poniedziałek, 10 czerwca 2019

Prawica wraz kościołem atakują Szymona Niemca za mszę


„Wiadomości" TVP, Episkopat, a także cały PiS uchwyciły się nabożeństwa, które przed warszawską Paradą odprawił w namiocie dla kilku osób biskup rozwiązanego już Wolnego Kościoła Reformowanego Szymon Niemiec. Ma to osłabić wymowę potężnego marszu przeciw homofobii, który podważa pełne hipokryzji nauczanie Kościoła i homofobiczną wyborczą kampanię strachu PiS

Atak na „mszę Niemca” jest kolejną wersją popularnego ostatnio w PiS szantażu moralnego prowadzonego pod hasłem zwalczania „lewactwa”. Ma uderzyć w opozycję i przykryć to, co dla władzy i Kościoła niewygodne – sukces Parady Równości 8 czerwca 2019 - Oko Press

Parady równości są nie tylko całkowitym zaprzeczeniem piękna samego człowieka jako kobiety i mężczyzny, ich człowieczeństwa. Ostatnie z tego rodzaju imprez nagłośnione przez media zorganizowane w Gdańsku i w Warszawie stały się bowiem również okazją do szyderstwa z Eucharystii, która jest największą świętością dla katolików - mówił podczas niedzielnej mszy metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski - TVN24.

Po Paradzie Równości głos zabrał też polski episkopat. Wydał oświadczenie "w związku z wydarzeniami, które miały miejsce 8 czerwca w Warszawie". Informacyjna Agencja Radiowa pisze: "Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ksiądz Paweł Rytel-Andrianik, potępił parodię obrzędów religijnych, do jakiej doszło podczas Parady Równości w Warszawie". W samym oświadczeniu nazwa imprezy nie pada, ale z kontekstu można się domyślać, o co chodzi - Gazeta.pl.

Atak w kościele w Rypinie (woj. kujawsko-pomorske). Uzbrojony w siekierę mężczyzna uszkodził ołtarz w świątyni podczas porannej mszy. Głos zabrał wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

Kogo obwinia miedzy innymi paradę równości. Wspomniał także o Paradzie Równości w Warszawie. Stwierdził, że "prezydent Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej swoją obecnością na paradzie legitymizuje takie zachowania" - wp.pl

Jaki trzeba być człowiekiem coś takiego pisać, a może prezydenta Gdańska też my zabiliśmy po za to był na marszu równości. Morderca który wiele mówi się głosował na PIS, ale i co nie ważne wina my.

Coraz głośniejsza krytyka mszy, jaka odbyła się przed warszawską Paradą Równości. W sobotę głos zabrał rzecznik Episkopatu Polski. Teraz dołączają politycy. Nie tylko z PiS. - Naśmiewanie się z wiary i wierzących nigdy mi się to nie podobało, nie będzie mi się to podobało - stwierdził szef SLD Włodzimier Czarzasty. Jan Grabiec (PO) uważa, że całą sprawę trzeba wyjaśnić - Tok FM

Politycy od lewej po prawej stronie, ich poważni nie są tylko nikt nie piszę kto zaczął tą wojnę miedzy innymi członek ONR ten kto nagłośnił za rzekomo obraża msza uczucia na początki parady zaatakował.

Elżbieta Podleśna piszę "policja pozwoliła faszolom spod znaku ONR i Brauna oraz łgarzom od Godek postawić swój namiot i pikietę tak blisko, że wchodzili w bezpośredni kontakt z uczestnikami Parady. Jeden z szefów ONR, Robert Bąkiewicz, rzucił się w pewnym momencie z łapskami na Kuba Okniński i zaczął go po prostu dusić. Policja interweniowała niemrawo, dowodzący dostał od Bąkiewicza w nos, ale uznał pewnie, że to tradycyjny naziolski znak pokoju, bo nie zareagował. Zareagowali przyjaciele Kuby, w efekcie czego wylądowali w radiowozach. Kuba również, wleczony do suki po ziemi, z rozszarpaną koszulą. W tych radiowozach spędzili sporo czasu. Małgorzata Szutowicz była również duszona, tyle że przez faszola w mundurze. I skuta z tyłu. Sebastian Maria chciał być obecny przy legitymowaniu Dawida i pokazał legitymację dziennikarską, którą olano, a Sebastiana wrzucono do suki obok Kuby.

A Bąkiewicz? A Bąkiewicz mógł sobie zażywać świeżego powietrza, telefonować, gadać z kim chciał. Po spisaniu został WYPUSZCZONY. Jeden z dowódców powiedział matce Kuby, że możliwe jest wyłącznie postępowanie z powództwa cywilnego, bo sytuacja "nie wyczerpywała znamion niebezpiecznej napaści". (...)

Wszyscy media, episkopat, politycy używają skrajny grup prowokatorów po im uczucia urażone po inny ksiądz nie katolicki robi msze. Nie długo ewangelikom, starokatolikom, żydom też modlić po zaraz będzie "prawdziwym katolikom" obraża ich uczucia zobaczą jak żydzi modlą się.

Media tradycyjny nie mogą sprawdzić wiadomości tylko wziąć twittera prawicowca po jego obraża uczucia, nie podtrawią dowiedzieć kim ten człowiek jest. Nawet Szymon Niemiec czy trudno mediom sprawdzić, czy media pierwszy raz na paradzie są nie sprawdzą swoje alchiwa wiele razy modlił się Szymon, było kiedyś normalnie.

Ale teraz rządzi PIS poluje się na LGBT tęczowe godło, Matka Boska tęczowa, karta LGBT Warszawska, turniej siatkówki gejowskiej to wszystko okazuje w Polsce katolików obrażenie uczuć.

Nie ma problemu jak ksiądz który molestuje dziecko, nawet parafianie bronią go i obrażają matkę dziecka który padł ofiarą księdza.

Po paradzie kilka osób zostało zaatakowani za co po byli LGBT czy za tęczową flagę, to media, politycy, Episkopat nie potępia.

 W noc po paradzie doszło do ataku fizycznego i słownego na uczestniczkach parady. „Sytuacja sprzed chwili (około 1:20) z tego miejsca w Warszawie – kebab przy Teatrze Kwadrat, ul. Marszałkowska 138. Zamawiamy, dochodzimy do stolika i słyszmy od chłopaka siedzącego przy nim – ‚nie będziemy jedli z ciotami’,. Pytam – ‚słucham?’ i słyszę ‚nie będziemy jedli w chlewie z ciotami’. Kulturalnie odpowiadam, żeby spierdalał – bo cóż innego w tym języku można odpowiedzieć, żeby zrozumiał? Emocje też wzięły górę, bo się człowiek nie spodziewał takich tekstów. Dostaję falafela, jem spokojnie, po chwili atak – wyrywają mi go z rąk, a Ewelina dostaje nim w twarz, ale tak porządnie, że aż strach, czy nos cały i twarz cała. Gonimy go, ale jesteśmy bez szans. Ewelina ma połamane okulary, nic nie widzi, ja dzwonię na policję, która przyjeżdża i mówi, żeby złożyć zeznania jutro. Pracownicy mówią, że widzieli, że napastnicy to nagrywali i są chętni do udostępnienia nagrań.  Happy pride, Warsaw!” – pisze Pani Marta. (warszawawpigulce.pl)

Gabriela Vasquez: "Po powrocie z Parady Równości, zostałam zaatakowana przez starszą kobietę. Wraz z grupą polskich i zagranicznych przyjaciół, obchodziliśmy urodziny na plaży nad Wisłą, w pobliżu Stadionu Narodowego. Do grupy nieznajomych z tęczową flagą bawiących się w pobliżu, zbliżyła się kobieta, która zaczęła w agresywny sposób nazywać ich "pedofilami", "dziwkami" itp. Ludzie ci poprosili ją żeby odeszła, wtedy ona zwróciła się do nas, krzycząc, że jako obcokrajowcy nie mamy prawa przebywać w tym kraju. Nazwała mnie też "obcą" i "dziwką". Kiedy po polsku zwróciłam się do niej, żeby odeszła, kopnęła mnie w nogę. Później zawróciła i opluła Polki z tęczową flagą, uderzyła też jedną z nich. Wtedy wezwaliśmy policję. Zanim przybyli się policjanci, którzy zabrali ją ze sobą, agresywna kobieta kopnęła mnie raz jeszcze, nie przestawając obrażać nas językiem, który znaliśmy dotąd tylko z filmów.

Było to dla nas przykre doświadczenie niesprowokowanej agresji. Nie mamy wątpliwości, że ta nieszczęśliwa kobieta czerpała z języka organizacji siejących nienawiść.

Jeszcze bardziej przykra okazała się obojętność młodych ludzi zebranych dookoła, biernie obserwujących agresję i nie mających odwagi stanąć w obronie obrażanych osób.

Jesteśmy wdzięczni policjantom, którzy przybyli w miarę możliwości szybko i działali z pełnym zrozumieniem sytuacji.

Obojętność wobec nienawiści i przemocy pozwala na ich rozprzestrzenianie. Nasza bierność pogłębia podziały. Nie możemy milczeć."


Inne przypadki homofobii. Na portalu Interia pojawił się felieton Rafała Ziemkiewicza "Murem za Klepacką, czyli przeciwko Nowemu Zamordyzmowi". Publicysta, parafrazując Józefa Mackiewicza, pisał w nim, że "do LGBT trzeba strzelać". Portal usunął felieton i zdecydował o zakończeniu współpracy z Ziemkiewiczem - gazeta.pl

Parada Równości w Warszawie – marsz nawołujący do tolerancji i szacunku dla wszystkich obywateli – nie podoba się Kai Godek. Działaczka pro-life postanowiła swoimi teoriami na temat środowisk LGBT nazywa pedofilią - koduj24.pl

Oświadczenia:

Jakub Niewiadomski:  1. Jestem działaczem lewicowej partii Razem, od lat chodzę na Parada Równości, jestem wierzącym chrześcijaninem po kilkuletnich studiach teologicznych na Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie.

2. Szymon Niemiec kojarzę jeszcze z czasów, kiedy nie miał „bp” przed nazwiskiem. Wiem, że jest jednym z rodziców-założycieli warszawskiej Parady i wieczna mu za to chwała.

3. Ogólna działalność religijna Szymona Niemca ani mnie grzeje, ani ziębi. Nie rozumiem jego pewnej eklezjalnej ekscentryczności, z zewnątrz wyglądającej na delikatny przerost formy nad treścią, niezbyt interesuje mnie kwestia jego sukcesji apostolskiej, nie rozumiem bycia biskupem bez wiernych. Nie rozumiem i, szczerze mówiąc, nie mam szczególnej potrzeby zrozumieć. Tak samo, jak niespecjalnie interesują mnie personalne zawiłości albo liturgiczne innowacje w Kościele polskokatolickim albo u adwentystów. Na swoim ewangelickim podwórku mam wystarczająco dużo zmartwień.

4. Trafiłem na samą końcówkę nabożeństwa przed Paradą. To nie moja bajka, ale widziałem trochę osób, dla których ewidentnie było to ważne przeżycie. Jedyne, co mnie osobiście zirytowało, to „koncelebra” kapłana (?) pastafarian, który wystąpił z durszlakiem na głowie. Nie wiem, co w tym przypadku przyświecało biskupowi Niemcowi. Ja jako chrześcijanin uznałem tę akcję za co najmniej nie na miejscu. Nie dlatego, że jestem szczególnie przeciwny pastafarianom jako takim - jednak orientuję się chyba jaki jest ich stosunek do treści wiary chrześcijańskiej. Jakiekolwiek niefajne intencje jestem w stanie przypisać panu w durszlaku, natomiast nie zakładam złej woli ze strony Niemca (doszły mnie słuchy, że z tym durszlakiem został trochę wzięty z zaskoczenia i wolał nie robić zamieszania).

5. Rzecznik episkopatu Paweł Rytel-Andrianik mówi o bluźnierstwie, którego rzekomo miał dokonać duchowny innego wyznania chrześcijańskiego podczas prowadzonej przez siebie modlitwy. Politycy „europejskich”, „otwartych” ugrupowań Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej chcą robić w tej sprawie dochodzenie. Piotr Skarga nie żyje od kilkuset lat, a niektórzy nadal by chcieli, aby poprowadził lud katolicki w kontrreformacyjnym boju.

6. Tworzenie z odprawionego dla kilkunastu osób nabożeństwa większego problemu dla Kościoła rzymskiego niż chociażby przestępcy seksualni lub faszyści wśród jego funkcjonariuszy jest obrzydliwą hipokryzją i oczywistą manipulacją. Jeśli jednak bardzo bym chciał wytoczyć działa przeciwko Kościołowi rzymskokatolickiemu - nie muszę sięgać po przypadki pedofilii. Jako ewangelik mógłbym się uprzeć i właściwie każdą katolicką mszę uznać za bluźnierstwo i bałwochwalstwo. Czy powinienem pisać do prokuratury?

7. Państwo ma stać na straży prawa - jego egzekwowaniem zajmują się urzędnicy, nie teolodzy. Europa jest użyźniona krwią tych, którzy padli ofiarami pomieszania porządku świeckiego/cywilnego z religijnym. W analogicznych sytuacjach kilkaset lat temu takie dysputy na temat bluźnierczych zachowań innowierców wychodziły w bogobojnych procesjach z sal akademickich na stosy i pod katowskie topory. Polecam zatem państwu z episkopatu, z Platformy, SLD i kogo tam jeszcze uwiera liturgia Szymona Niemca - jeśli macie niespełnione ambicje teologiczne, to napiszcie rozprawy, zwołajcie dysputacje, opublikujcie tezy. Ale do prawa państwowego się nie zbliżajcie, bo się ewidentnie na nim nie znacie.

8. Podobnie z kwestią odmowy rejestracji pastafarian jako związku wyznaniowego - dopełniono wszystkich formalności, zebrano wszystkie podpisy, ale w którymś momencie urzędnik postanowił pobawić się w teologa. Prawicowi publicyści i politycy straszą strefami szariatu, a sami przykładają rękę do budowania autorytarnej kato-teokracji, parodii państwa prawa.

9. O uciskanym Kościele rzymskokatolickim jako twierdzy oblężonej przez krwiożercze środowisko LGBT nie będę się rozpisywał. Ten poziom zakłamania i hipokryzji prowokuje mnie do jednego tylko komentarza - panowie biskupi, panowie księża, Jezus by was wywalił z tych waszych pałaców i świątyń na zbite pyski.

Parada Równości: Nabożeństwo ekumeniczne, które odbyło się w sobotę w Miasteczku Równości, było szczerym wyrazem uczuć religijnych osób w nim uczestniczących. Wszystkie próby przypisania nam, jako organizatorom, intencji parodiowania czy obrażania czegokolwiek, wynikają z istniejących od dawna w polskich mediach narracjach, że kościół rzymskokatolicki ma w Polsce monopol, oraz że osoby LGBTQ są z natury wrogie religii jako takiej. Obydwu tym przekonaniom chcielibyśmy się stanowczo sprzeciwić - Polska jest domem osób o wielu wyznaniach, a część z tych osób to osoby LGBTQ szczerze szukające Boga.

Całe wydarzenie zostało zorganizowane przez osoby wierzące, i miało na celu podkreślenie, że na Paradzie Równości jest miejsce dla wszystkich, bez względu na wyznanie lub jego brak.

Jeżeli chodzi o obecność na nabożeństwie osoby z durszlakiem na głowie - jako organizatorzy postąpiliśmy według własnej zasady, że każdy ma prawo wyrażać siebie i nie powinien być wykluczony dlatego, że jest inny niż większość. Osoba ta spędziła całość nabożeństwa w ciszy, okazując pełen szacunek dla wszystkich uczestników. Dostaliśmy i dostałyśmy informację, że osoba z durszlakiem jest duchownym Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti.

Queer.pl: Szymona Niemca znam blisko 20 lat. Wiem, że to osoba, która poważnie traktuje swoją wiarę i wiernych. Msza w jego "wykonaniu" ma w sobie na pewno więcej godności i szacunku dla wiary niż na przykład nabożeństwo celebrowane przez Juliusza Paetza. (Były) arcybiskup mimo zakazu Watykanu koncelebrował w styczniu 2019 kolejną już mszę w Poznaniu. Nie oburzyło to ani Episkopatu ani dziennikarza Piaseckiego, który się bardzo lubi uburzać na połączenie wiary z LGBT.

Na Juliuszu Paetzu ciążą niewyjaśnione do dziś zarzuty molestowania młodych kleryków. Ma Szymonie Niemcu takie zarzuty nie ciążą. Kościół jednak nie lubi konkurencji, więc każdy, kto próbuje łamać monopol jest oczywiście "podróbką" a msza, którą celebruje to "msza" ujmowana jest nawet przez liberalne media w cudzysłów.

Ignacy Dudkiewicz Redaktor Kontaktu: Bardzo nie chciałem brać udziału w dyskusji wokół nabożeństwa odprawionego przez Szymona Niemca przed Paradą Równości. Dlaczego? O tym w ostatnim punkcie wpisu. Czuję jednak, że nie powinno się milczeć.

Sprawa ta ma kilka zasadniczych wymiarów. Wszystkie one wydają mi się istotne.

Wymiar FAKTÓW

Szymon Niemiec nie jest i nigdy nie podawał się za kapłana rzymskokatolickiego. Nie twierdzi również, że odprawione przez niego nabożeństwo było mszą rzymskokatolicką. Wręcz przeciwnie – twierdzi coś całkiem odwrotnego. Nie była to również parodia czy imitacja. Było to nabożeństwo odprawione przez chrześcijanina, który z różnych – nieznanych mi bliżej, ale dla sprawy nieistotnych – powodów nie odnalazł się w ramach żadnej z dużych wspólnot religijnych w Polsce, uczestnicząc w niewielkiej wspólnocie, jaką jest Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki. Nie mnie oceniać siłę wiary Szymona Niemca. Istnieją przesłanki, które pozwalają jednak sądzić, że nie robi on performensu – byłby to bowiem performens długi i męczący. Niemiec odprawia podobne nabożeństwo przed Paradą Równości od dziewięciu lat. Twierdzi również, że mszę odprawia codziennie.

Te fakty sprawiają, że naprawdę trudno mi przyjąć interpretację, w ramach której nabożeństwo sprzed Parady jest kpiną z liturgii rzymskokatolickiej, nastawioną na urażenie czyichkolwiek uczuć. Wielu osobom religijność Szymona Niemca może wydawać się dziwna, ekscentryczna, nawet mało spójna – proszę bardzo. Ale nie mam podstaw, by sądzić, że jest to religijność udawana.

Ponadto – w świetle trwałości zwyczaju odprawiania podobnego nabożeństwa przed Paradą – ważność tracą wszelkie nagłówki i komentarze w stylu „coraz dalej”, „eskalacja”, „nie znają granic”. Nie sposób uczciwie argumentować, że owo nabożeństwo na tegorocznej Paradzie jest przejawem jakiegokolwiek trendu w środowiskach LGBT. Skoro przez lata nie budziło to kontrowersji, to Szymon Niemiec miał prawo uznać, że w i tym roku przejdzie to wydarzenie bez echa, a przyciągnie uwagę jedynie zainteresowanych uczestnictwem w nabożeństwie.

Wymiar RZEKOMEJ SYMETRII

Gdyby jednak nawet założyć, że Szymon Niemiec tylko gra kapłana, nie wierzy w to, co robi, a jego czyny są nastawione na prześmiewczość, parodię i błazenadę – czego, jak pisałem wyżej, nie zakładam – nie przekonują mnie te wszystkie głosy, które sprawę ustawiają jako dowód rzekomej symetrii krzywd, jakich doznają w Polsce środowiska LGBT oraz katolicy i katoliczki. To kłamstwo. Nie ma symetrii między (nawet intencjonalnym) obrażaniem uczuć religijnych a biciem na ulicy. Z jednej strony mamy emocje i urazy przedstawicieli i przedstawicielek dominującej grupy, którzy czują się obrażeni a to wizerunkiem, a to waginą na patyku, a to nabożeństwem odprawianym przez kogoś innego niż ksiądz rzymskokatolicki. Z drugiej mamy członków i członkinie grupy mniejszościowej, którzy stykają się na co dzień z opluwaniem, szykanami, wyrzucaniem z domu, biciem, poniżaniem, przemocą psychiczną i fizyczną. Skala i intensywność tych zjawisk jest nieporównywalna. Ich szkodliwość – zarówno społeczna, jak i dla konkretnych osób – również.

Przerzucanie odpowiedzialności za ewentualną eskalację agresji (choć – powtórzmy – mające być jej dowodem po stronie LGBT nabożeństwo odbywa się od 9 lat) na tych, którzy są w przeważającej części tej agresji ofiarami, jest czymś, na co się nie godzę. Tak, kpienie z czyichś przekonań religijnych jest nieprzyzwoite. Tak, nie wszystko wolno w imię tolerancji. Ale znajmy proporcje. Pamiętajmy, kto ma w całej sytuacji pozycję dominującą. Kto jest u władzy. Kto narzuca narracje. I kto ma znacznie większy zasięg oddziaływania.

Wymiar ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ

Znów, pobawmy się w założenia. Nawet jeśli Szymon Niemiec intencjonalnie kpił z wiary katolickiej (czego nie zakładam), nawet jeśli powinniśmy uznać to za niedopuszczalne i równoważne agresji, z jaką stykają się osoby LGBT ze strony środowisk prawicowych i katolickich (co uważam za pomieszanie pojęć) – otóż także wtedy panika, w jaką wpadła prawica i komentatorzy katoliccy, jest przejawem nieuczciwości intelektualnej.

Według różnych szacunków w Paradzie Równości uczestniczyło od 47 do 80 tysięcy osób. W nabożeństwie odprawionym przez Szymona Niemca wzięło udział podobno około 20 osób. Gdy w kontekście tych liczb widzę, co się dzieje wokół tej sprawy, ogarnia mnie zażenowanie. Podobnie działo się w sprawie incydentu w Gdańsku. Gdy czytam, że niektórzy sprawy te uznają za „ostateczny dowód” na to, że „tu wcale nie chodzi o równość, o sprawiedliwość czy o walkę z uprzedzeniami” etc., to roześmiałbym się w głos, gdyby nie to, że to wcale nie jest śmieszne. Przecież to jakaś intelektualna aberracja, tym bardziej, gdy mówią to te same osoby, które jeszcze kilka tygodni temu tak głośno przypominały (słusznie!), by nie wrzucać wszystkich księży do jednego worka z napisem „pedofile” (o czym sam zresztą pisałem).

Wymiar DOMINACJI KULTUROWEJ

Cała ta dyskusja pokazuje jednak bardzo dokładnie to, o co w całej sprawie chodzi. Kościół nie reaguje na brednie opowiadane przez księdza Oko. Jednocześnie oczekuje się, że całe środowisko osób LGBT będzie się tłumaczyć z jednej ekipy, która umieściła waginę na patyku. Prawica nie kaja się za nienawiść sianą przez Krystynę Pawłowicz czy Kaję Godek. Ale każdy, kto nie skrytykuje Szymona Niemca (mądrze lub nie), ten rzekomo bluźnierca.

Powiedzmy sobie to jasno: tego typu wydarzenia są wykorzystywane jako narzędzie dyscyplinowania środowisk LGBT. Uciszania ich. Odwracania uwagi od ich postulatów oraz tworzenia opisanej wcześniej fałszywej symetrii między krzywdzącymi i krzywdzonymi. To wszystko są przejawy potężnej dominacji kulturowej, jaką mają środowiska prawicowe i katolickie nad środowiskami LGBT – wbrew bujdom o rzekomej wszechpotędze tych ostatnich. Jeżeli marginalne wydarzenie, w którym wzięło udział 20 osób, przykrywa postulaty kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeżeli głośniej mówi się o nabożeństwie Szymona Niemca, niż o akcji prawicy, która z potężnych głośników puszczała kalumnie, kłamstwa i bzdury na temat środowisk LGBT, jeżeli wszyscy – łącznie z rzekomo liberalnymi politykami – zajmują się takim szczegółem (przynajmniej pod względem frekwencji), ekstrapolując zakładane w ciemno intencje na całą społeczność, dzięki czemu można nie rozmawiać o naruszanych prawach osób LGBT w społeczeństwie, to trzeba te mechanizmy demaskować.

Właśnie dlatego nie miałem ochoty zabierać głosu w sprawie nabożeństwa odprawionego przez Szymona Niemca. Bo wolałbym pogadać poważnie o krzywdzie konkretnych ludzi i o tym, jak jej przeciwdziałać. O ich postulatach – z pierwszym z brzegu i najbardziej palącym postulatem wprowadzenia związków partnerskich. O sytuacji chrześcijan i chrześcijanek LGBT z grupy „Wiara i Tęcza”, z którymi byłem na wczorajszej Paradzie, i o propozycjach duszpasterskich, które mógłby mieć dla nich Kościół. O całej pozytywnej energii, akceptacji, miłości i radości, która wczoraj wypełniła Warszawę.

Przejawem dyskryminacji i symbolicznej przemocy, z jaką spotykają się osoby LGBT w społeczeństwie i przestrzeni publicznej, jest również to, że nawet w dniu swojego święta, nawet w ramach swojej akcji, nie są w stanie sprawić, by ich postulaty i głos wybrzmiał w debacie. Bo silniejsi je zakrzyczą – nie zważając na fakty, stosując odpowiedzialność zbiorową i ubierając się w szaty słabych i szykanowanych.

Doprawdy, bracia i siostry katolicy i katoliczki – naprawdę nie wszystko kręci się wokół nas. Wczorajsza Parada też nie była o nas. Choć tak, ja akurat czułem się na niej – z przyjaciółmi i przyjaciółkami z „Kontaktu” oraz z Wiary i Tęczy – bardzo u siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz