pośrednio nękana przez media, które gonią za sensacją w celu zwiększenia oglądalności. Efektem są akcje policji skierowane przeciwko gejom. Obława policyjna w 2006 roku została opublikowana w “Malay Mail”. Akcje te, pokazywane w telewizji umacniają negatywny stosunek do homoseksualizmu jako coś niemoralnego. Do tej pory tylko kilku dziennikarzy napisało o szacunku do mniejszości seksualnych postrzegając to jako część różnorodności naszego kraju.
Ostatnio nawet homoseksualizm był kojarzony z H1N1 (świńska grypa). Tak, dobrze czytacie (geje i H1N1). Na szczęście po długich zmaganiach, rząd usunął te śmieszne oświadczenia z blogu. Przeczytajcie to.
Co dla nas oznacza wolność?? Jesteśmy obywatelami tego kraju. Płacimy podatki i jesteśmy odpowiedzialni tak jak wszyscy. Oddychamy tym samym powietrzem. Ciężko pracujemy. Jesteśmy dumni z bycia Malezyjczykami. Co chcemy? Chcemy i zasługujemy na uczciwe traktowanie. Nie chcemy być szykanowani i kojarzeni i pewnymi stereotypami. Nie chcemy być postrzegani jako ci źli. Chcemy zmienić prawo, które nasz szykanuje. Odczepcie się od nas!!!
W ostatnich latach było wiele napadów na miejsca spotkań mniejszości seksualnych.Kilka lat temu w regionie Penang władze rozpoczęły kampanię “zero tolerancji”. Oznajmili z dumą, że “homoseksualizm nie jest stylem życia akceptowanym w naszej społeczności. Musimy coś zrobić aby to wykorzenić”. Boże, kiedy to przeczytałem byłem załamany. Jestem bardzo rozczarowany, smutny i zły, że są jeszcze tacy ciemnogrodzcy w nowoczesnym świecie. Nie jesteśmy tłumem, który można po prostu usunąć. Jesteśmy ludźmi z krwi i kości. Mamy też uczucia. Mamy prawo do życia na tym świecie. Jeżeli jest to grzech, za kogo oni się mają aby nas za to karać?? Oni to nie Bóg.
Podczas obław w saunach i innych miejscach spotkań wielu gejów było aresztowanych. Policja użyła prezerwatyw jako dowodów na rzekome seks imprezy jakie maiły tam miejsce. W praktyce oznacza to, że właściciele klubów obawiają się dostarczać prezerwatywy co jest niezgodne z kampanią bezpieczny seks jaką prowadzi fundacja PT (Różowy trójkąt).
W Kuala Lumpur było ostatnio wiele obław na kluby gejowskie. Słyszałem, że aresztowano wiele osób, byli oni szykanowani i spisani. Tak słyszałem. Nie wiem czy jest to do końca prawda. Mam nadzieję, że nic im nie jest. Policja zatrzymała kilka kilka dowodów, które pozwoliły na zamknięcie klubu. Tego rodzaju szykany zmusiły ostatnio organizatorów do odwołania wszystkich imprez. Mieliśmy w planie obchodzić dzień niepodległości w klubie. Niestety odwołano wszystkie imprezy a za powód podano względy bezpieczeństwa. Byłem naprawdę rozczarowany i zły. Zasługujemy na aby móc świętować dzień niepodległości na swój sposób.
W naszym kraju wyjście z ukrycia nie jest łatwe. Związane jest z tym zbyt wiele wyzwań jak nasze uczucia, rodzina, praca a także nasze małe środowisko. Poza tymi osobistymi rozterkami napotykamy na jeszcze większe wyzwanie jakie są prawa, które nas krzywdzą ponieważ mamy inną orientację.
Politycy często mówią, że homoseksualizm to styl życia, wybór a także wpływ otoczenia. Nigdy nie przyznają, że tacy się urodziliśmy. Obecnie prowadzi się na całym świecie wile badań na temat homoseksualizmu. Czy oni nie umieją czytać? Większość z nas wie już o tym od dzieciństwa. Od dziecka wiedziałem, że byłem inny a w tym czasie nie było nic takiego w telewizji co mogło by wpłynąć na bycie gejem.
Niedługo ukończę 29 lat i mam nadzieję, że wszystkie te anty gejowski akcje dobiegną końca. Jak na razie zostaje to tylko życzeniem, które prawdopodobnie nigdy się nie spełni. Kto nam pomoże? Niestety problem ten jest postrzegany jako sprawy wewnętrzne (planetromeo.com)
czwartek, 22 października 2009
Czy jesteśmy tolerancyjni?
Uważamy się za bardzo nowoczesnych, wyzwolonych, idących z duchem czasu- z tolerancją jednak wciąż mamy problemy. Dlaczego nie potrafimy zaakceptować „inności” spotykanych przez nas ludzi? Co jest takiego w gejach czy lesbijkach, że nie umiemy zaakceptować ich orientacji? Wytykamy palcami i oglądamy się za nimi i szydząc między sobą nie możemy przeżyć, że bezkarnie chodzą po ulicach epatując swoją indywidualnością.
Temat homoseksualistów od dawien dawna zaprząta nam głowę. Kiedyś jednak może aż tak bardzo nam to nie przeszkadzało, ponieważ nie obnosili się oni jeszcze ze swoją innością, krępowali się wychodzić za rękę na ulicę i zwracać na siebie uwagę. Czasy się jednak zmieniają i każdy z nas chce być traktowany na równi. Polacy uważają się za tolerancyjnych i wbrew pozorom nie wydaje nam się, że potrafimy czegoś nie akceptować. Jeżeli tylko coś nie dotyczy bezpośrednio nas samych powinno również nas nie interesować. Jest inaczej.
Boimy się towarzystwa geja, lesbijki czy biseksualisty. Nie dociera do nas jak można w ogóle nie być heteroseksualnym? Przecież to normalne. Od wieków tak było, że mężczyźni i kobiety skazani są na dobieranie się w pary i wchodzenie w związki. Czujemy niesmak, gdy na filmach reżyser przedstawia scenę, gdzie całuje się dwóch facetów. Z kobietami jest już inaczej- jakoś łatwiej nam znieść widok przytulających i całujących się dziewczyn. To już bardziej naturalne. Kobiety są bardziej uczuciowe, ekspresyjne i romantyczne. Często nawet z przyjaźni łapią się za ręce, wspierają i potrzebują swojej bliskości. Dwóch mężczyzn już jakoś ciężej nam zaakceptować.
Nigdy nie zapomnę jak wzruszył mnie film pt.” Tajemnica Brokeback Mountain” z Heath’em Ledger’em i Jake’m Gyllenhaallem. Obydwoje chcą uciec od prawdy, że tak naprawdę są gejami i darzą się już nie tylko uczuciem przyjaźni, ale i miłości i zakładają rodziny. Stają się głowami domu, mają dzieci. Coś jednak w dalszym ciągu ciągnie ich do siebie i od czasu do czasu spotykają się na dalekim odludziu w górach, by pobyć trochę czasu tylko we dwoje. Wiedzą i czują, że to, co robią jest złe i nigdy nie zostanie zaakceptowane przez ich bliskich. Tych, którzy jeszcze nie widzieli tej ekranizacji zachęcam do jej obejrzenia. Film jest przejmujący i pełen uczucia.
Pewnie wielu z Was się wzruszy, ale czy zmieni to nasze zdanie na temat odmiennej orientacji? Czy przestaniemy się za nimi oglądać i czy przestanie być to dla nas temat tabu? Nie wydaje mi się. Wciąż wywołuje w nas to wiele emocji. Może faktycznie młodzież stara się być bardziej wyluzowana i nie daje po sobie poznać, że dziwią ich anomalia tego świata. Starszym ciężej jest nadążyć za zmieniającą się ciągle presją społeczeństwa i modą na nowe związki tej samej płci. To głównie starsi są przeciwni legalizacji homoseksualnych związków?
Nie chcę mówić, że jest mi to obojętne i każdy może sobie robić w tym kraju, co chce. Nie twierdzę, że legalizacja małżeństw homoseksualnych jest dobra. Że adopcja przez nich dzieci będzie dobrym rozwiązaniem. Denerwują mnie jednak puste słowa i protesty przeciwko gejom czy lesbijkom. Przecież oni też mają prawo żyć. Przecież są normalnymi ludźmi, którzy potrafią kochać, wzruszać się i pomagać innym. Pewnie nie jeden gej potrafiłby być bardziej wyrozumiały i dobry dla niejednej kobiety, która tkwi teraz w związku z mężczyzną, który jej nie rozumie lub, co gorsza potrafi podnieść na nią rękę po pijaku. Nie od dziś jest nam znane twierdzenie, że „gej to najlepszy przyjaciel kobiety”. Pewnie ziarnko prawdy w tym jest, bo psychika geja bardziej przypomina psychikę kobiety niż mężczyzny. Jest bardziej czuły i emocjonalny niż typowy facet. Są także i tacy, którzy kobiet się boją i od nich stronią. Większość projektantów mody, znanych stylistów czy artystów jest odmiennej orientacji. Jedni kobiety traktują na równi sobie, a drudzy sprowadzają je jedynie do wieszaka, na którym mogą podziwiać swoje kreacje. Nie możemy jednak uogólniać.
Homoseksualiści są i będą żyć w naszym kraju, ba! na całym świecie. Nie uciekniemy od nich. Nie wyplewimy ich tak po prostu z naszego globu! Nie traktujmy ich jak problem społeczny, czy zwykłą zarazę. Nauczymy się żyć ze świadomością, że istnieją tacy ludzie i nie warto ich oceniać jedynie po ich upodobaniach. Nie to w końcu jest najważniejsze.
(żródło:www.female.pl]
środa, 21 października 2009
nie tolerancja i homofobia zabija nas
nie tolerancja szkodzi nam dyskryminacja nas osób homoseksualny z świata doprowadza się nas do alkoholizmu i depresji. Raport Młodzi homoseksualiści i biseksualiści częściej cierpią na depresję, i częściej próbują się zabić - wynika z badań naukowców z Auckland University. Częściej niż osoby heteroseksualne nadużywają również alkoholu i narkotyków. Na depresję cierpi aż 30 proc. przedstawicieli mniejszości seksualnych, pięć razy częściej niż ich rówieśnicy decydują się także na popełnienie samobójstwa - twierdzą naukowcy.
kogo jest wina że młodzi homoseksualne osoby zabijają się naszych przeciwników zabraniają zakazują wyzywają nas. To nie pierwszy raport co powoduję homofobia i nie tolerancja wobec nas.
Zazwyczaj można ich spotkać stojących z transparentami krzyczącymi wielkimi literami, że Bóg nienawidzi homoseksualistów, a takich jak oni, kocha a więc jeśli jesteś po stronie "tamtych" masz do wyboru, że staniesz się jednym z nich, albo Bóg pośle ciebie z radością do piekła. Ci religijni dobrzy chrześcijanie udzielają sobie niepisanego prawa do nienawiści i odrzucania osób, które nie mieszczą się w ich kryteriach rozumienia religijnego lub moralnego. Zupełnie ignorują nakaz Jezusa o miłowaniu nieprzyjaciół zamieniając go w nienawiść, krzywdę, a nawet w zniszczenie swoich nieprzyjaciół. W tym miejscu nie chciałbym robić chronologicznej listy z historii chrześcijaństwa, gdzie na porządku dziennym były stosowane tortury i morderstwa tych wszystkich, którzy mieli odmienne poglądy od oficjalnie uznawanej doktryny. To, co w tych faktach mnie fascynuje, to nie to, co się stało, ale dlaczego to się stało i nadal się dzieje? Dlaczego naśladowcy Chrystusa uważali i uważają, że prześladowanie innych jest ich chrześcijańskim obowiązkiem? Takie postawy eksponują fundamentalny fakt niezrozumienia nauki Chrystusa i w ogóle istoty chrześcijaństwa. Działania i zachowania ludzi o takich postawach sugerują, że tylko poprzez brutalne traktowanie innych ich idea chrześcijaństwa może przetrwać i przynieść światu upragniony raj.
przemoc wobec nas osób homoseksualny jest zamykane oczy podobnie jest przemoc wobec kobiet akceptacja biciem żony przez męża jest akceptowane. Większość nas akceptuje przemoc i zamyka oczy.
Jezus swoim życiem i nauką zademonstrował, że kocha i szuka tych wszystkich, którzy są odrzuceni i uważani przez innych jako nie godni ich uwagi i miłości. Niestety wielu chrześcijan nie jest w stanie przyjąć tą prostą Chrystusową teologię i etykę akceptacji, łaski, miłosierdzia i miłości.
Zaskakujący jest fakt, że stan umysłu ofiar nie należy do rzadkości wśród nastoletnich. Wprawdzie badania nie są w pełni wiarygodne, ale według najnowszych odkryć tacy nastolatkowie są od 3 do 7 razy bardziej narażeni na popełnienie samobójstwa W Ameryce (gdzie dostępne są najświeższe statystyki) każdego roku dochodzi do 1500 5000 „udanych" samobójstw nastolatków ofiar Oznacza to, że tacy nastolatkowie próbują popełnić samobójstwo co 35 minut, a co 6 godzin taka próba kończy się tragicznie. O to co kończy poniżanie inny pokazanie że są gorsi od inny o to wasza miłość chodzicie do kościoła a za plecami poniżacie inny macie czyste ręce. mam na prawdę dość głupi docinków nie tylko tu też w realnym życiu zastanówcie się co robicie ale dla kata kto zabija zniszczył kogoś po zrobił dobrze po Bóg tak chcę na prawdę żeby ludzi niszczyć poniżać oj mylicie się Prze Panem naszym w niebie co powiedzie robicie dla Boga do oj w szoku byliście by drzwi bram będą zamknięte do niebios dla was mówcie jak można po chodziliście do kościoła itp ale nie są ważne co robicie na pokaz tylko co ukryciu Boga nie oszukacie człowieka tak Pamiętajcie o tym kto jest inny do cie poniżają chore najgorsze to że to osoby religijne nie zabijamy to nas wyzywają że my jesteśmy nienormalni.
Czy przemoc będzie walka czy akceptacja do zależy od nas wstaniemy i powiedzmy stop przemocy tylko ile to zrobią oraz naszym kraju polska homofobia jest bardzo związana z polityką i religią. Tak głośno walczą o prawa nie narodzony ale o żywy nie chcą ich tylko poniża żywy osób przykra prawda. To skutki zastraszania i izolacji w jakiej żyją ci młodzi homoseksualiści. Szkoła musi bardziej uczyć tolerancji i piętnować przejawy dyskryminacji powiedział Nathan Brown z The New Zealand Aids.
kogo jest wina że młodzi homoseksualne osoby zabijają się naszych przeciwników zabraniają zakazują wyzywają nas. To nie pierwszy raport co powoduję homofobia i nie tolerancja wobec nas.
Zazwyczaj można ich spotkać stojących z transparentami krzyczącymi wielkimi literami, że Bóg nienawidzi homoseksualistów, a takich jak oni, kocha a więc jeśli jesteś po stronie "tamtych" masz do wyboru, że staniesz się jednym z nich, albo Bóg pośle ciebie z radością do piekła. Ci religijni dobrzy chrześcijanie udzielają sobie niepisanego prawa do nienawiści i odrzucania osób, które nie mieszczą się w ich kryteriach rozumienia religijnego lub moralnego. Zupełnie ignorują nakaz Jezusa o miłowaniu nieprzyjaciół zamieniając go w nienawiść, krzywdę, a nawet w zniszczenie swoich nieprzyjaciół. W tym miejscu nie chciałbym robić chronologicznej listy z historii chrześcijaństwa, gdzie na porządku dziennym były stosowane tortury i morderstwa tych wszystkich, którzy mieli odmienne poglądy od oficjalnie uznawanej doktryny. To, co w tych faktach mnie fascynuje, to nie to, co się stało, ale dlaczego to się stało i nadal się dzieje? Dlaczego naśladowcy Chrystusa uważali i uważają, że prześladowanie innych jest ich chrześcijańskim obowiązkiem? Takie postawy eksponują fundamentalny fakt niezrozumienia nauki Chrystusa i w ogóle istoty chrześcijaństwa. Działania i zachowania ludzi o takich postawach sugerują, że tylko poprzez brutalne traktowanie innych ich idea chrześcijaństwa może przetrwać i przynieść światu upragniony raj.
przemoc wobec nas osób homoseksualny jest zamykane oczy podobnie jest przemoc wobec kobiet akceptacja biciem żony przez męża jest akceptowane. Większość nas akceptuje przemoc i zamyka oczy.
Jezus swoim życiem i nauką zademonstrował, że kocha i szuka tych wszystkich, którzy są odrzuceni i uważani przez innych jako nie godni ich uwagi i miłości. Niestety wielu chrześcijan nie jest w stanie przyjąć tą prostą Chrystusową teologię i etykę akceptacji, łaski, miłosierdzia i miłości.
Zaskakujący jest fakt, że stan umysłu ofiar nie należy do rzadkości wśród nastoletnich. Wprawdzie badania nie są w pełni wiarygodne, ale według najnowszych odkryć tacy nastolatkowie są od 3 do 7 razy bardziej narażeni na popełnienie samobójstwa W Ameryce (gdzie dostępne są najświeższe statystyki) każdego roku dochodzi do 1500 5000 „udanych" samobójstw nastolatków ofiar Oznacza to, że tacy nastolatkowie próbują popełnić samobójstwo co 35 minut, a co 6 godzin taka próba kończy się tragicznie. O to co kończy poniżanie inny pokazanie że są gorsi od inny o to wasza miłość chodzicie do kościoła a za plecami poniżacie inny macie czyste ręce. mam na prawdę dość głupi docinków nie tylko tu też w realnym życiu zastanówcie się co robicie ale dla kata kto zabija zniszczył kogoś po zrobił dobrze po Bóg tak chcę na prawdę żeby ludzi niszczyć poniżać oj mylicie się Prze Panem naszym w niebie co powiedzie robicie dla Boga do oj w szoku byliście by drzwi bram będą zamknięte do niebios dla was mówcie jak można po chodziliście do kościoła itp ale nie są ważne co robicie na pokaz tylko co ukryciu Boga nie oszukacie człowieka tak Pamiętajcie o tym kto jest inny do cie poniżają chore najgorsze to że to osoby religijne nie zabijamy to nas wyzywają że my jesteśmy nienormalni.
Czy przemoc będzie walka czy akceptacja do zależy od nas wstaniemy i powiedzmy stop przemocy tylko ile to zrobią oraz naszym kraju polska homofobia jest bardzo związana z polityką i religią. Tak głośno walczą o prawa nie narodzony ale o żywy nie chcą ich tylko poniża żywy osób przykra prawda. To skutki zastraszania i izolacji w jakiej żyją ci młodzi homoseksualiści. Szkoła musi bardziej uczyć tolerancji i piętnować przejawy dyskryminacji powiedział Nathan Brown z The New Zealand Aids.
niedziela, 18 października 2009
Pogrzeb gwiazdy, "straciliśmy brata"
Trzy tysiące osób żegnało w Dublinie Stephena Gately'ego. Wokalista Boyzone zmarł dokładnie tydzień temu na Majorce. Miał 33 lata.
Pogrzeb wokalisty Boyzone odbył się w kościele St Laurence O'Toole Church.
Na uroczystościach, oprócz rodziny Gately'ego i członków grupy pojawiły się tłumy fanów.
- Świat stracił jedną z najjaśniejszych swoich gwiazd, my straciliśmy brata - tymi słowami żegnał przyjaciela Ronan Keating z Boyzone. - Będziemy (żyć dalej), ale bez niego już nigdy nie będzie tak samo. Zawsze młody i niezapomniany. Człowiek, przyjaciel, brat (...) i bohater. Naprawdę będzie mi ciebie brakować. Wiemy że znalazłeś spokój. Idealny spokój - kontynuował Keating.
Stephen Gately zmarł w minioną sobotę podczas pobytu na Majorce.[tvn24]
czwartek, 15 października 2009
Yga: lesbijka to nie gej
......Powiedziałaś kiedyś, że lesbijki są dyskryminowane przez gejów.
Jeżeli w ogóle mowa o osobach homoseksualnych, to o gejach. Nawet w dłuższych artykułach nie pada słowo "lesbijka".
I co? Także homofaceci pchają się do mediów, rządzą, grają ważniaków?
Coś takiego. W naszych portalach piszą tylko geje. Jest sporo gejów mizoginów. Jeżeli taki bierze do ręki czasopismo gejowsko-lesbijskie, to strony lesbijskie wyrywa. To kwestia zinternalizowanej homofobii.
więcej
http://wyborcza.pl/1,76842,7130421,Lesbijka_to_nie_gej.html?as=1&ias=5&startsz=x
do prawda większość portali czy homoseksualne czy ogólne piszą np małżeństwa gejów a nie i lesbijek lub homoseksualne, podobnie jest z paradami piszę parada gejów tak jak lesbijki nie idą czy nie żenią się. Raz już pisała Yga dziennikowi że nie piszą lesbijka a zdarza się że robią podobny błąd jeszcze, z drugiej strony media rzadko zapraszają lesbijkę niż geja ale też jawny lesbijek i same nie potrawą wejść do grona po sami geje i podtrzymują nie chcą pozwolić. Oraz żyjemy kraju partichanym gdzie słowo kobiety heteroseksualnej czy homoseksualnej nie liczy się kurt jest męskości, dla część społeczeństwa lesbijka jest tylko fantazją mężczyzny heteroseksualnego, że lesbijka nie tylko uprawia seks z kobietą i też mężczyzną, pornografia heteroseksualna tak pokazuję lesbijkę jak powiedziała Yga "Nie miłość To są pornograficzne fantazje o lesbijkach, które mają stymulować mężczyzn heteroseksualnych. Na ekranie te kobiety się miziają, tak żeby jak najwięcej było widać, co ma podniecać facetów. A potem dochodzi do stosunku z udziałem mężczyzny, który jakimś cudem zwykle się w takim filmie pojawia." przemysł porno dyskryminuje i źle pokazuję lesbijek.
niedziela, 11 października 2009
Stephen Gately nie żyje
Stephen Gately miał zaledwie 17 lat, gdy - jako członek boysbandu Boyzone - stał się idolem nastolatek. W sobotę w wieku 33 lat zmarł na Majorce.
Wyszedł na kilka drinków, wrócił do domu, położył się spać i już się nie obudził, informuje BBC. Koledzy i menadżer Boyzone, który po kilku latach przerwy znów zaczął razem grać w 2007 r., są zdruzgotani.
Menadżer zespołu jeszcze w poniedziałek widział się Gatelym. - Jestem zdruzgotany, w kompletnym szoku - tłumaczył Louis Walsh. Pozostali koledzy z zespołu zapowiedzieli, że polecą na Majorkę, by towarzyszyć Gately'emu.
Gately na hiszpańskiej wyspie spędzał wakacje ze swoim partnerem - w 1999 r. ujawnił, że jest gejem - i przygotowywał się do kolejnych występów. Oprócz koncertowania z Boyzone, muzyk w ostatnich latach próbował również sił w karierze solowej.
Dodatkowo stanął na deskach teatrów, gdzie występował w musicalach. Pojawił się także w popularnych telewizyjnych programach, jak chociażby brytyjska wersja "Tańca na lodzie".
zajęty", ale skupia się na zakończeniu swojej książki, więc potem może być spokój.
Jesteśmy całkowicie zrozpaczeni - oświadczył menadżer Boyzone, Louis Walsh. - To kompletny szok. Dopiero co widziałem się z nim czas w poniedziałek podczas ceremonii wręczenia nagród. Nie wiemy jeszcze, co się stało. Był wspaniałym człowiekiem.
Był naszym przyjacielem i bratem - dodali koledzy Gatleya z zespołu. - Kochamy cię i będziemy za tobą tęsknić.
Wokalistę opłakują również przyjaciele i znajomi z innych grup. - Rozsiewał mnóstwo pozytywnej energii i był pełnym pasji wykonawcą - stwierdzili koledzy z Westlife.
Na wieść o tragedii komik i aktor Stephen Fry napisał na swoim koncie na Twitterze: "Właśnie doszły do mnie smutne informacje na temat kochanego Stephena Gatleya. To szok. Był kochanym i uroczym człowiekiem. Wszyscy będziemy za nim bardzo tęsknić".
Dziennikarz muzyczny Paul Gambaccini tragiczne wieści przyjął z takim samym smutkiem: "To nie tylko zawodowa, ale i osobista tragedia".
Koledzy z Boyzone: Ronan Keating, Keith Duffy, Mikey Graham i Shane Lynch, udali się już na Majorkę, gdzie Stephen Gately przebywał na wakacjach razem ze swoim partnerem Andym Cowlesem.
tvn24
sobota, 10 października 2009
Olsztyn kampania "Ujawnij się"
Od środy na ulicach Olsztyna wiszą plakaty z hasłem "Ujawnij się". Kampania ma zachęcać osoby homo- i biseksualne do wychodzenia z ukrycia (ang. Coming Out) i ujawnienia społecznie swojej prawdziwej tożsamości.
Akcję, z okazji Międzynarodowego Dnia Wychodzenia z Szafy, zorganizował olsztyński oddział Kampanii Przeciw Homofobii. Dzień ten przypada na 11 października - został ustanowiony w 1988 roku i upamiętnia marsz osób LGBT w Waszyngtonie, który odbył się rok wcześniej i zgromadził około 500.000 osób domagających się zrównania ich praw. Święto to, choć zostało ustanowione w Stanach Zjednoczonych, jest również obserwowane międzynarodowo, między innymi w takich krajach jak: Szwajcaria, Niemcy, Kanada, Irlandia i Wielka Brytania. Od 2008 roku 11 października jest Dniem Coming Outu także w Holandii.
Kampania prowadzona jest głównie na terenie kampusu uniwersyteckiego i w olsztyńskich klubach.
kampaniespoleczne.pl
piątek, 9 października 2009
Przemoc wobec homoseksualistów to zbrodnia z nienawiści
Ataki na osoby odmiennej orientacji seksualnej są federalnymi "przestępstwami z nienawiści". Izba Reprezentantów USA uchwaliła w piątek stosowną ustawę większością głosów 281 do 146.
Ataki na homoseksualistów umieszczono dzięki temu w tej samej kategorii, co ataki motywowane nienawiścią rasową, etniczną lub religijną. Kryminalizacja ataków na homoseksualistów i transseksualistów pozwoli władzom federalnym ścigać przypadki przemocy wobec tych osób, w razie gdyby lokalne organy ścigania nie podjęły stosownych działań.
11 lat czekania
Środowiska homoseksualne od wielu starały się przeforsować taką ustawę. Po raz pierwszy taką inicjatywę wysunięto w 1998 r., po zabójstwie młodego geja Matthew Sheparda, zamordowanego z powodu swej orientacji seksualnej. Dziś jednak środowiska gejowskie mają z czego się cieszyć.
Ustawa musi zostać jeszcze przyjęta przez Senat. Tam jednak nie powinno być problemu, ponieważ demokraci mają w izbie wyższej Kongresu jeszcze większą przewagę nad konserwatywnymi republikanami
tvn24
wtorek, 6 października 2009
dzień z Andrzej Selerowicz
Andrzej Selerowicz (ur. 25 kwietnia 1948 w Bełchatowie) – polski działacz społeczny na rzecz gejów i lesbijek w Europie Centralnej, publicysta i tłumacz literatury LGBT na język polski.
Od roku 1976 mieszka w Austrii. Jest członkiem gejowsko-lesbijskiej organizacji "Homosexuelle Initiative Wien" (HOSI Wien) w Wiedniu. W 1982 objął kierownictwo w EEIP (Eastern Europe Information Pool), sekretariacie do spraw krajów socjalistycznych w ramach ILGA). Jego zadaniem było zbieranie i publikowanie informacji na temat polityczno-społecznych aspektów życia homoseksualistów w tych krajach i udzielanie wsparcia zalążkom ruchu gejowsko-lesbijskiego (głównie na Węgrzech, w Czechosłowacji, Polsce i NRD). Pierwsza książkowa publikacja, poświęcona tym zagadnieniom, ukazała się w roku 1984 w Hamburgu pod tytułem: "Rosa Liebe unter dem Roten Stern: zur Lage der Lesben und Schwulen in Osteuropa".
W latach 80. wydawał i kolportował w Polsce czasopismo poza zasięgiem ówczesnej cenzury pt. "Etap", które było pierwszym, regularnie dostępnym informatorem dla gejów w języku polskim. Później stało się ono znakiem firmowym nieformalnej grupy lesbijsko-gejowskiej "Etap" we Wrocławiu.
W latach 1987-1988 był konsultantem i doradcą Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego.
Tłumaczył z języka niemieckiego i języka angielskiego klasykę literatury homoerotycznej na język polski i nieodpłatnie opublikował ją w Polsce. Od 1990 przez 10 lat regularnie współpracował z redakcją czasopisma "Inaczej" w Poznaniu, pisząc liczne artykuły i reportaże.
Obecnie zajmuje się m.in. taneczną dziedziną sportu gejów i lesbijek. Jest członkiem zarządu ESSDA, European Same-Sex Dance Association (Europejskiego Stowarzyszenia Jednopłciowych Par Tanecznych). Prowadzi własną stronę internetową na temat sportu tanecznego jednopłciowych par męskich i kobiecych.
Wraz ze swoim partnerem Johnem Clarkiem zdobyli w latach 1998-2006 liczne medale na międzynarodowych turniejach tanecznych, w tym na Gay Games i Eurogames. W roku 2006, zdecydowali o rezygnacji z dalszej kariery.
sobota, 3 października 2009
Odszedł Marek Edelman
W wieku 87 lat zmarł w Warszawie Marek Edelman.
- Marek Edelman zmarł w domu, wśród przyjaciół, bliskich ludzi - powiedziała Paula Sawicka, z której rodziną Edelman mieszkał przez ostatnie dwa lata.
Dokładna data urodzin Marka Edelmana nie jest znana. Przyjęto, że przyszedł na świat 1 stycznia 1922. Urodził się w Homlu, w rodzinie żydowskiej związanej z Bundem - socjalistyczną organizacją żydowską popularną wśród robotników. Jego ojciec zmarł, gdy Marek Edelman miał kilka lat. Chłopiec z matką pod koniec lat 20. przeprowadzili się do Warszawy. Po śmierci matki w 1934 roku, Edelman sam zarabiał na swoje utrzymanie.
Podczas okupacji Edelman zaangażował się w działalność Żydowskiej Organizacji Bojowej, był jednym z jej założycieli. Podczas powstania, po samobójstwie Mordechaja Anielewicza, został ostatnim przywódcą bojowników ŻOB podczas walk. "Ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie" - mówił Hannie Krall w książce "Zdążyć przed Panem Bogiem", wyjaśniając motywy zaangażowania się w skazaną na klęskę walkę. Edelman był w grupie kilkunastu uczestników powstania, którym udało się kanałami opuścić teren getta. Przez kilka miesięcy ukrywał się, potem brał też udział w Powstaniu Warszawskim.
Moje miasto Łódź będzie o wiele bardziej puste bez niego. W Polsce będzie brakowało człowieka, który był zawsze po stronie słabszych. Cywilizacji zabraknie jednego z autorytetów moralnych - powiedział Czekalski.
Jego zdaniem, Edelman nie tylko był wielki, w takich sprawach jak przewodzenie Żydom w powstaniu w getcie i nie tylko uczestniczył w oporze przeciwko komunistom, ale był także wspaniałym lekarzem. - Był wspaniałym, ciepłym człowiekiem.
Po wojnie Edelman nie wyjechał z Polski, w 1946 na stałe zamieszkał w Łodzi, został kardiologiem. Razem z prof. Janem Mollem - pionierem leczenia zawałów serca w Polsce - opracował metodę przeprowadzania operacji kardiologicznych w stanie rozległego zawału. Wcześniej uważano, że zawał serca jest absolutnym przeciwwskazaniem do przeprowadzania operacji kardiologicznych.
- Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując jego chwilową nieuwagę - tak tłumaczył Edelman swoje posłannictwo lekarza w rozmowie z Hanną Krall.
1968 roku podczas antysemickiej nagonki Marek Edelman został zwolniony z pracy w szpitalu wojskowym. W tym samym roku z powodów politycznych nie przyjęto jego pracy habilitacyjnej. Po interwencji Józefa Cyrankiewicza Edelman dostał posadę w jednym z łódzkich szpitali miejskich. W 1971 roku wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych polegającą na połączeniu krążenia żylnego z tętniczym. Dzięki niej uratowano wiele osób, które bez takiej operacji nie przeżyłyby zawału.
W 1968 roku pracę straciła także żona Edelmana, Alina Margolis, również lekarka. Ona zdecydowała się wraz z dziećmi na emigrację do Francji, Edelman postanowił nie ruszać się z Łodzi. Zapytany, dlaczego w 1968 roku nie wyjechał z Polski, odpowiedział: "Co to, ktoś mi będzie narzucał, co ja mam robić i gdzie ja mam jechać?". To pytanie powtarzało się często na wieczorach autorskich Edelmana, który czasem odpowiadał: "Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli".
Marek Edelman w działalność opozycyjną zaangażował się w połowie lat 70. W styczniu 1976 był jednym z sygnatariuszy Listu 101 intelektualistów przeciwko zmianom konstytucji, skierowanego do władz PRL, działał w Komitecie Obrony Robotników, potem w Zarządzie Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność". W grudniu 1981 roku został internowany. Wypuszczono go po paru dniach, po interwencji intelektualistów z Zachodu.
W 1983 r. Edelman odmówił udziału w organizowanych przez gen. Jaruzelskiego obchodach 40. rocznicy wybuchu powstania w getcie. W oficjalnych uroczystościach rocznicowych nie uczestniczył od końca lat 40., ale zawsze 19 kwietnia szedł z przyjaciółmi na Miłą 18, gdzie był bunkier komendanta ŻOB Mordechaja Anielewicza.
Do 1989 roku Edelman uczestniczył w podziemnym ruchu solidarnościowym, przewodniczył Komisji ds. Mniejszości Narodowych przy Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, brał też udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-93 był posłem na Sejm, działał w Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
W latach 90. Edelman zaangażował się w sprawy wojny domowej w krajach byłej Jugosławii, w 1993 roku udał się z konwojem pomocy humanitarnej do Sarajewa, w 1999 roku wystosował apel o rozpoczęcie interwencji NATO w Kosowie, który opublikowały najpoważniejsze zachodnie dzienniki.
Pytany o to, co jest najważniejsze w życiu odpowiedział: "W zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze" (wypowiedź z 1999 roku podczas uroczystości nadania Edelmanowi honorowego obywatelstwa Łodzi).
Marek Edelman powtarza, iż tolerancji trzeba uczyć od dzieciństwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)