Fot: Miłość nie wyklucza |
Grupa przeszła z pasażu Schillera ulicą Piotrkowską, Traugutta, Sienkiewicza, Narutowicza do placu Dąbrowskiego. Marsz w asyście policji odbył się bez zakłóceń i skończył po godz. 15 na placu Dąbrowskiego.
Niestety wśród uczestników nie było oczekiwanej przez wielu Anny Grodzkiej, która w ostatniej chwili zawiadomiła organizatorów o swojej nieobecności.
Był też poseł Dunin, trzymał z innymi wielki transparent Miłość nie wyklucza, poseł mnie przeraża i jego ustawa oraz jego hipokryzja.
Damian Graczyk, student kulturoznawstwa i działacz Fabryki Równości, powiedział "Żeby uświadomić naszym sąsiadom, że obok nich, w bloku, przy sąsiednim biurku, mogą pracować, żyć osoby nieheteroseksualne, transpłciowe, ludzie, którzy w naszym kraju na każdym kroku spotykają się z wrogim nastawieniem społeczeństwa, choć płacą podatki, kochają i są kochane. Ludzie tacy jak wszyscy".
Dodał że w Łodzi "równość nie ma się najlepiej." Przypomniał, że rok temu przed jednym z klubów pobito trzech gejów. - Są też pozytywne zmiany. Jesteśmy pionierami we wprowadzaniu edukacji seksualnej do szkół finansowanej z budżetu miasta - pochwalił Graczyk.
Rodzice ukrywają homoseksualną orientację swoich dzieci bardziej niż one same. Wstydzą się, bo obiegowa opinia jest taka, że homoseksualizm to zboczenie. A tak nie jest. Nauczyłam się rozmawiać o tym z córką otwarcie. I jesteśmy szczęśliwe, że obie możemy tu dziś być - mówiła Anna, mama lesbijki.
Jak zawsze nacjonaliści pojawiają się, obrażali i wyzywali uczestników marszu równości w Łodzi, szkoda pisać więcej o głupka. (źródło expressilustrowany.pl/Gazeta.pl)
Fot: Miłość nie wyklucza |
Tot: Express Ilustrowany |
(Wideo stacji ToyaTV i stevenlodz1)
Tweet
plus zdemolowany klub konditorii przez lesbijki z fabryki równości
OdpowiedzUsuń