niedziela, 31 marca 2019
Homostrachy w szczerym polu w Kurówku
Z drewna, na którym powiesiła się homoseksualna para wystrugał krzyż i poszedł z nim pod Pałac Prezydencki. Ludzie go nawet rozumieli. Tak jak w rodzinnej wsi Kurówko na Mazowszu, gdzie teraz już nikogo nie dziwi, że można być jednocześnie gejem i wierzyć w Boga. - Babcia to już ziewa, jak słyszy LGBT – mówi Daniel Rycharski, artysta.
W październiku 2016 roku Rycharski stanął z tablicą pod kościołem dominikanów na ulicy Freta na warszawskim Nowym Mieście. Wybór właśnie tego miejsca nie był przypadkowy. Jak powtarzał w wywiadach, pozostawał wtedy w związku z jednym z posługujących w tym kościele zakonników. Kościół na Freta stanowi też jedno z kluczowych miejsc na mapie polskiego "kościoła otwartego". Jeśli gdzieś dyskusja na temat miejsca osób homoseksualnych w Kościele miałaby szansę się udać, to właśnie tam. Ale nawet tam się nie udała. Być może właśnie o pokazanie niemożliwości dialogu chodziło artyście. Rycharski zostaje stanowczo wyproszony spod świątyni. Zakonnicy grożą wezwaniem policji, a przechodnie przemocą. "Działanie artystyczne obnażyło rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. Jako osoby homoseksualne nie jesteśmy po prostu akceptowani w Kościele katolickim" – tak artysta po latach podsumował tę akcję.
Wtedy chce być jeszcze częścią tego Kościoła. Działa w stowarzyszeniu Wiara i Tęcza, grupującym wierzące osoby LGBT+. Organizacja szuka parafii, która zgodziłaby się przyjąć tablicę. Na próżno. W końcu kupuje ją prywatny kolekcjoner. Dziełu nie udaje się zaistnieć w obiegu religijnym. Przejmują je instytucje sztuki.
Podobna historia towarzyszy pracy "Krzyż". Rycharski wykonał go z drzewa, na którym wspólnie powiesiły się dwie osoby homoseksualne, odrzucone przez swoją wiejską społeczność. Rycharskiego sporo kosztowała praca nad tym obiektem.
- Pod koniec miałem stany depresyjne, nie mogłem obok niego przebywać - mówi. Krzyż miał stanowić jeden z rekwizytów planowanej przez Wiarę i Tęczę drogi krzyżowej, będącej swoistą pokutą Kościoła katolickiego za jego stosunek do osób LGBT+, za język wspierający uprzedzenia. Przygotowania były już zaawansowane, gdy Wiara i Tęcza uznała, że nie jest jednak gotowa do takiej akcji.
"Łóżko" mówi o mrocznym aspekcie życia na wsi: przytłaczającej samotności. Dotyka ona zwłaszcza osoby homoseksualne. Dla nich krzyż często bywa symbolem opresji, nietolerancji, wykluczenia.
Nawet jeśli w obecnym klimacie dialog wydaje się trudniejszy niż kiedykolwiek, to jednocześnie wszyscy zaczynamy czuć, jak bardzo jest potrzebny. Że dalsza eskalacja tego podziału grozi rozpadem społeczeństwa. Widzimy, że w Kurówku coś Rycharskiemu udało się zmienić i zbudować mosty. Mieszkańcy wsi, na przykład naczelnik OSP, przyjeżdżają do Warszawy i z dumą oprowadzają widzów po wystawie. Sztuka na pewno sama nie przeprowadzi podobnej zmiany w całej Polsce, ale politycy i inni liderzy opinii sporo mogą się z dzieła Rycharskiego nauczyć o tym, jak prowadzić obywatelską debatę, gdzie spotkać się mogą grupy pozornie skazane wyłącznie na konflikt i niezrozumienie - Całość na TVN24.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz