Katolickiej lewicy magazyn Kontakt jest atakowany przez prawice i tradycjonalistów katolicki za to miedzy innymi mieli odwagę pisać o LGBT i bronić, oraz myśli inaczej niż prawa strona.
Redaktor
Ignacy Dudkiewicz piszę: Od jakiegoś czasu Magazyn Kontakt staje się adresatem zarzutu brzmiącego mniej więcej tak: „a dlaczego z całej lewicowej agendy lewica katolicka zajmuje się tylko prawami mniejszości seksualnych?”. Co jakiś czas towarzyszą temu skriny naszej strony głównej czy fanpejdża, mające dowodzić, że nie zajmujemy się sprawami (to cytat) „biedaków” czy innymi kwestiami ważnymi z punktu widzenia lewicy.
Krótko zatem na te zarzuty odpowiem.
Po pierwsze, ktoś, kto na poważnie twierdzi, że „Kontakt” nie zajmuje się sprawami ludzi ubogich, tematyką socjalną, wykluczeniem społecznym, ewidentnie nie wykonał podstawowego researchu. Ta teza nie wytrzymuje po prostu żadnego testu zetknięcia z rzeczywistością. Gdybym miał zacząć rzucać linkami, zrobiłby się tu taki bajzel, że szkoda gadać, więc podpowiem chociażby, że – wedle mojej najlepszej wiedzy i może nieco nieskromnej oceny – żadne inne pismo ideowe nie zajęło się tak kompleksowo, szeroko i interesująco tematem bezdomności, jak my w swoim numerze (a także wiele razy wcześniej i później). To zaś tylko jeden przykład: piszemy wszak też o lokatorach i lokatorkach, osobach wykluczonych transportowo, ubóstwie dzieci, nierównościach społecznych i wielu innych przejawach wykluczenia w Polsce, w Europie i na świecie.
Po drugie, owszem, zajmujemy się również innymi kwestiami ważnymi dla lewicy, nie tylko katolickiej. Piszemy o usługach publicznych i ich jakości, o związkach zawodowych, prawach pracowniczych, tematyce migracji, ekologii i katastrofie klimatycznej, prawach zwierząt, kulturze. Znów: przykładów nie brakuje.
Po trzecie, podobną wyliczankę mógłbym zrobić dla obalenia analogicznej tezy, że „Kontakt” – ze wszystkich kwestii ważnych dla katolicyzmu – zajmuje się tylko etyką seksualną. Doprawdy, łatwo byłoby udowodnić, że podejmujemy te tematy dalece rzadziej niż wiele katolickich środowisk, pism, a także biskupów. Choć prawdą jest, że podejmujemy je w inny sposób, niż rzeczone.
Po czwarte – bo dość już tego udowadniania, że nie jesteśmy wielbłądami (i wielbłądzicami!) – prawdą jest, że temat osób LGBT+, także w Kościele, w ostatnich tygodniach poruszamy ze zwiększoną częstotliwością. Z jednej strony opublikowaliśmy odsłonę tematyczną strony na ten temat, z drugiej zaś – szereg komentarzy do bieżących wydarzeń. W przypadku pierwszym – powiem to otwarcie – jestem dumny z tego zestawu tekstów. W drugim – jeśli ktoś zastanawia się, dlaczego tak dużo piszemy o osobach LGBT+ – warto byłoby zadać to pytanie nie nam, lecz rządzącej prawicy oraz hierarchom Kościoła katolickiego w Polsce. To nie my rozpoczęliśmy nagonkę na osoby LGBT+. To nie my dla politycznych oraz instytucjonalnych interesów napędziliśmy nienawiść, strach i przemoc, tracąc przy tym nad nimi panowanie. Fakt, że na to reagujemy, nie jest dla mnie nawet powodem do dumy. Jak to ktoś gdzieś indziej napisał – za poprawnie odrobione zadanie domowe nie stawia się szóstek. Przy osobach LGBT+ jest dziś po prostu nasze miejsce.
Po piąte, naprawdę, czynienie zarzutu czasopismu idei, że zajmuje się również sprawami aktualnymi, to absurd czystej wody. Doprawdy, nie przez przypadek także inne media zajmują się prawami osób LGBT+ (lub odmawianiem im tychże) częściej niż dotąd. Owszem, w 2015 i 2016 roku zajmowaliśmy się ponadprzeciętnie dużo kwestią uchodźców i uchodźczyń. Więcej, niż kiedyś, piszemy dziś o ekologii. A w maju opublikowaliśmy odsłonę tematyczną na temat edukacji, również wokół strajku nauczycieli. Gdzie byli wtedy recenzenci, którzy pytaliby, czemuż, ach, czemuż lewica katolicka zajmuje się niemal wyłącznie jakością edukacji?
Jasne, można nam postawić zarzut, że podejmujemy tę tematykę reaktywnie. Po części będzie to zarzut słuszny, choć głośny reportaż o wierzących osobach LGBT+ zleciliśmy i zrealizowaliśmy jeszcze przed wybuchem homofobicznej nagonki. Ale to wtedy, gdybyśmy nie pisali o niej i na nią nie reagowali, miałbym wobec nas samych uzasadnione pretensje. I obawę, czy na pewno mogę spojrzeć w lustro – jako chrześcijanin i jako człowiek lewicy. Czy mogę także spojrzeć w oczy moim znajomym LGBT+, również tym z samej redakcji „Kontaktu” (jest zresztą dla mnie honorem, że czują się oni w naszej wspólnej redakcji u siebie).
Obecnie czuję, że mam do tego prawo, choć ostatecznie nie mnie to oceniać. Ale jeśli mam podstawy, by tak sądzić, to właśnie dlatego, że nie wstrzymaliśmy piór i klawiatur. Zapewniam, będziemy pisać dalej również w tym temacie. Nie bardzo przejmując się tymi „demaskatorskimi” zrzutami ekranu.
#jestemSojusznikiemLGBT
PS W drukarni znajduje się obecnie nowy numer traktujący o kryzysie wyobraźni i myśleniu utopijnym. W środku także takie wątki jak teologia pracy, walka z korporacjami w Ameryce Południowej, ponownie edukacja czy Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Najbliższe cykle tekstów na stronie będą zaś najpewniej dotyczyły wielokulturowości oraz tzw. podpracy. Zaprosimy Was także do lektury szeregu artykułów i wywiadów na sporo innych tematów.
PS2 Tak, wiem, że dla osób, które już zawsze będą nas chciały utożsamiać wyłącznie z tematem osób LGBT+, to wszystko nie ma znaczenia. Ale czy wtedy serio należy przekonywać, że to właśnie my zajmujemy się tylko tą kwestią?