niedziela, 3 września 2017
Papież Franciszek przeciwko małżeństwom homoseksualnym, ale popiera związki partnerskie
Papież Franciszek powiedział, znów atakuje małżeństwa jednopłciowe w nowej książce. Jego komentarze zostały opublikowane w serii wywiadów z Dominique Wolton, francuskim socjologiem.
"Małżeństwo między osobami tej samej płci? "Małżeństwo" to historyczne słowo - powiedział Franciszek. "Zawsze w ludzkości i nie tylko w Kościele, małżeństwo jest pomiędzy mężczyzną i kobietą ... nie możemy tego zmienić." "To jest natura rzeczy. Tak właśnie jest. Nazwijmy ich "związkami partnerskimi". (GayStarNews)
Paradoks jest taki historia małżeństwa jest inna niż chce kościół, wiele razy zmieniano małżeństwo było dla wybrany np nie całe sto lat temu był zakaz małżeństw mieszany.
Kto wymyślił małżeństwo - SuperSluby.pl i Wikipedia:
Korzenie współczesnych, zachodnioeuropejskich małżeństw sięgają do starożytności. Pierwotnie były one umową zawieraną nie tylko między narzeczonymi, ale całymi rodzinami. Uczucia nie grały tak wielkiej roli, liczył się charakter ekonomiczny związku i korzyści z niego płynące. Dlatego większość ślubów była aranżowana, a przyszli małżonkowie po raz pierwszy widzieli się... przed ołtarzem! Przez wiele lat panował patriarchat - mąż mógł odprawić żonę, kiedy się nią znudził. Od wieków jednak nie zmienił się fakt, że na osoby stanu wolnego wywierano nacisk, by znalazły sobie partnera na całe życie. Staropanieństwo, czy starokawalerstwo nie było tolerowane.
Kupić sobie żonę: W pierwszych wiekach naszej ery sposobem na zawarcie małżeństwa była umowa, którą w dzisiejszych czasach można nazwać aktem kupna-sprzedaży. Kobieta była wydawana narzeczonemu przez osobę, której podlegała, za wcześniej ustaloną cenę. Z czasem rytuał ten podzielił się na dwie części: zamówiny i zdawiny. Pierwsza miała formę dzisiejszych oświadczyn - kandydat na przyszłego męża wręczał niewieście pierścionek (oczywiście jego wartość była wliczona w cenę żony lub była jej zadatkiem). Zaś druga symbolizowała akt zaślubin i zezwalała na przywiezienie żony do domu męża. Małżeństwo miało wtedy czysto świecki charakter.
Małżeństwo przez porwanie: Przede wszystkim należy odróżnić porwanie od uprowadzenia. W pierwszym przypadku, kobieta nie miała nic do powiedzenia, w drugi, to ona wybierała uprowadzającego (kandydata na przyszłego męża). Porwanie było karane przez kościół katolicki, o czym świadczą zachowane do dziś uchwały soborów i synodów. Do dziś tradycja małżeństwa przez porwanie zachowała się w kulturze romskiej.
Mezalianse: Z biegiem lat w instytucji małżeństwa zaczął dominować wątek klasowy. Zakazywano małżeństw szlachty z mieszczanami i chłopami. Jeżeli zakochany magnat nie mógł oprzeć się urokowi mieszczki, do ślubu potrzebna mu była zgoda króla (ten udzielał jej niechętnie). Ani żona, ani dzieci urodzone z takiego związku nie uzyskiwały awansu klasowego, nie nosili też szlacheckiego nazwiska. Dlatego najbardziej popularne były wówczas śluby w obrębie własnego stanu.
Małżeństwo pod kontrolą: W XVIII w. małżeństwo niezależnie od wyznania, w jakim zostało zawarte zostało unormowane przez ustawodawstwo państwowe. W katolicyzmie zaczęto odróżniać sakrament małżeństwa od umowy czysto cywilnej. Dolną granicę wiekową małżonków (18 lat mężczyzna, 16 kobieta) ustanowiono dopiero w połowie XIX w. Obowiązywało prawo do dziedziczenia, opieki nad dziećmi do skończenia przez nich 21 roku życia, a nawet prawo do odrębności majątkowej!
Małżeństwo w Starożytnej Grecji: Małżeństwo i rodzina stanowiły w Grecji wspólnotę gospodarczą, której celem było zachowanie przywilejów własności, utrzymanie kobiet i obsługiwanie mężczyzn. Te trojakie funkcje spełniały one należycie, natomiast funkcja czwarta, ważna dla państwa, zapewnienie potomstwa, czasem szwankowała. Instytucja małżeńska została tak dalece zlekceważona przez Greków, że mężczyznom trzeba było przypominać o obowiązkach małżeńskich przynajmniej trzy razy w miesiącu. Większość czasu spędzali oni bowiem z heterami lub młodzieńcami. W życiu społecznym kładziono duży nacisk na własność, na dostarczenie posagu (co obniżało szanse doboru seksualnego) oraz na uzależnienie kobiety od ogniska domowego. (...)
Małżeństwo było w starożytnym Rzymie pierwotnie inicjacją seksualną. Aktywność seksualna zaczynała się dla dziewczyn w wieku 12 lat – wtedy to Rzymianie wydawali swe córki za mąż. U mężczyzn wiek ten wynosił 14 lat. Według prawa Augusta niezamężna 20-latka była karana z powodu braku małżeństwa i dzieci.
Zawarcie małżeństwa w najstarszych czasach odbywało się w Rzymie poprzez kupno kobiety; potem zaś istniało małżeństwo z oddania i małżeństwo z przymusu. Partnerzy zostawali „przekazani” do małżeństwa przez wyższą instancję (rodziców, klan, bogów), przy czym ich obustronna zgoda na to miała bardzo małe (lub żadne) znaczenie. W czasach przed naszą erą panowało małżeństwo z oddania. Było ono uzgodnione przez ojców lub klany, a żona przekazywana mężowi przez ojca lub klan. Przechodziła ona pod kuratelę męża i jego klanu. Najbardziej znaczący krok z patriarchalnego małżeństwa z oddania do wolnego małżeństwa, opartego na obustronnej zgodzie partnerów (łac. consensus, co znaczy zgoda), zrobiono w okresie Cesarstwa rzymskiego. Wtedy zawarcie małżeństwa per usum (z nawyku, z przyzwyczajenia, przez stosowanie go) zaczęło się prędko rozpowszechniać. Oznaczało to, że związek mężczyzny i kobiety, który trwał ponad rok, mimo że nie było zgody ojca, był uznawany przez prawo za małżeństwo. Żona wprawdzie przy tego rodzaju małżeństwie oficjalnie pozostawała pod władzą ojca lub kuratora, jednak małżeństwo per usum oznaczało już pełną prawną niezależność kobiety. Jeśli jednak w okresie roku o którym mowa powyżej zaistniały dowody, że kobieta przez trzy noce przebywała gdzie indziej niż u danego mężczyzny, ojciec miał prawo sprowadzić córkę do siebie. Z uwagi na to, że posiadał nad nią władzę absolutną mógł ja zabić lub sprzedać jako niewolnicę. Aby uniemożliwić ojcu działanie pod wpływem ewentualnego impulsu z czasem prawo ograniczyło jego władzę nakazując mu w takich okolicznościach zwołanie rady rodzinnej, do której należeli również krewni i przyjaciele. (...)
U Rzymian istniał, obok monogamicznego małżeństwa, konkubinat jako inna forma legalnego związku seksualnego mężczyzny z kobietą. Kochankami były kobiety wysokiego pochodzenia, utrzymywane przez zamożnych obywateli.
Współczesne małżeństwo cywilizacji zachodniej i prawosławnej, ma długą historię. Sięga korzeniami do kilku bardzo różnych kultur starożytnych, szczególnie do kultury Starożytnego Rzymu, judajskiej i germańskiej. Wraz z upływem wieków małżeństwo zachodnie kształtowane było przez średniowieczną doktrynę Kościoła, żądania wysunięte przez protestantów w czasach reformacji oraz społeczny wpływ rewolucji przemysłowej.
Poprzez znaczną część historii świata zachodniego małżeństwo nie było jedynie osobistą sprawą męża i żony, ale raczej miało charakter układu pomiędzy rodzinami. Większość małżeństw była aranżowana przez rodziny. Żona w takich związkach miała zwykle znacznie mniej praw niż jej mąż i oczekiwano, że będzie mu podległa. Małżeństwo w znaczącym zakresie stanowiło związek o charakterze ekonomicznym. Nie miał on nic wspólnego z miłością romantyczną i nawet zwykłe uczucia nie miały znaczenia. Do najważniejszych małżeńskich powinności zaliczała się prokreacja i współpraca. W kulturze zachodniej naszej ery na wiele wieków przyjął się zakaz rozwodów, co kontrastuje ze zwyczajami starożytnych, gdzie rozwód uzyskać można zwykle było bardzo łatwo (mężczyzna miał na ogół znaczną przewagę nad kobietą – mógł po prostu odprawić swoją żonę, ale w wielu przypadkach również żona mogła ubiegać się o rozejście). W starożytnym Rzymie para mogła rozwieść się także za obopólną zgodą – w wielu krajach europejskich do dziś jest to niemożliwe. Zwraca też uwagę fakt, że w kulturze zachodniej małżeństwo jawiło się zawsze jako oczywista konieczność, a na osoby stanu wolnego prawie wywierano nacisk by weszły w związek małżeński (nacisk taki nieco złagodniał, przynajmniej na jakiś czas, pod wpływem większości chrześcijan, którzy za szczególną cnotę uznało celibat). (...)
Ślubu kościelnego, w rozumieniu liturgii w świątyni przez wiele stuleci nie było. Belgijski teolog Edward Schillebeeckx OP podkreśla, że w pierwszych trzech wiekach brak jest świadectw regularnej praktyki błogosławienia związku przez duchownego. Edward Schillebeeck wykazuje, że w pierwotnym Kościele obrzęd zawierania małżeństwa należał do sfery świeckiej, rodzinnej, tzn. świeccy chrześcijanie, na mocy kapłaństwa powszechnego, przeżywali małżeństwo jako sakrament w domu. Na śluby kościelne przyszedł czas, kiedy zaczęto budować bazyliki. Jednak już Ignacy Antiocheński (30-107) wyraził wolę, by małżeństwo między ochrzczonymi nie dokonywało się inaczej jak za wiedzą biskupa. Pisali o tym w swych dziełach Klemens Aleksandryjski, Tertulian, Cyprian z Kartaginy, Jan Chryzostom, Augustyn z Hippony.
Do X wieku związek małżeński, zawierany wśród ludzi szlachetnie urodzonych opierał się na umowie między rodzinami, miał charakter prywatny i świecki, ale nie religijny (Kościół nie miał prawa ingerować w taki związek). Dopiero w wiekach XI i XII nabrała wagi deklaracja woli małżonków, wyrażona w obecności kapłana. Zdaniem Philippe’a Ariès spory teologiczne sprawiły, że Kościół zdołał włączyć się w kontrolę małżeństw dopiero w XIII wieku (i dopiero wówczas narzucił ich nierozwiązywalność mimo sprzeciwów szlachty, ale bez oporów w społecznościach wiejskich). Jednakże aż po wiek XVI, a konkretnie do Soboru trydenckiego, uznawało się za ważne małżeństwo zawarte bez udziału księdza.
Na początku średniowiecza Kościół w Europie umocnił się, a kler – kardynałowie, biskupi i wspólnoty zakonne – począł zdobywać coraz większy wpływ na politykę, gospodarkę i społeczeństwo. W konsekwencji udało się, nawet jeśli bardzo powoli i nie wszędzie, rozpowszechnić i w pewnej mierze wymusić na terenie Europy ideał nierozerwalnego związku małżeńskiego. Tym samym miłość erotyczna została związana z jedyną legalną formą związku seksualnego – małżeństwem.
Jednak przez całe średniowiecze utrzymywały się obok małżeństwa inne legalne i nielegalne związki seksualne, jak konkubinat, prostytucja, a także bardzo rozpowszechniony aż do XII wieku konkubinat księży, któremu wielu biskupów, a nawet papieży, zawdzięczało potomstwo.
Reformacja protestancka w XVI stuleciu odrzuciła dominującą wcześniej koncepcję małżeństwa razem z wieloma innymi doktrynami katolickimi. Marcin Luter zadeklarował, że małżeństwo jest sprawą ziemską..., która przynależy do sfery państwowej. Podobną opinię wyrażał pastor protestancki i teolog genewski Jan Kalwin. Wydał on dekret, zgodnie z którym aby para mogła być uznana za małżeństwo musiała się zarejestrować u władz państwowych po przeprowadzeniu ceremonii kościelnej.
Purytanie angielscy w XVII stuleciu uchwalili nawet ustawę parlamentarną stanowiącą, że małżeństwo nie jest sakramentem i wkrótce potem małżeństwo przybrało charakter czysto świecki. Ceremonia odbywała się nie przed ministrem, lecz sędzią pokoju. Rostorianie znieśli to prawo i powrócili do starego systemu małżeństw, ale Purytanie przynieśli swoją koncepcję małżeństwa też do Ameryki gdzie się przyjęła. Marcin Luter i inni protestanci zredukowali też liczbę różnych zakazów. Pokrewieństwo i pokrewieństwo duchowe przestało być przeszkodą dla związku małżeńskiego, zawężono pojecie „więzów krwi”. Tak więc nawet małżeństwa pomiędzy kuzynami pierwszego stopnia stały się możliwe.
Inną sporną sprawą był rozwód. W przeciwieństwie do doktryny przyjętej w Kościele katolickim, reformatorzy protestanccy nie wierzyli w nierozwiązywalność małżeństwa i dopuszczali rozwód w szczególnych okolicznościach. Purytanin John Milton i jego Doktryna i dyscyplina rozwodów z 1643 roku nawet zalecała by samodzielnie się rozwodzić bez angażowania w to Kościoła czy państwa. Dla Johna Miltona małżeństwo pozostawało całkowicie kwestia pełnego dopasowania obu partnerów. Tam gdzie brakowało miłości wzajemnej małżeństwo było pozorem i musiało być rozwiązane. Jednakże ta filozofia była zbyt postępowa jak na owe czasy. Co prawda parlament angielski zaczął przyznawać rozwody, ale procedura była na tyle skomplikowana i kosztowna, ze tylko kilka par mogło z niej skorzystać.
Wpływ reformacji umocnił ideał surowej moralności seksualnej. Od drugiej połowy XVI wieku państwo i Kościół zaczęły wspólnie występować przeciwko nieformalnie zawartym związkom.
Po reformacji nawet z ambony zaczęto propagować małżeństwa podwójne, celem zasiedlenia obszarów wyludnionych po wojnie. Przy znacznym deficycie mężczyzn nie starczały nawet małżeństwa podwójne. W XVII wieku po wyludnieniu kraju w wyniku epidemii, rząd Islandii zadeklarował, że każda dziewczyna może sobie pozwolić na 6 dzieci z nieprawego łoża bez uszczerbku dla swej czci. Efekt akcji był tak wielki, że wkrótce można było odwołać ten dekret.
Małżeństwo w majestacie prawa (tzw. „małżeństwo cywilne” lub „małżeństwo świeckie”) to małżeństwo zawarte w obecności urzędnika państwowego. Małżeństwo cywilne wprowadzono w niektórych regionach Europy w XVI w., w większości państw nastąpiło to jednak dopiero w wieku XIX. W większości krajów europejskich małżeństwo wymagało ceremonii religijnej do czasu rewolucji francuskiej.
We Francji w 1787 roku król Ludwik XVI wprowadził śluby cywilne dla protestantów. W 1792 wprowadzono we Francji jedynie cywilną formę zawierania małżeństwa (podobnie regulował tę kwestię Kodeks Napoleona). Od 1792 roku, wraz z Rewolucją Francuską, ceremonie religijne we Francji zeszły na drugi plan – nadal mogły być przeprowadzane, ale tylko gdy para zawarła już małżeństwo cywilne. Później Napoleon rozprzestrzenił ten zwyczaj w innych krajach europejskich.
Socjaliści i marksiści nie interesowali się szczególnie sprawami seksualnymi ani nie mieli skrystalizowanej jednolitej doktryny w tym względzie. Z najbardziej wpływowych postaci Karol Marks był wzorowym, „klasycznym” mężem i ojcem i nie zajmował się tą problematyką, Fryderyk Engels pisząc w wieku 64 lat pracę O pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa wypowiedział się za miłością monogamiczną jako naturalną formą stosunków między płciami. Pogląd Engelsa przejęła rewolucja bolszewicka z Włodzimierzem Leninem na czele choć wielu rewolucjonistów uważało, iż Engels pozostawał pod zbyt silnym wpływem burżuazyjno-romantycznych ideałów małżeńskich (marksiści byli jednak zgodni w krytyce ograniczenia i skorumpowania jakie, ich zdaniem, na małżeństwo nakładała własność prywatna).
Trzecia Rzesza uznawała oficjalnie tylko seksualne czynności reprodukcyjne, ignorując natomiast przyjemność zmysłową. Więzy emocjonalne miały łączyć jednostkę z państwem, narodem i führerem, a nie z drugim człowiekiem. Według narodowego socjalizmu instytucja małżeństwa nie służyła do przeżywania indywidualnego szczęścia. Miłość nie była sprawą prywatną. W ideologii faszystowskiej gloryfikowano ją jako „świątynię” wyższych wartości. W praktyce III Rzeszy miała ona do spełnienia określone cele. Ażeby wesprzeć seksualność w służbie „ideologii rasowej” i poprzedzającej wojnę „bitwy o rozrodczość”, regulowano także życie płciowe, o którym decydowali sami partnerzy. (...)
Tweet