piątek, 27 czerwca 2025

„Tak, wciąż potrzebujemy Pride” – poruszające przemówienie Chrisa Bryanta w brytyjskim parlamencie

W Izbie Gmin poseł Partii Pracy Chris Bryant wygłosił emocjonalne i szczere przemówienie na temat znaczenia Miesiąca Dumy i trwającej potrzeby organizowania marszów równości. Jego słowa odbiły się szerokim echem, przypominając, że mimo osiągniętych postępów, społeczność LGBTQ+ nadal doświadcza wykluczenia, przemocy i dyskryminacji – zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na całym świecie.

„Na wstępie muszę zadeklarować konflikt interesów w tej debacie o Pride” – powiedział Bryant z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru. „Daily Mail kiedyś nazwał mnie ‘eks-gejowskim wikarym’. Faktycznie jestem byłym wikariuszem, ale ta druga część – bycie gejem – idzie mi coraz lepiej. Można powiedzieć, że jestem praktykującym homoseksualistą – pewnego dnia będę w tym całkiem dobry.”

Poseł przyznał, że często słyszy pytanie: po co nam jeszcze Miesiąc Dumy? Czy naprawdę potrzebujemy Miesiąca Historii LGBT? Czy mają sens marsze równości i tęczowe flagi, skoro mamy już równość małżeńską, prawo do adopcji, gejów w armii i policji oraz przepisy chroniące przed dyskryminacją?

Jego odpowiedź była jednoznaczna: tak – zawsze potrzebowaliśmy Pride i wciąż go potrzebujemy.

Bryant przypomniał o czasach, gdy stereotypy – jak krótka fryzura u kobiety czy seplenienie u mężczyzny – prowadziły do wykluczenia. Mówił o komikach pokroju Larry’ego Graysona czy Johna Inmana, którzy byli wyszydzani i zmuszani do ukrywania swojej tożsamości. Wspominał o czasach, gdy za bycie gejem groziły aresztowania, przemoc i ostracyzm – a nawet, jak dodał z goryczą, „gdy policjanci zakładali gumowe rękawiczki, by nas zatrzymać, w razie gdybyśmy dali im AIDS.”

„Potrzebowaliśmy Pride, gdy nazywano nas pedałami, ciotami i zboczeńcami w szkole. Potrzebowaliśmy go, gdy pluto na nas, wyśmiewano nas, bito i kopano.” – mówił.

Ale także dziś Pride jest nadal potrzebny – gdy dzieci są prześladowane za to, że są „zbyt zniewieściali” lub „zbyt chłopczycami”; gdy rodziny wyrzucają z domów swoje queerowe dzieci; gdy osoby LGBTQ+ odbierają sobie życie pod wpływem przemocy i odrzucenia; gdy strach przed coming outem prowadzi do samotności i izolacji; gdy osoby transpłciowe są demonizowane i odczłowieczane.

Bryant zwrócił też uwagę na dramatyczną sytuację na świecie: zakazy demonstracji w takich krajach jak Węgry, brutalne działania policji wobec osób homoseksualnych, nieludzkie traktowanie osób trans i fakt, że w 63 krajach homoseksualność wciąż jest nielegalna – w tym w ponad połowie państw Wspólnoty Narodów (Commonwealth), z czego 38 krajów stosuje te przepisy również wobec kobiet.

„Tak, wciąż potrzebujemy Pride” – zakończył Bryant.

Jego przemówienie to mocny głos przypominający, że świętowanie dumy to nie tylko kolorowe parady i radosne flagi. To także walka o życie, godność i wolność – wczoraj, dziś i jutro.

1 komentarz:

  1. Ciekawe wystąpienie. I że akurat w GB. Tymczasem u nas wśród gejów słyszy się całkiem często stwierdzenia, ze warszawska Parada Równości jest już całkowicie niepotrzebna.

    OdpowiedzUsuń