poniedziałek, 11 lutego 2013

Nowy Newsweek Agnieszka Holland: "już nigdy nie zagłosuje na platformę"



Na okładce najnowszego numeru tygodnika Newsweek Agnieszka Holland ogłasza, że nigdy już nie zagłosuje na partię Donalda Tuska. Powodów tego oświadczenia jeszcze nie znamy, ale można się domyślać, że wynika za sposobu w jaki Platforma przeprowadziła sprawę związków partnerskich.

Agnieszka Holland napisała na początku lutego w Kulturze Liberalnej:
Mam coraz większe problemy z polską tak zwaną prawicą. Nie tyle nawet z powodu jej poglądów, ale z powodu formy ekspresji tych poglądów. Odbija się w nich chorobliwy narcyzm – typowy dla osobników lub formacji o zaniżonym poczuciu własnej wartości – a jednocześnie niebywale agresywne przekonanie, że to oni reprezentują jedynie słuszny punkt widzenia i że wszyscy, którzy się w tej perspektywie nie mieszczą, zasługują na pogardę, a w konsekwencji obrzydzenie i nienawiść

Żyjemy w państwie niemalże wyznaniowym, a polski Kościół katolicki (w przeciwieństwie do wielu innych Kościołów chrześcijańskich) jest skrajnie nietolerancyjny. W ostatnich latach ma on twarz ojca Rydzka i pana Terlikowskiego.

Reżyserka napisała też o małżeństwach homoseksualnych. Stwierdziła, że w Polsce brakuje właściwej debaty w tej sprawie, kwitnie jej zdaniem ignorancja, która rodzi strach. Polskie elity konserwatywne sprawiają zdaniem Holland wrażenie, że homoseksualizm jest grzesznym wyborem, albo chorobą.

Konserwatyści w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii często popierają małżeństwa homoseksualne, uznając, że wierność, odpowiedzialność żyjących razem partnerów, przejrzystość i stabilność relacji partnerskich, legalizacja stanu faktycznego jest dla państwa korzystna i że podstawą demokracji jest równość obywateli wobec prawa. - Na Temat.pl

Głosowałam na Platformę Obywatelską, która ustami premiera obiecywała związki partnerskie i in vitro. Na oszustów więcej głosować nie będę - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" reżyserka Agnieszka Holland. A jej córka dodaje: "Zastanawiam się, czy nie wyjechać z Polski".

Dla "Newsweeka" reżyserka Agnieszka Holland. Co jeszcze przed wyborami w 2011 r. mówił Donald Tusk o związkach partnerskich? Sprawdziliśmy.
Maj 2011 r.: "Zbliżamy się do momentu, kiedy związki partnerskie byłyby do zaakceptowania przez większość w przyszłym Sejmie, jak i przez Polaków".

"Wraz z przepisami trzeba budować kulturę tolerancji dla odmienności, także jeśli chodzi o preferencje seksualne".

"Sam w sobie nie mam za grosz tolerancji wobec homofobów, również we własnej partii".

Czerwiec 2011 r.:"Jeżeli chodzi o związki partnerskie, ja jestem gotowy do dyskusji w tej kwestii. Nie chciałbym, żeby ona była taką "wrzutką wyborczą" ze strony niektórych. Chyba nie będzie piekła, jeżeli damy sobie kilka miesięcy czasu, aby te kwestie spokojnie i precyzyjnie uregulować. Dzisiaj w Sejmie mamy około 200 ustaw, które już czekają na głosowanie, a mamy kilka posiedzeń do końca tej kadencji". - gazeta.pl

Kasia Adamik: "Dwa lata temu miałam wypadek, a moja partnerka nie mogła uzyskać informacji, w jakim jestem stanie. To dramatyczne przebudzenie dla kogoś, kto nie interesował się za bardzo tą kwestią. Dziś jestem przekonana, że możliwość zawarcia związku partnerskiego to absolutna podstawa"

Agnieszka Holland: "Dla mnie najważniejsze jest, by moja córka była szczęśliwa, spełniona i by miała udany związek erotyczny, miłosny, partnerski. (...) Bałam się tylko, by Kasi nie spotkało homofobiczne odrzucenie, zwłaszcza, gdy przeprowadziła się z powrotem do Polski" (...) "Paradoksalnie stało się dobrze. Ta masa agresji, jaka wylała się przy okazji sejmowej debaty o związkach partnerskich, uświadomiła ludziom, że w Polsce istnieje problem. (...) Głosowałam na Platformę Obywatelską, która obiecywała związki partnerskie i in vitro. Czuję się oszukana" - Replika.

W Newsweeku jest też Renaty Kim rozmowa z Agnieszką Holland "Homoseksualista za Żyda".

Fragment inny z Newsweeka o Godsonie wersja Pawłowicz z PO:

Homoseksualizm nazwał wypaczeniem i w rewanżu obrzucono go rasistowskim błotem. – Dostaje pałą, którą wcześniej sam walił. Nazywa się ona nietolerancja – mówi o Johnie Godsonie, czarnoskórym pośle PO, Robert Biedroń, poseł i gej.

W sprawie homoseksualizmu poseł Godson nie kryje swoich poglądów. – Nie nazywam orientacji pana Biedronia grzeszną, tylko czyny homoseksualne, które według Biblii są grzechem, ale to moja prywatna opinia. Dopóki jest on osobą prywatną, nie interesuje mnie, co robi w łóżku i z kim to robi. Ale gdy zaczynamy tworzyć prawo i próbujemy ustawą o związkach partnerskich uchylać furtkę dla małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez gejów i lesbijki, to ja mówię: nie. Przesuwanie granicy jest bardzo niebezpieczne. W Piśmie Świętym jest jasno napisane, że związki osób tej samej płci to grzech – mówi „Newsweekowi”.

Mimo deklarowanej sympatii wielu polityków PO ma wątpliwości czy Godson jest tak konserwatywny, jak stara się to przedstawiać. - On w te PR-owskie klocki jest niezły. Niewiele robi w partii, ale wokół swojej osoby szum jak najbardziej. Nie wykluczam, że ta ostatnia zagrywka (wypowiedzi w sprawie homoseksualizmu - red.) też głównie temu służy – mówi poseł konserwatywnej frakcji PO. – Jego konserwatyzm nie wynika z kalkulacji politycznych jak u większości posłów, ale z głębokiej religijności. Choć oczywiście roli posła nie można mylić z rolą pastora, którym Godson był w przeszłości - uważa z kolei Robert Biedroń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz