środa, 13 marca 2019
Nauczyciel Roku do Karczewskiego: jesteśmy równi
Z wielką chęcią spotkałbym się z panem Karczewskim. Chciałbym, żeby spojrzał mi w oczy i zobaczył, że jestem takim samym człowiekiem, jak on - powiedział Wirtualna Polska Nauczyciel Roku, Przemysław Staroń, wyoutowany gej. Dodaje, że grafika udostępniona na Twitterze wywołała burzę wśród uczniów.
"Prezes PiS w Rzeszowie: Mówimy 'Nie!' atakowi na dzieci. Nie damy się zastraszyć. Będziemy bronić polskich rodzin" - napisał na swoim profilu na Twitterze Stanisław Karczewski . Polityk dołączył też wymowną grafikę, na której czteroosobową rodzinę - mamę, tatę i dwójkę dzieci - przed "tęczowym deszczem" chroni parasol z napisem "PiS".
- Rząd daje przekaz, że walczy z tzw. "propagandą LGBT". Dla człowieka, który ogląda tę grafikę, przekaz jest jasny: LGBT nas zalewa i to jest złe, a PiS to powstrzyma - skomentował w rozmowie z WP Przemysław Staroń, Nauczyciel Roku. - To godzi w moją godność - zarówno jako człowieka, jak i osoby nieheteroseksualnej. To godzi w godność każdego człowieka - dodał. Jego zdaniem PiS daje wyraźnie do zrozumienia, kto jest wrogiem ich wizji świata.
Staroń mówi, że gdyby mógł, chętnie spotkałby się z marszałkiem Karczewskim. - Chciałbym, żeby spojrzał mi w oczy i zobaczył, że jestem takim samym człowiekiem, jak on. Dzielimy takie same emocje, żyjemy pod tym samym niebem, jesteśmy równi w człowieczeństwie. Bo dehumanizacja następuje wtedy, gdy nie mamy do czynienia z realnym człowiekiem - stwierdził.
I zacytował słowa Jana Pawła II: "Spojrzeć w oczy drugiego człowieka i zobaczyć w nich nadzieję oraz niepokoje brata czy siostry - to odkryć sens solidarności".
Jego zdaniem grafika uderza szczególnie w ludzi młodych. - My, dorośli, mamy już ukształtowaną osobowość. Mamy zupełnie inny bagaż doświadczeń, z którego możemy korzystać. Młody człowiek jest w okresie wielkiej emocjonalnej burzy, kształtuje swoją tożsamość, szuka odpowiedzi na pytanie o to, kim jest, i o to, czy jest wartościowy. I wtedy tego typu obrazki uderzają go z całą mocą. Jeśli odkrywa, że nie mieści się w tej heteronormie, czuje się gorszy. Jest zagubiony, przerażony. To jest mnożenie traumy - i to jest prawdziwe zagrożenie dla dzieci i młodzieży - tłumaczy Staroń.
Uczniowie stanowczo zareagowali na wpis Karczewskiego. - Mówią, że to skandal, nie mieści im się to w głowie, bo szacunek dla drugiego człowieka i niemożność obrażania go jest dla nich absolutnym fundamentem - mówi.
Te słowa potwierdza jego uczennica, Agata. - Parasol jest symbolem bezpieczeństwa. A tu, na tej grafice, ten parasol pokazuje brak szacunku i empatii do osób, które się w pewien sposób różnią. To było bardzo krzywdzące. Nie rozumiem, jak człowiek, który ma jakąkolwiek wiedzę o świecie, może coś takiego pokazać. Uważam, że to jest straszne - mówi WP Agata. I dodaje, że rozmawiała w szkole ze znajomymi. Większość miała podobne stanowisko.
- Władza myśli, że tak może. Ale wiem jedno - pycha kroczy przed upadkiem - dodaje Przemysław Staroń. - Rząd solidaryzuje nas i unifikuje, a my pokazujemy, że jesteśmy normalnymi, wartościowymi ludźmi, że jesteśmy zupełnie inni niż na tych chorych grafikach, którymi obklejony był samochód jeżdżący po Gdańsku. I często wtedy ten stereotyp pęka - podsumowuje nauczyciel.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz