Ponad dwieście osób przeszło ulicami Gdyni w Marszu Równych. Jak zapewniali organizatorzy, Marsz Równych miał mieć szerszy charakter niż Marsze Równości, które odbywały się w innych miastach. W zgromadzeniu udział wzięły osoby LBGT oraz inne grupy walczące o uznanie swoich praw. Stąd hasła feministyczne, antyfaszystowskie, antyrasistowskie i propracownicze. Ulicami Gdyni przeszło ponad 200 osób z transparentami „Kocham, więc jestem”, „Kobiety do polityki”, „Nacjonalizm – to się leczy”, „Jedzenie zamiast bomb”, „Rasizm nie przejdzie”. Skandowali: „Wolność, równość, akceptacja”.
– Zabiegamy o kraj wolny od nienawiści i bezpieczny dla wszystkich, także dla wszelkich mniejszości i słabszych grup – mówili -(...) Gazeta Wyborcza
Nie ulicami a chodnikami i nie Równości, a Równych. Nową nazwę zaprezentowali pomysłodawcy postępowego pochodu w Gdynii. Jak się udało? Organizatorzy mówią o „kilkuset osobach”, lokalne media – o dwustu. Jedno jest pewne – frekwencja na marszu była wyraźnie wyższa od liczby homofobów, którzy próbowali zakłócić wydarzenie.
Czym zatem różni się koncepcja Marszu Równych od Marszów Równości?
– Przede wszystkim po wydarzeniach w Lublinie uznaliśmy, że jest potrzeba wydarzenia oddolnego, przeciwnego kaprysom establishmentu. Oczywiście walczymy o prawa osób LGBT – to jest kręgosłup ideologiczny tego wydarzenia. Zgromadziliśmy się też jednak tutaj pod hasłami antyrasistowskimi, anfyfaszystowskimi i antynacjonalistycznymi. Chcemy społeczeństwa, które jest naprawdę równe, a nie po prostu takiego, które tylko deklaruje się, że jest równe, a wszyscy obywatele nie mają tych samych praw. Jesteśmy alternatywą wobec tych, którzy maszerują 11 listopada – wyjaśnia aktywista, dodając, że wydarzenie jest również wyrazem sprzeciwu wobec „tęczowego kapitalizmu”. Co to dokładnie oznacza? Korporacje w ramach trafiania do „targetu” sponsorują np. Paradę Równości – wskazuje Goworowski. – A walka o prawa człowieka nie powinna być dyktowana potrzebami rynku – wyjaśnia.
Głównym deklarowanym celem manifestacji była „konsolidacja i pokazanie się środowisk LGBT+ w Gdyni. Goworowski deklaruje jednak, że obszar walki jest zdecydowanie szerszy. – Walczymy o wspólną sprawę, wspólne prawa. O bezpieczeństwo od nienawiści ludzi i od państwa, które chyba najbardziej chciałoby, żebyśmy nie istnieli, albo przynajmniej siedzieli cicho. Ale równości nie zdobywa się, siedząc cicho – prawa zdobywa się, krzycząc o nie i walcząc. I to zamierzamy robić. Do skutku – powiedział twórca idei Marszu Równych. (...) - strajk.eu
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz