PiS nie zareaguje, bo chce, by „było po bożemu”, i już. Nieco inaczej wygląda sytuacja w obozie anty-PiS-u. W ubiegłej kadencji SLD, Ruch Palikota i część posłów PO zgłosiły swoje projekty ustaw – wszystkie zostały odrzucone na wczesnym etapie prac legislacyjnych, w tym projekt PO, któremu przeciwstawiło się 46 konserwatywnych posłów z klubu tej partii. W sprawie związków partnerskich PO zachowywała się jak krowa: dużo ryczała, ale żadnego mleka nie dała, obawiając się napięć wewnątrz partii.
Dziś jednak wiadomo, że od problemu się nie ucieknie i kwestią jest to, jak go rozwiązać, minimalizując koszty polityczne, przy czym chodzi o koszty całej polskiej wspólnoty politycznej, a nie poszczególnych partii. Kosztem takim jest wzrost i tak bardzo silnych podziałów ideowych zagrażających spójności politycznej całego organizmu.
Jest to możliwe, bo przy interpretacji, co to znaczny „po bożemu”, nie musimy się zdawać na intuicje ministra Błaszczaka. Lepiej sięgnąć do autorytatywnej wykładni Kongregacji Nauki Wiary, zawartej w jej „Uwagach dotyczących projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi” z 2003 roku podpisanych przez kardynała Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI. Nie jest zaskoczeniem, że autorytet nauczycielski Kościoła jest przeciw legalizacji związków homoseksualnych. Jednakże bliższe przyjrzenie się temu, dlaczego jest przeciw i w jakich przypadkach Kościół będzie bardziej przeciw, a w jakich – mniej, może wskazywać na takie rozwiązania nieuniknionego z racji europejskiego orzecznictwa wprowadzenia instytucji związków partnerskich, które będą minimalizować konflikt wokół nich.
Na warunki polskie przekłada się to następująco: małżeństwa homoseksualne nie wchodzą w grę z racji konstytucji, pozostają więc związki partnerskie; jeżeli ustawa będzie przewidywać możliwość zawierania związków partnerskich dla par jedno- i różnopłciowych, to instytucja małżeństwa będzie podważona bardziej niż w przypadku dostępności związków tylko dla par jednopłciowych.
Możliwe jest jednak jeszcze dalej idące zróżnicowanie pozycji prawnej małżeństwa i homoseksualnego związku partnerskiego. W ustawach funkcjonujących w innych krajach do ustanowienia związku partnerskiego niezbędne jest państwo – związki te zawiera się przed urzędnikiem stanu cywilnego. Możliwe jest jednak inne rozwiązanie – osoby homoseksualne występują jako strony, które zawierają umowę cywilnoprawną o związku partnerskim, która następnie jest przez państwo rejestrowana i wprowadzania do obiegu prawnego, podobnie jak przez wpis do Krajowego Rejestru Sądowego wprowadzane są umowy o zawarciu spółki. Państwo występuje tu w roli nie twórcy uprawnień i gwaranta praw związku partnerskiego, ale swego rodzaju „bramkarza”. (...) - Gazeta Wyborcza
Myślicie, że ten bardzo konserwatywny, homofobiczny polityk/publicysta po prostu "przemyślał" sprawę i doszedł do innych wniosków niż wcześniej?
My myślimy, że do nowego przemyślenia zmusiła Dorna nowa sytuacja. Ta nowa sytuacja to
- szereg korzystnych dla LGBT wyroków europejskich Trybunałów,
- legalizacje związków partnerskich/równości małżeńskiej w kolejnych krajach
- coraz większa akceptacja społeczeństwa dla LGBT
- 15 Marszów/Parad Równości, które przechodzą przez Polskę w tym roku.
Innymi słowy, ta nowa sytuacja nie stworzyła się sama - stworzył ją ruch LGBT i jego sojusznicy. Dorn jest bodaj pierwszą ważną postacią po "PiSowskiej" stronie sceny politycznej, która mówi: "Wprowadźmy związki partnerskie". To ważny sygnał - Replika.
Rzekomo zagrażają nasze związki hetero małżeństwo, równość małżeństw tylko wzbogaca niż niszczy. Pokazuje to na inny krajach, Wiele katolicki krajów bardziej są i mają równość małżeńską, jak np Malta, gdzie więcej ludzi chodzi do kościoła w niedziele, tam jakoś nie ma problemu, a nawet prawica w tym kraju głosowała za równością małżeńską.
Nie polscy politycy dedykują się, miedzy innymi u byłego premiera Wielkiej Brytanii konserwatysty Dawida Camerona. Wiem jedno bardziej na równość małżeńską są przygotowani polacy, niż politycy, zamiast klęczeć przed biskupami, jak to robią miedzy innymi lewica SLD kiedy rządziła sprzedała nas za poparcie kościoła.
Fot:Miłość Nie Wyklucza |
(...) W sensie społecznym, kulturowym, życie osoby nieheteroseksualnej już teraz jest trudne - ze względu na jednostajny heteronormatywny przekaz, którym jest się zalewanym w dzieciństwie. Socjalizacja pierwotna nie dostarcza żadnych przydatnych informacji: co to znaczy, że jestem gejem? Czym różnię się od kolegi, jeśli jestem gejem, a on nie? Czy jako gej powinienem robić coś innego, niż kolega? Małżeństwa jednopłciowe mają tę przewagę, że - choć u źródła również heteronormatywne - wiadomo, po co się je zawiera i jak powinno się w nich żyć. Związki partnerskie to na razie wielka niewiadoma.
Bo na wprowadzeniu związków partnerskich skorzystaliby także ci, którzy żyją razem, ale nie chcą zawrzeć małżeństwa. Przecież społeczeństwo korzysta również na ich wspólnocie. Prosto rozumując: oni też powinni coś z niej mieć.
- Czy wierzę w to, że PiS wprowadzi ustawę o związkach partnerskich? Nie. Ale wierzę, że PiS kiedyś przestanie rządzić. Jeżeli ta dyskusja pozaparlamentarna pozostanie żywa, to będziemy gotowi, kiedy zmieni się władza. Warto o tym rozmawiać już teraz, żeby wprowadzając w przyszłości zmiany nie wylać dziecka z kąpielą. Jestem przekonany, że rozwiązania radykalne, jak francuskie, są naprawdę szkodliwe społecznie, i nie chciałbym, żeby w Polsce tworzyć ustawę o związkach partnerski w takim kształcie. Konserwatywny głos w tej dyskusji jest potrzebny - po to, żeby podkreślać wartość trwałych związków, trwałych relacji, również w związkach jednopłciowych. I jeszcze jedno: niewykluczone, że dotychczasowe próby okazywały się daremne ze względu na brak w przestrzeni publicznej argumentów spoza tradycyjnego arsenału liberałów. Do tej pory dyskusja o związkach przypominała wojnę. To nie sprzyja dialogowi.
Marcin Dzierżanowski, publicysta, związany z grupą Wiara i Tęcza: Na przeszkodzie porozumienia między Kościołem a społecznością LGBT stoją przede wszystkim trzy stereotypy: pierwszy, że osoby LGBT są rzeczywistością zewnętrzną wobec Kościoła, drugi, który głosi, że homoseksualność to wyłącznie kwestia seksu, i trzeci - że tak naprawdę to dewiacja albo kwestia wyboru.
Wszystkie trzy są niebezpieczne. Pierwszy, bo próbuje zatrzeć w świadomości wiernych, unieważnić to, że osoby homoseksualne są częścią parafii, praktykują, uczestniczą w życiu Kościoła. Drugi - bo pomija sferę uczuciową, emocjonalną. Wypływa zeń przekonanie, że osoby LGBT są niezdolne do trwałych relacji, że nie ma miłości homoseksualnej. Trzeci - rzecz jasna, bo piętnuje. A jeśli przedstawia homoseksualność jako kwestię wyboru, to sugeruje, że można poddawać go ocenie moralnej.
Polski Kościół musi te stereotypy odrzucić, uwierzyć w miłość homoseksualną. Ksiądz powinien pamiętać, że ilekroć wypowiada się z ambony o osobach homoseksualnych, mówi nie tylko o nich, ale przede wszystkim do nich. Powinien też pamiętać, że człowieka nie można definiować wyłącznie przez sferę seksualności.
Jeżeli taka zmiana nastąpi, to tylko pod wpływem oddolnego nacisku wiernych i zmiany świadomości świeckich wiernych. Dlatego ważna jest aktywność samej społeczności LGBT. To dwa zadania: ujawnianie się, również w Kościele, i poszukiwanie sojuszników. Dużo trudniej odrzucić w parafii choćby rodzica osoby homoseksualnej, niż ją samą. Tylko z takim wsparciem można walczyć o szacunek Kościoła.
Agata Chaber, prezeska Kampanii Przeciw Homofobii: Kampania Przeciw Homofobii popiera wprowadzenie pełnej równości małżeńskiej. To kwestia czasu. Patrzymy jednak na sprawę z pragmatycznego punktu widzenia. Badania pokazują, że około połowa Polaków popiera wprowadzenie instytucji związków partnerskich dla par jedno- i różnopłciowych. A jeśli idzie o samych zainteresowanych, osoby LGBT, to ponad 90 procent z nich życzy sobie takiego rozwiązania. Stwierdziliśmy, że to będzie nasz priorytet na najbliższe lata.
Walka o związki trwa niezależnie od tego, kto zasiada w rządzie, w parlamencie. Mamy nadzieję, że władzę w Polsce nadal sprawują obywatele i obywatelki. To ich chcemy przekonać do związków partnerskich. Jeśli cała Polska zacznie o tym mówić, takie rozwiązanie trzeba będzie wprowadzić - niezależnie od tego, która partia akurat będzie rządzić. Całość na Gazeta Wyborcza.
Agnieszka Graff dla "Wysokich Obcasach": "mawiał mój ojciec. (...) Cóż, czasy się zmieniają. Mój ojciec mieszka dziś w USA, w stanie Vermont, gdzie od 2009 r. geje i lesbijki mogą wziąć ślub, a ich hetero sąsiedzi wznoszą z nimi toasty i przynoszą kwiaty. (...) W uzasadnieniu amerykańskiego wyroku (26 czerwca br. Sąd Najwyższy USA stwierdził, że małżeństwa jednopłciowe są konstytucyjnym prawem i mają być legalne w całych Stanach - przyp. Replika) uderzył mnie patos i... konserwatyzm. (...) Sędzia Kennedy dowodził, że geje i lesbijki chcą brać śluby, bo instytucje małżeństwa cenią i poważają. (...) Ta wielka zmiana to nie zamach na rodzinę, ale świadectwo jej witalności, zwycięstwo konserwatyzmu. Tradycja żyje tylko wówczas, gdy się zmienia. (...) Oj, przydałby się u nas taki konserwatyzm" (Replika)
„Legalizacja świeckich małżeństw homoseksualnych wzmacnia wartości konserwatywne. Instytucja małżeństwa jest silniejsza, bo obejmuje więcej osób. Stabilność rodziny jako podstawowej komórki społecznej jest lepiej zabezpieczona. Świeckie małżeństwa jednopłciowe nie stanowią również zagrożenia dla wolności religijnej, ani dla małżeństw zawieranych według danej religii. Jeśli chodzi o dzieci, to rzeczywisty wybór jest: czy mamy pozbawić dzieci wychowywane przez pary homoseksualne korzyści wynikających z praw, jakie przysługują małżeństwom, czy też należy zapewnić tym dzieciom maksymalną opiekę? Jeśli kiedykolwiek małżeństwo było instytucją przewidzianą tylko dla prokreacji, to czasy te minęły wieki temu. Pierwszy prezydent naszego kraju i jego żona nie mieli razem dzieci, ale ich małżeństwo stanowiło właściwą społeczną strukturę opieki dla dzieci Marthy Washington z jej pierwszego małżeństwa oraz dla jej wnuków” - napisała grupa wpływowych republikańskich, a więc konserwatywnych, polityków w liście do sądu, który ma rozpatrzeć, czy zakaz małżeństw homoseksualnych w stanie Michigan jest zgodny z konstytucją.
„Republikanie miażdżą własną dotychczasową argumentację przeciwko małżeństwom homoseksualnym”.
Ten tok myślenia, spopularyzowany w Europie przez konserwatywnego premiera Davida Camerona ("jestem za małżeństwami homoseksualnymi nie pomimo tego, że jestem konserwatystą, ale dlatego, że jestem konserwatystą"), za którego rządów zalegalizowane zostały małżeństwa homoseksualne w Wielkiej Brytanii, jak dotąd nie dotarł chyba do polskich konserwatywnych polityków… (Huffington Post”/Replika)
Były prezydent George Bush senior, był oficjalnym świadkiem na weselu pary lesbijek Bonnie Clement i Helen Thorgalsen.
Ruth Davidson jest konserwatystką szkocką, jest szefową Szkockiej Partii Konserwatywnej. Została wybrana do Parlamentu Szkockiego w regionie Glasgow w 2011. Wstąpiła do partii konserwatywnej zainspirował ją Dawid Cameron. Obecnie z swoją z żoną spodziewają się dziecka.
Holandii były minister finansów Jan Kees de Jager jest gejem. Czy Francja prawicowej\partii ujawnił się że jest gejem. Najwięcej LGBT osób w partii prawicowej jest w brytyjski konserwatysta od lesbijce szefowej szkockiej odziały po członka w paramencie.
Franck Riester, francuski członek partii Ruchu Ludowego- partia prawicowa byłego prezydenta Sarkozy'ego - ujawnił się jest jeden z niewielu polityków francuskich homoseksualny w Francji.
Guido Westerwelle były niemiecki polityk, były przewodniczący Wolnej Partii Demokratycznej był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel. W samej CDU partii Angeli Merkel też są osoby homoseksualne, jak np był burmistrz Hamburga Ole von Beust.
Były premier Hiszpanii Mariano Rajoy, uczestniczył na ślubie gejowskim, członka swojej partii PP i byłego burmistrza Vitoria, Javier Maroto, i jego partner José Manuel Rodriguez. PP była wielkim przeciwnikiem małżeństw jednopłciowy, chcieli uchylić dziś biorą śluby.
Premier Wielkiej Brytanii Dawid Cameron mówi że jest konserwatystą i pobiera małżeństwa homoseksualne.
Ikona telewizyjna Oprah Winfrey powiedziała że uchwalenie równości małżeństw, może pomóc poprawić instytucję małżeństwa.
Elizabeth Lesser, z centrum edukacji w Omega Institute, powiedziała: Instytucja małżeństwa ma problemy, na długo przed tym kiedy pozwolono lesbijkom i gejom pobierać.
Ksiądz Episkopalny Ed Bacon powiedział, że instytucja małżeństwa będzie wzbogacona jeżeli pary tej samej płci będą mogli ożenić się.
Nigdy nie miałem hetero pary która do mnie przyszła i powiedziała, moje małżeństwo ma problemy z powodu para gejów mieszka obok mnie.
Pastor ewangelicki Rob Bell pojawił się w programie Oprah Winfrey, rozmawiali dlaczego małżeństwo jest takie ważne - dla osób hetero i homo.
Powiedział Bell: "... Samotność nie jest dobre dla świata. I kimkolwiek jesteś, gejem lub hetero, jest to całkowicie normalne, naturalne i zdrowe, żeby iść z kimś przez życie. Jest to kluczowe dla naszego człowieczeństwa."
Bell dodaje najważniejsze pokazać że należy małżeństwo wszystkim to chwil gdy masz przed sobą ludzi, z krwi i kości. Kim są twoi bracia, siostry, ciotki, wujkowie, współpracownicy, sąsiedzi, oni kochają siebie i po prostu chcą iść przez życie z kimś."
Kristen Bell dodała: "Są kościoły, którzy są ruchy do przodu i są kościoły, które cofają się i czynią się wojna."
Theresa May konserwatywna premier sama zmieniła poglądy
Klip Freedom to Marry - Young Conservatives, na temat małżeństw homoseksualny wsparciu, młodzi konserwatyści wspierają związki homoseksualne.
New Hampshire kampania ponad partyjna na temat żeby nie uchylać małżeństw homoseksualny.
Republikanin Craig Stowell walczy o małżeństwa homoseksualne dla swoje brata
Córka George Busha, Barbara wystąpiła w kampanii zachęca do małżeństw homoseksualne w nowym jorku
Była pierwsza dama Laura Bush powiedziała że akceptuje małżeństw homoseksualne
Log Cabin Republicans A Proud History.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz