środa, 20 marca 2019
"Edukacja antydyskryminacyjna to szansa, dla młodzieży LGBT uwolnić od strachu przed prześladowaniami i przemocą"
Politycy nadal próbują straszyć społeczeństwo powtarzając nieprawdy o rzekomych zagrożeniach, jakie niosą ze sobą edukacja antydyskryminacyjna i edukacja seksualna. My tymczasem staramy się tłumaczyć, że właśnie dzięki odpowiednim treściom nauczania, dopasowanym do wieku i etapu rozwojowego dziecka, możemy unikać prawdziwych zagrożeń. Że edukacja antydyskryminacyjna to szansa, by młodzież LGBT+ uwolnić od strachu przed prześladowaniami i przemocą. Że edukacja seksualna nie tylko pomaga rozpoznawać niebezpieczne sytuacje, ale także uczy lepszego zrozumienia siebie, własnego ciała i emocji oraz innych ludzi.
Chcąc dać odpór demagogii zapraszamy prawdziwych ekspertów i ekspertki, by wyjaśniali, czym są edukacja seksualna i antydyskryminacyjna, czemu mogą służyć i dlaczego są potrzebne. Dziś mamy przyjemność opublikować mądrą i ważną wypowiedź Jarosława Marka Spychały. Jarosław Marek Spychała to filozof, nauczyciel szkolny i akademicki, autor m.in. książki „Jaskinia. Droga rebeliantów”.
Oto, co napisał. Czytajcie, bo warto!
„Jakość publicznej debaty o edukacji, w tym również seksualnej i antydyskryminacyjnej, świadczy, jak bardzo edukacja taka jest potrzebna w szkołach. Obie strony sporu przekraczają niekiedy ramy spokojnej rozmowy i zamiast budować dyskusję na sile argumentów sięgają po argumenty siły, a przecież słowem też można zranić. Jeśli my, dorośli, nie umiemy spokojnie i rzeczowo rozmawiać, jak mają się tego nauczyć dzieci i młodzież? Gdzie mają zdobyć tę umiejętność jeśli nie w szkole? Na pewno nie nauczą się tego w polskiej przestrzeni publicznej.
W środowisku szkolnym, zwłaszcza w pierwszych latach edukacji, każda inność, począwszy od czerwonych skarpetek, a skończywszy na kolorze skóry czy włosów, może i najczęściej jest powodem nieakceptacji i odrzucenia. I nawet jeśli wyśmiewanie się z piegów wydaje się z perspektywy lat błahe, to w okresie szkolnym potrafi być dramatycznie bolesne. A pomyślcie, co dzieje się w szkole z dzieckiem, które jest np. transpłciowe? Ktoś powie, że takich dzieci w szkołach nie ma. Kiedyś rozmawiałem z niemieckim profesorem, który po wizycie w Polsce wyraził zachwyt, że jesteśmy bardzo zdrowym społeczeństwem. Zapytałem go, co ma na myśli. Powiedział, że nigdzie nie widział ludzi upośledzonych fizycznie. Odparłem: „Pan ich nie widział nie dlatego, że ich nie ma, lecz dlatego, że nasze społeczeństwo nie pomaga im wyjść z cienia”.
Postawy nietolerancji i nieakceptacji oraz przemoc szkolna nie przemijają same z siebie, nie przechodzą z wiekiem. Przeciwnie, zyskują na sile, zwłaszcza gdy młodzi ludzie pod wpływem hormonów radykalizują się w swoich reakcjach. Niestety, nie rozmawiamy z młodymi ludźmi. Poruszamy temat przemocy, dopiero wtedy, gdy w szkole dojdzie do tragedii. Czy zawsze musimy być mądrzy po szkodzie?
Osoby wierzące powiadają, że Bóg stworzył świat słowem. Człowiek natomiast słowem najczęściej niszczy światy – te wielkie, gdy wszczyna wojny, i te małe, indywidualne, gdy swoimi wypowiedziami zadaje drugiemu człowiekowi rany.
Spór o edukację seksualną i antydyskryminacyjną nie jest sporem o to, czy młodzi ludzie są istotami seksualnymi, czy nie, bo po prostu są i już. Żaden polityk ani żadna ustawa tego nie zmienią. W rzeczywistości spór toczy się o to, czy będziemy się troszczyć o kulturę słowa i dyskusji w szkole. Czy stworzymy warunki, w których młodzi ludzie będą potrafili zrozumieć siebie nawzajem, a także panować nad swoimi emocjami, aby ostatecznie nie krzywdzili siebie samych i innych osób.
To, że rzadko słyszymy o ofiarach szkolnej przemocy nie znaczy, że każdy uczeń i uczennica czuje się w szkole dobrze. Ofiary najczęściej nie potrafią krzyczeć. I zresztą nie o to chodzi, aby nauczyć dzieci i młodzież krzyczeć, lecz o to, by nauczyć ich rozmawiać. Nawet, a może przede wszystkich, o tak trudnych rzeczach jak odmienność" - Miłość Nie Wyklucza.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz