wtorek, 18 sierpnia 2020

"Zośka" i "Rudy" czyli Tadeusz Zawadzki i Jan Bytnar, byli parą




"Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego to jedna z najbardziej mitotwórczych książek w polskiej historii. "Warto spojrzeć na ten mit analitycznie i zastanowić się, co z niego da się ocalić, a co powinno być raczej przestrogą" - uważa Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN. Naukowiec w lekturze doszukała się m.in. wątków homoseksualnych i antysemickich.

W relacji, na podstawie której Kamiński napisał "Kamienie na szaniec", Zośka tak pisze o dniach po uwolnieniu Rudego: "Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Mówił: »Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział...«. Skarżył się na ból i mówił: »Tadeusz, jak rozkosznie, jak przyjemnie...«. (...) Jęczał z bólu, jednocześnie mówiąc, jak jest szczęśliwy i jak jest rozkosznie. Na chwilę zasnął. Koło 12 Janek obudził się, zawołał mnie, kazał usiąść obok siebie i uścisnąć serdecznie. Te chwile wynagradzały nam wszystko. Potem opowiadaliśmy sobie nawzajem jeden przez drugiego, a bliskość nasza była dla nas prawdziwą rozkoszą. Wreszcie kazał mi się położyć obok siebie, objął mocno głowę i zasnął (...). Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni. (...) Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie. Rozmowa była wtedy była otwarta, szczera i żaden z nas nie krył wtedy swojej niewysłowionej radości i przyjaźni" .

"Uważam, że to jeden z najpiękniejszych tekstów o miłości nieznającej granic, zaś cała wiedza na temat relacji bohaterów świadczy o niespotykanej sile i głębi tego uczucia" - mówi Janicka.

Zdaniem badaczki charakterystyczne jest też, że przez 70 lat do powszechnej świadomości nie przebiła się informacja o żydowskim pochodzeniu innej ważnej dla pokolenia Kolumbów postaci z tej szkoły - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jego wiersz zaczynający się od słów "Byłeś jak wielkie stare drzewo/ narodzie mój jak dąb zuchwały" a kończący się wezwaniem "Ludu mój! Do broni!" przez lata był w szkołach interpretowany w kontekście historii Polskiego Państwa Podziemnego.

"Zupełnie ignorowany był realny kontekst i kształt tej twórczości, fakt, że jej autorem był człowiek, który doświadczał antysemickiej przemocy przed wojną i którego wuj zginął wraz z rodziną wskutek denuncjacji po tzw. aryjskiej stronie. Wiersz, o którym mowa, napisany został w kwietniu 1943 roku, w związku z wybuchem powstania w warszawskim getcie. Dotykamy tutaj problemu uporczywego infantylizmu polskiej kultury dominującej, która nie jest przyzwyczajona do autoanalizy i nie jest ciekawa sama siebie, nie drąży, nie krytykuje i nie próbuje przekraczać własnych tradycji. Sama się przez to wyjaławia" - uważa badaczka - onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz