O życiu razem i o lewicowych projektach dla Polski. Radek Korzycki: Adam, jesteś chyba pierwszym wyoutowanym szefem partii w Polsce?
Adam: Prawdopodobnie tak. Ale ja nigdy się specjalnie nie ukrywałem. Gdy przyjechałem na studia do Warszawy, to z całkiem liberalnego liceum w małym miasteczku trafiłem na uniwersytet, który był bardzo duszny. Przez pierwsze lata czułem się nieswojo. Stereotyp mówi, że powinno być odwrotnie, że wielkie miasto to jest przestrzeń, gdzie można wyrażać siebie. A Uniwersytet Warszawski okazał się trudnym miejscem. W końcówce lat 90. relacje między studentami okazały się przepełnione homofobią. To epoka, kiedy kultura bardzo szybko stawała się konserwatywna.
Bartłomiej: Fakt, że my z Adamem jesteśmy razem, jest w Polsce cały czas niemal aktem politycznym. Problem z zaangażowaniem mniejszości seksualnych polega na tym, że niewielka część angażuje się – i głośno o tym zaangażowaniu mówi – w kwestie inne niż walka o prawa osób LGBT. Oczywiście pojawiają się pozytywne kontrprzykłady. Anna Grodzka wychodzi poza sprawy środowiskowe, ma szerszą wizję społeczną, nie zapominając jednocześnie o swoich aktywistycznych korzeniach. Ta wizja może być, jak w wielu krajach, lewicowa lub prawicowa. Kiedy słyszymy, że jakiś polityk LGBT objął ważną funkcję w którymś kraju europejskim, to coraz częściej reprezentuje on ugrupowania inne niż tylko lewicowe czy liberalne.
Cały wywiad z Adamem i Bartkiem na Krytykę Polityczną.
Najlepiej obcinają włosy i układają kwiaty. Ale też uczą dzieci w podstawówki, a z ich matkami tańczą zumbę.
Carlos ma 15 lat i chodzi do gimnazjum. Po szkole najchętniej siedzi na Facebooku. Na co dzień się nie maluje. Przyjaźni się z trzema dziewczynami. Gestykuluje tak jak one.
- Na moje Quince Años (o tradycji pisaliśmy tutaj – dop.) zaprosiłem moich kumpli gejów i zrobiliśmy prawdziwą fiestę. Z sukienką, tortem i walcem – opowiada.
W niewielkim miasteczku El Playon, gdzie mieszka, homoseksualizm nikogo nie dziwi. Podobnie jak w sąsiednim Xaltianguis. Na dziewięć salonów kosmetycznych, pięć należy do homoseksualistów, w tym jeden do transwestyty. – Ludzie wolą chodzić do homoseksualistów. Robią makijaż, obcinają włosy, malują paznokcie. Najlepsi styliści w Meksyku to geje. Mamy to we krwi – śmieje się Baltazar, 37-letni nauczyciel w podstawówce. – Są bardzo precyzyjni. Ale niekoniecznie delikatni! Yara na przykład jest brutalna. Ostatnio poszedłem do niej na depilację pach woskiem. Tras! „Kurewsko ciągniesz!” – krzyknąłem! Całość na intoamericas.com
United Church of Christ pozywa stan Północnej Karoliny za to że jest zakaz małżeństw homoseksualny w tym stanie. Mówią zakaz jest łamaniem słowa duchowny.
Kościół mówi że jest dumny bronić swobód religijnych, na których ufundowany jest naród amerykański, mówił duchowny Geoffrey A. Black.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz