Pete Buttigieg, były burmistrz South Bend w stanie Indiana, zyskał ogólnokrajowy rozgłos podczas kampanii prezydenckiej w 2020 roku jako pierwszy otwarcie homoseksualny kandydat dużej partii. Publicznie dokonał coming outu w 2015 roku, a trzy lata później poślubił swojego partnera, Chastena. Dziś jest nie tylko politycznym pionierem, ale również ojcem, chrześcijaninem i — co mówi otwarcie — gejem.
W jednym z momentów, który być może przejdzie do historii LGBTQ+ w Kościele, ojciec Martin określił rodzicielstwo Buttigiega jako „piękne”, kreśląc odważną teologiczną linię prosto do samej Trójcy Świętej. Tak, tej samej, którą znamy ze witraży i liturgii po łacinie. To zdecydowanie nie była zwykła rozmowa przy kawie.
Rozmowa trwała ponad godzinę i dotyczyła duchowej drogi Buttigiega, jego coming outu oraz tego, co znaczy być jednocześnie gejem i ojcem w kraju, który często nie potrafi jeszcze poprawnie przeliterować „Episkopalny”, nie mówiąc już o „inkluzywny”.
„Jestem pewien dwóch rzeczy: że Bóg mnie kocha i że jestem gejem” — powiedział Buttigieg z charakterystycznym spokojem człowieka, który już niejedno przetrwał na pasku Fox News.
Ta bezkompromisowa szczerość to nie tylko powiew świeżości, ale wręcz konieczność. Buttigieg dodał: „Niektóre rzeczy można po prostu… ustawić we właściwej perspektywie, kiedy człowiek gotów jest przyjąć Bożą miłość — miłość bezwarunkową, nieskończoną, taką, jaką głosi najlepsza tradycja chrześcijańska”.
To zdanie, które aż prosi się, by trafić na grafikę na Instagramie albo do sylabusa z teologii.
Buttigieg opowiadał, że ojcostwo zbliżyło go do zrozumienia Bożej miłości. Gdy on i Chasten w 2021 roku adoptowali bliźnięta, internet — jak to internet — miał mnóstwo „opinii”. Dla Buttigiega jednak to doświadczenie stało się oknem na emocjonalną rzeczywistość Boskiej miłości.
„Może to kwestia wieku, ale teraz, kiedy mam czterdzieści parę lat i jestem ojcem, zaczynam lepiej rozumieć ten styl miłości i troski, który kojarzymy z Bogiem Ojcem” — powiedział.
Na co ojciec Martin odpowiedział krótko, bez cienia ironii: „To piękne”. I wyjaśnił, że Buttigieg znalazł „wejście do Trójcy, do tego relacyjnego aspektu Trójcy”. Spróbuj to potem wytłumaczyć komuś, kto protestuje pod biblioteką podczas drag story hour.
Oczywiście, nie wszyscy biją mu brawo. Szwagier Buttigiega, Rhyan Glezman, ewangelicki pastor z Michigan, oskarżył go kiedyś o „wykorzystywanie Biblii jako broni” i porównał do „współczesnego faryzeusza”.
Glezmanowi szczególnie nie spodobała się obrona prawa do aborcji przez Buttigiega w trakcie kampanii prezydenckiej, kiedy Pete powołał się na biblijną ideę, że „życie zaczyna się z oddechem”.
Dramaty rodzinne? Są. Wojny kulturowe? Trwają. Ojciec Martin też ma swoich krytyków — w 2021 roku skrytykowano go za retweet, w którym o Bogu mówiono „Ona” i za twierdzenie, że kobiece wyobrażenia Boga są teologicznie uzasadnione. (Przypomnijmy: Bóg nie ma oznaczenia płci w dowodzie).
Mimo to wszystko nie zmienia jednego: delikatnej, a jednocześnie rewolucyjnej idei, że miłość i rodzicielstwo osób LGBTQ+ nie tylko mogą być tolerowane — mogą być święte.
W czasach, gdy osoby LGBTQ+ wciąż walczą o bezpieczeństwo, godność i duchowe uznanie, ta rozmowa nie tylko przesunęła wskazówkę na kompasie — ona ten kompas przeprogramowała. Ojcostwo, queerowość i Bóg wcale nie muszą się wykluczać. Wręcz przeciwnie: mogą pięknie współgrać.
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz