Producent rajstop ze Zgierza po raz kolejny sięga po niekonwencjonalną formę reklamy. Na bilbordach promujących markę pojawił się wizerunek Anny Grodzkiej i hasło "Każdy ma prawo być sobą".
Firma zapraszała do współpracy m.in. Monikę Kuszyńską, byłą wokalistkę Varius Manx, która pojawiła się na bilbordach na wózku inwalidzkim, czy modelkę Ilonę Felicjańską, promującą rajstopy hasłem "Uzależniona, ale nie gorsza" (w 2011 celebrytka przyznała się do choroby alkoholowej).
Na nowych bilbordach sfotografowanych przez naszą redakcję, firma umieściła Annę Grodzką - transseksualną kobietę, działaczkę społeczną i byłą posłankę. Fotografii Grodzkiej w rajstopach i z bukietem tulipanów towarzyszy hasło "Każdy ma prawo być sobą". Kampania firmy po raz kolejny kładzie więc nacisk na dostrzeganie i promowanie inności - Gazeta.pl
"Co pani premier ma do powiedzenia o ONRowcach, którzy chcą patrolować ulice? Co myśli o tym, co jest mówione o imigrantach, o osobach LGBT? Paulina Młynarska: Czy poprze też plan recept na pigułkę „po”? To jest smutne, ponure. To wygląda jak cofnięcie się - we wszystkim - do wytęsknionego przez prawicę świata XIX wieku, w którym ci ludzie lepiej się czują." (gazeta.pl)
Partia Razem: Krzysztof Łoś i Grzegorz Lepianka walczą na drodze sądowej o uznanie przez nasze państwo ich prawa do założenia i posiadania rodziny. Wiadomo już, że przegrają przed wszystkimi instancjami, z Sądem Najwyższym włącznie. Wtedy, podobnie jak cztery inne pary wspierane przez Koalicję na Rzecz Związków Partnerskich, będą mogli wytoczyć Polsce sprawę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Prawo i Sprawiedliwość razem z Instytutem Ordo Iuris chcą zapobiec próbom poszerzania praw osób, które nie mogą zarejestrować swojego związku ze względu na płeć partnera. Zgłosili projekt ustawy, która zlikwiduje wprowadzone w 2014 r. zaświadczenia o stanie cywilnym. W tych oświadczeniach nie trzeba było podawać imienia i nazwiska osoby z którą chcemy zawrzeć związek. Konieczność podania tych danych dawała urzędnikom pretekst do uniemożliwienia obywatelom i obywatelkom Polski formalizacji związków jednopłciowych. Jeden z zapisów ma całkiem uniemożliwić uznanie praw związków już zawartych przez sądy. Projekt ma wyeliminować również te minimalne prawa, które mają w Polsce wszystkie konkubinaty – także te różnopłciowe. Osoba "pozostająca we wspólnym pożyciu" zostanie wykreślona z definicji osoby najbliższej. Zniesie to prawo do możliwości odmowy zeznań i najmu mieszkania po zmarłym partnerze.
Europejski Trybunał Praw Człowieka orzeka na podstawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dlatego też PiS nie zablokuje w ten sposób niekorzystnych dla Polski orzeczeń Trybunału. Podobnie jak w przypadku wyroku, który nakazywał Włochom prawną formalizację związków jednopłciowych, sędziowie prawdopodobnie powołają się na art. 8 Konwencji, który mówi o poszanowaniu życia prywatnego i rodzinnego. Proponowane zmiany tylko zwiększają zakres naruszania praw człowieka w naszym kraju i dają sędziom dodatkowe argumenty.
Osoby LGBT chcą prowadzić normalne życie rodzinne i prywatne. Konserwatywni politycy próbują ograniczyć ich prawa, oraz odebrać prawa wszystkim osobom żyjącym w konkubinatach. Nie zgadzamy się na to. Chcemy żyć w kraju, który nie odrzuca swoich obywateli i obywatelek, a równość wszystkich rodzin jest szanowana. Dlatego też jesteśmy solidarni ze wszystkimi, którzy walczą o prawa człowieka – jak Krzysiek i Grzegorz.
[Grafika: Zdjęcie obejmujących się Krzysztofa Łosia i Grzegorza Lepianki opatrzone jest nagłówkiem "Bądźmy solidarni w walce o prawa człowieka!" oraz tekstem o następującej treści: "PiS przygotował projekt ustawy, którego intencją jest, aby pary jednopłciowe nie mogły założyć rodziny w Polsce i za granicą. / Projekt uderzy także w konkubinaty różnopłciowe. Propozycje PiS są niezgodne z prawem międzynarodowym, dlatego Krzysztof i Grzegorz będą bronić swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka".]
W gdańskim sądzie rejonowym rozpoczął się proces radnej Prawa i Sprawiedliwości, Anny Kołakowskiej, która w zeszłym roku na 20 minut zablokowała wraz z rodziną pierwszy trójmiejski Marsz Równości. "Manifestanci nieśli na banerze hasło "jesteśmy rodziną". Ale oni nie są rodziną. To my jesteśmy rodziną. Rodzina usiadła na ulicy i zablokowała ich marsz. Broniliśmy zapisu konstytucji, który mówi, że rodzina to związek kobiety i mężczyzny" - mówiła Kołakowska w sądzie.
Pod koniec maja zeszłego roku ulicami Gdańska przeszedł pierwszy Marsz Równości. Wydarzenie, w którym udział wzięło ok. 1500 osób, nie obyło się jednak bez incydentu: w okolicach dworca PKP Marsz Równości został na 20 minut zablokowany przez przeciwników - w tym radną Prawa i Sprawiedliwości, Annę Kołakowską wraz z mężem, synem i córką. Policja siłą usunęła protestujących, cztery osoby zatrzymano. Na Kołakowską nałożono grzywnę za zakłócenie legalnej manifestacji, radna się jednak odwołała i w czwartek ruszył proces, który cieszył się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza przeciwników Marszu Równości.
W trakcie procesu zarówno Kołakowska, jak i jej mąż przywołali fragmenty książek LGBT i queerowych manifestów, by udowodnić, że geje i lesbijki chcą zniszczenia "normalnej rodziny". Dlaczego zdecydowali się zablokować marsz? "Manifestanci nieśli na banerze hasło "jesteśmy rodziną". Ale oni nie są rodziną. To my jesteśmy rodziną. Rodzina usiadła na ulicy i zablokowała ich marsz. Broniliśmy zapisu konstytucji, który mówi, że rodzina to związek kobiety i mężczyzny" - podkreślała Kołakowska, a jej mąż dodawał: "Chcieliśmy postawić tamę dla tezy, że homoseksualizm jest taką samą normą, jak heteroseksualizm, bo zabrania się nam mówić tego, że homoseksualizm jest perwersją. Jako katolik miałem obowiązek zareagować widząc cudzy grzech, bo pozostając obojętnym, byłbym współwinnym" - cytuje rodzinę serwis trojmiasto.pl.
Co ciekawe, radna tłumaczyła też, że na jezdni usiadła... z powodu szoku, albowiem w tłumie zobaczyła swojego byłego kolegę ze studiów, który dziś jest Kingą. Blokowanie marszu było też dla niej "katolickim obowiązkiem", albowiem "rodzina to my a nie ci dewianci". Kolejna rozprawa w maju - Queer.pl
Alex Morgan, Carli Lloyd, Becky Sauerbrunn, Hope Solo i ujawniona Megan Rapinoe złożyły do sądu skargę na władze amerykańskiej federacji piłkarskiej - z powodu dyskryminacji płacowej. Mistrzynie świata i olimpijskie zarabiają mniej niż nie odnosząca sukcesów drużyna męska - Queer.pl
Taylor Swift honoruje aktorkę Ruby Rose podczas gali GLAAD Media Awards 2016
Lilly Wachowski po raz pierwszy pojawiła się jako kobieta publicznie podczas gali GLAAD Media Awards 2016
Caitlyn Jenner emocjonalnie daje honor swoim przyjaciółkom podczas gali GLAAD Media Awards 2016
Demi Lovato daję przemówienie podczas gali GLAAD Media Awards 2016
Ojciec z Los Angeles zabił syna z powodu że był gejem, wiele razy groził że zabiję. (PinkNews)
Burger King w Miami para gejów została zaatakowana za pocałunek
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz