Dziś historia poruszające i szczere wspomnienie pokazuje zarówno miłość, stratę, jak i wybór samotności jako stylu życia. Historia Phillipa Pucketta i jego wpływu na życie narratora jest pełna emocji – od młodzieńczej miłości po bolesną rzeczywistość epidemii AIDS.
Podoba mi się też, jak autor odważnie mówi o swoim podejściu do samotności – bez żalu, bez poczucia bycia „nieszczęśliwym”, ale jako świadomy wybór. Jego żart o małżeństwie, dzieciach i służbie wojskowej jest trafnym komentarzem do oczekiwań społecznych.
Miłość bywa ulotna, intensywna, a czasem jedyna. Dla Marca Huestisa, kultowego reżysera i aktywisty gejowskiego, prawdziwa miłość miała jedno imię – Phillip Puckett.
„Zakochałem się tylko raz. W Phillipie Puckettcie” – wspomina. Puckett, znany ze swojej niepokornej osobowości, nosił w liceum przydomek „Fuck It Puckett”. Dla Marca był po prostu „Małym” lub „Lits”. Poznali się, gdy Phillip miał 19 lat, a Marc 26. Uczucie przyszło gwałtownie i całkowicie go pochłonęło.
Niektórzy mogą pamiętać Phillipa jako DJ-a w kultowym klubie The Stud. Jego największą dumą było zastąpienie tamtejszych Punk Nights nowymi Funk Nights w poniedziałkowe wieczory. Jednak ich wspólne lata (1980–1983) naznaczone były nie tylko miłością, lecz także walką z nałogami. Marc pomógł Phillipowi zerwać z narkotykami – choć na jakiś czas. Po rozstaniu Puckett zmarł na AIDS pod koniec lat 80., tracąc wzrok przez cytomegalowirus (CMV).
„Ja wciąż tu jestem” – pisze Marc. Od tamtego czasu nie stworzył już długoterminowej relacji. Krótkie romanse, przelotne związki, setki – a może tysiące – jednonocnych przygód. „Przestałem liczyć” – przyznaje szczerze. Z biegiem lat zaakceptował swoje życie w pojedynkę i nawet je polubił.
„Czasami czuję się samotny, ale wizja dzielenia życia z kimś – zwłaszcza mając 70 lat – nie wchodzi w grę” – wyznaje. W Palm Springs, gdzie mieszka, niemal wszyscy geje mają mężów. On nigdy tego nie pragnął. „Nie chcę się żenić, nie chcę mieć dzieci, nie chcę służyć w wojsku. Nazywajcie mnie staroświeckim!” – żartuje.
Z okazji Walentynek Marc przypomina o tych, którzy żyją samotnie. „Nie wszyscy jesteśmy stworzeni do związków” – pisze. „Nie jesteśmy smutni ani żałośni, choć czasami tak nas traktują. Po prostu tacy się urodziliśmy.”
Dla wszystkich singli – artykuł napisany z okazji Szczęśliwego Dnia Świadomości Singli!
Tekst Marca Huestisa @impresariomarchuestis

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz