wtorek, 11 czerwca 2019
Był narodowcem i jest gejem
Mając naście lat naprawdę wierzyłem, że polska idea narodowa nikogo nie wyklucza. Że można być gejem, czarnoskórym bądź innego wyznania, ale mieć w sercu kraj i drugiego człowieka.
Prawdą jest, że mnóstwo było we mnie wtedy kompleksów i frustracji. O mojej orientacji wiedziało zaledwie kilka osób. Nie szukałem ucieczki u narodowców, nie próbowałem kamuflować nimi swojego homoseksualizmu. Nacjonalizm nie miał być lekiem uzdrawiającym mnie z „choroby”. Ale wstydziłem się tego, że jestem inny. Nie wierzyłem, że wolno mi kochać inaczej. Nie brałem pod uwagę wspólnego życia z innym mężczyzną, bo „to nie po bożemu”, bo „rodzina mi na to nie pozwoli” (takich „bo” mógłbym wymieniać dziesiątki). W skrócie, nie akceptowałem siebie.
Jednak miałem w życiu to szczęście, że akceptacja przyszła dość szybko. Zrezygnowałem z członkostwa w ugrupowaniu, którego nazwy nie muszę wymieniać, odsunąłem się od polityki i krok po kroku zacząłem mówić o sobie – najpierw najbliższym przyjaciołom, później znajomym z uczelni, z pracy, a w momencie, gdy związałem swoje życie z człowiekiem, którego pokochałem nade wszystko – także i rodzinie.
Możemy publikować setki wpisów na Twitterze, Facebooku, możemy wrzucać InstaStories nawołujące do pokoju i zjednoczenia, ale dopóki język debaty publicznej będzie językiem wzajemnego obrzucania się błotem, dopóki obecne wciąż będzie – wcale już nie ciche – przyzwolenie na zacieranie jakichkolwiek granic przyzwoitości, nasz kraj nie stanie się dobrym miejscem do życia.
Moje życie bez polityki, nawet tej kanapowej – jest zdecydowanie lepsze. Wykorzystałem ten okres na uporządkowanie swojej głowy, ułożenie sobie życia i pełne zaakceptowanie tego, jakim człowiekiem jestem. Myślałem, że nie będę miał już chęci, by do polityki wrócić, ale gdy spoglądam na obecny krajobraz polityczny, zastanawiam się, czy jeśli odpuszczę, będę mógł powiedzieć na starość, że zrobiłem wszystko, co mogłem, by zostawić ten świat w trochę lepszym stanie (...) - Krytyka Polityczna
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz