czwartek, 28 marca 2013
Gowin: jestem przeciwny ideologii gejowskiej. Agnieszka Holland o Gowinie itp. Para gejów zaatakowana przez katolików
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział podczas spotkania ze studentami UW, że zgadza się ze zdaniem Lecha Wałęsy w sprawie wykorzystywania "ideologii gejowskiej" jako oręża walki politycznej. Zaznaczył, że to jego osobiste stanowisko.
Jeśli pytacie mnie o mój osobisty stosunek do "paramałżeństw" homoseksualnych, to trzeba rozróżnić dwie rzeczy: tolerancję, na którą zasługuje każdy z nas, niezależnie od orientacji seksualnej. Orientacja seksualna jest osobistą sprawą każdego człowieka - powiedział studentom.
- Natomiast zupełnie czym innym jest próba uczynienia z tej sprawy prywatnej, jaką jest orientacja seksualna, sztandaru walki politycznej pod hasłami jakiejś ideologii gejowskiej. Takiej ideologii jestem przeciwny, tutaj całkowicie zgadzam się z prezydentem Wałęsą - mówił na spotkaniu na UW. (WP.pl)
* Ideologia jakaś gejowska jest chory, on należy do indologii katolickiej którzy mają krew na ręka miliony ludzi.
Argument: "nie mówmy o związkach partnerskich, bo to temat zastępczy" jest głupi. I wiedzą to ci, którzy go używają. Bo to taki sam dylemat, jak: "myć ręce czy nogi?" - mówi w rozmowie z Tomaszem Raczkiem Agnieszka Holland.
Tomasz Raczek: Liczyłaś, że możesz dostać nagrodę "Okulary Równości"?
Agnieszka Holland: - Czuję się trochę zażenowana, bo postawa, za którą mnie nagrodzono, nie kosztuje mnie tak dużo. A są ludzie - np. ci rodzice, którzy zgodzili się wystąpić na plakatach ze swoimi dziećmi - których kosztuje to dużo więcej. Bo oni nie są chronieni swoją pozycją, niezależnością, swoim statusem. Cieszę się więc z nagrody, ale dzielę się nią z innymi ludźmi.
Wtedy mówi się, że "mamy ważne tematy, od których zależy życie ludzi, a tracimy czas na rozmowę o sprawach nieistotnych".
- Tak, a rozmowy o brzozach, posłance Pawłowicz czy o wpisach na Facebooku? Tu dopiero tracimy czas na rozmowy o rzeczach, które nie dotyczą życia ludzi. Ale dla polityków to już nie jest istotne.
"Temat zastępczy" - to demagogiczny argument, który należy ignorować. Stawia się tu dylemat: "myć ręce czy nogi?". Oczywiście, są sprawy istotniejsze, jeżeli chodzi o dramatyzm życiowy - system zdrowia czy umierające dzieci są czymś bardziej bolesnym niż fakt, że dwoje ludzi nie może zawrzeć ślubu przez swoją orientację. No, ale co ma jedno do drugiego? Ci, co stawiają takie argumenty, wiedzą, że są głupie. A one mogą być stawiane, bo dyscyplina intelektualna w rozmowie publicznej jest niska i politycy mogą sobie ględzić i chlapać, co im się podoba. Nikt ich nie rozlicza.
Pomyślałam, że to dobry czas zacząć ich rozliczać za te ileś tam lat i podstawowy brak zasad. To nie jest kwestia tylko obietnic wyborczych. Bo mówią teraz, że deklaracja o związkach partnerskich nie padła w obietnicach wyborczych. A ja miałam rozmowy z przedstawicieli tej partii, którzy mnie zapewnili, że to ważna część ich agendy.
Wcześniej poparłam w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego, a jeszcze przedtem... Jarosława Gowina. Zwrócił się do mnie o to poparcie. To było po krótkich rządach IV RP. Wiedziałam o nim, że jest intelektualistą, redaktorem "Więzi". I to była dla mnie dobra nauczka. Powiedziałam sobie, że następnym razem ludzi, o których nie wiem, co zrobią, nie poprę. Kiedy zgłosili się do mnie potem różni koledzy, to już odmawiałam...
Podobnie jest w ogóle podczas wyborów: niewiele wiemy o kandydatach, czytamy zdawkowe informacje i łapiemy się na to, co sami piszą. Nie próbujemy drążyć sprawy, tylko na podstawie powierzchownych danych oddajemy swój głos. Jest to dla nas wszystkich nauczka - trzeba konfrontować się z tymi kandydatami, sprawdzać ich poglądy i decydować, czy jest nam z nimi po drodze. Przed następnymi wyborami trzeba zrobić ruch obywatelski przepytywania kandydatów.
Ale PO to przecież jest Platforma OBYWATELSKA.
- Tylko z nazwy. To już wiedzieliśmy przed ostatnimi wyborami - nie mieliśmy wielkich złudzeń, że to wolnościowa partia; taka, jaką miała być na początku, kiedy powstawała jako ruch. No ale jednak mieliśmy złudzenia, że jest bardziej wolnościowa niż to drugie ugrupowanie. Przy głosowaniu nt. związków partnerskich wyszło na to, że te partie nie różnią się od siebie. To rodzaj pewnej nowej wiedzy i z niej trzeba wyciągnąć wnioski.
Całość na Tok FM.
Para gejów zastała napadnięta przez grupę ludzi w argentyńskim mieście San Isidro w ostatnią sobotę. Ofiary powiedziano, że bycie gejem jest "grzechem", a ponieważ jest teraz argentyński papież, nie może być gejów w Argentynie już.
Przed fizycznym atakiem, jedna z ofiar powiedziała: "Homoseksualizm jest grzechem, a teraz, kiedy papieżem jest ich rodak wszyscy Argentyńczycy geje, są hańbą dla Argentyny. (Pink News)
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz