piątek, 7 lutego 2014

Obywatele żadnej kategorii


Miłość Nie Wyklucza: Nie mogę powiedzieć, że ze zdziwieniem przeczytałam dzisiejsze doniesienia Gazety Wyborczej na temat stanowiska premiera w sprawie poruszenia, po raz kolejny, sprawy ustawy o związkach partnerskich. Fakt, że Donald Tusk i całe jego zaplecze jest już nie tyle zachowawcze, co po prostu tchórzliwe, jest doskonale nam znany.

To co mnie zaskoczyło, to słowa na temat rzekomej troski premiera wyrażającej się w słowach: "bez upokarzania kogokolwiek i bez przeginania w drugą stronę, bo my żadnych radykalnych projektów w Polsce nie potrzebujemy". Co jest więc radykalnego w tym, że chce się uporządkować formalnie życie dorosłych ludzi? Że ustawa ta miała dotyczyć wszystkich, bez względu na to jakiej są orientacji psychoseksualnej? Że ustawa ta miała wpłynąć na atmosferę wobec osób homoseksualnych, na postrzeganie ich? Ale miała także mieć wpływ na wszystkich krewnych, którzy mogliby w sposób mniej skrępowany mówić o tych swoich bliskich, którym póki co nie dane jest zabezpieczyć swojego życia w należyty sposób i którzy są transparentni wobec prawa i wobec społeczeństwa. A dla osób homoseksualnych było ważne to, że teraz nie bylibyśmy w naszych związkach dla siebie tymi osławionymi „osobami obcymi”.

Myślę, że premier naprawdę się boi. Boi się dyskusji bo wie, że nie potrafi przeciwstawić się homofobii we własnej partii, a być może nawet nie umie się pogodzić z faktem, że sam jest homofobem, bo przecież mu nie przystoi. Nie potrafi nie tylko powiedzieć, że sprawa związków partnerskich jest dla niego ważna, ale i nie potrafi zrobić kompletnie nic aby tysiące ludzi mogły spokojnie żyć. Koniec końców boi się o te cholerne słupki sondażowe.

Mało tego – premiera i jego partyjny „support” kompletnie nie obchodzi los osób chcących zawierać związki partnerskie. I to jest sedno sprawy. Dla nich po prostu jesteśmy tematem zastępczym albo mięsem armatnim, kiedy trzeba wykazać różnicę między światłym PO a zaściankowym PiSem. Wtedy pozwala się w nas uderzać wszelkimi możliwymi obelgami, a autorom daje się co najwyżej śmieszne nagany poselskie.

A tylko raz na pięć lat ktokolwiek mruga do nas okiem i słodzi, że w następnym rozdaniu i dla Was – wstrętne lesby i obrzydliwi geje – znajdzie się miejsce. Wszak i wasz skreślony krzyżyk się liczy. Krzyżyk, ale nie głos. Głos nam już dawno odebrano.

Ustanowiono jakieś dziwne status quo na wszystkie tzw. ustawy światopoglądowe i nikt nie ma śmiałości odezwać się głośno (i merytorycznie!), że brak regulacji w tych sprawach to dopiero ciemnogród, głupota i odwoływanie się do pozornego ideału, w którym wszystkie i wszyscy jesteśmy heteroseksualni.

Dodatkowo premier mami nas opowieściami, że nie ma atmosfery do przeprowadzenia tego typu ustawy. Nigdy nie będzie atmosfery, jeśli za każdym razem decydenci będą się oglądać na sondaże, Kościół, będą się powoływać na tradycję, która jest ułudą. Potrzeba odwagi do kształtowania prawa, a nie tylko gaszenia pożarów. Prawo naprawdę ma funkcję wychowawczą. Naprawdę jest w stanie zmienić wiele, a życie osób homoseksualnych jest tu i teraz a nie za ileś lat. Nie chcemy dłużej czekać, bo na to nie zasłużyliśmy. Nie zasłużyliśmy na postrzeganie nas jako gorszych, jako słabszych, jako niewartych uwagi. Jeśli chcesz mieć premierze Donaldzie Tusku społeczeństwo obywatelskie to zacznij od siebie!

Tak często przyrównujemy się do krajów europejskich. Mało tego, podczas akcesji do Unii na billboardach PO widziałam roześmiane twarze i hasło – jestem Polakiem, jestem Europejczykiem. Chyba czas o tym zapomnieć. Nigdy nie będziemy w cywilizowanej Europie jeśli demokracja nasza będzie tylko przeciąganiem liny między rządzącymi, a kwestie mniejszości – traktowane jak gorący kartofel. Czas zapomnieć o Europie. Bye, bye.

Na koniec dodam, że sam Premier ma kłopoty z pamięcią. Zapomniał także o własnym haśle. By żyło się lepiej – wszystkim. Szkoda, że nie dodał wtedy na końcu małej gwiazdki - *wszystkim, ale nie tym, którzy czegoś ode mnie jako premiera oczekują. A oczekują. I to nie ochłapowej ustawy o związkach partnerskich, ale traktowania nas jak równych wobec prawa.

Chcemy małżeństw, do jasnej cholery, a Pan nie ma już naszego krzyżyka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz