piątek, 27 września 2013
Malta, Ania i Leszek o narodzinach dziecka w szpitalu
Replika: "Przedwczesny poród, 33. tydzień, życie Ani i dziecka zagrożone, panika, nerwy, czekamy z Leszkiem. Nagle patrzymy: wywożą wcześniaczka, ruszamy za inkubatorem jak wszyscy ojcowie, tak jest tam przyjęte. Podbiegamy do lekarza: " co z nim? jak się czuje? kiedy możemy go zobaczyć?". A on na to dwa słowa: "tylko ojciec". Ja: "Ale ja jestem partnerką, brałyśmy ślub w Wielkiej Brytanii". On: "Ale te śluby chyba nie są ważne w Polsce" - i wszedł do windy" - opowiada Marta Abramowicz o narodzinach swojego syna, Mateusza.
Ania Strzałkowska: "Leżałam półprzytomna po porodzie. Podeszła do mnie pani z jakąś kartką i pyta, kogo upoważniam do widzenia się z dzieckiem. Wymieniłam Martę i Leszka (tatę Mateusza - przyp. red.). "Tylko pani plus jedna osoba" - zaznaczyła. Tłumaczyłam, że to ważne, Marta jest drugą mamą". Ale ona swoje. W końcu powiedziałam: "może niech Marta wejdzie zamiast mnie". "Proszę bardzo. W takim razie pani nie zobaczy dziecka". I wiesz co? Naprawdę mi nie pozwolili. Tuz po porodzie. Podczas gdy to jest taka wielka potrzeba...(...) Nie mogłam uwierzyć, bo przecież widziałam, jak wpuszczali babcie, dziadków."
Marta, Ania i Leszek przyznają, że "szpital to była trauma". Marta: "Nasz przykład pokazuje, jak ważna jest edukacja, szkolenie personelu. Lekarz, z którym rozmawiałam, był na pewno zaskoczony, kompletnie nie potrafił odnieść się do sytuacji. (...) Potem położne odnosiły się do nas jak do pary i nie było problemu"
Cały wywiad Marty Konarzewskiej z rodzicami czteromiesięcznego Mateusza - Martą Abramowicz, Anią Strzałkowską i Leszkiem Uliaszem - do przeczytania w najnowszej "Replice" dostępnej już we klubach i w prenumeracie.
http://replika-online.pl/prenumerata/
Na zdjęciu od lewej: Lech Uliasz, Marta Abramowicz z Mateuszem i Ania Strzałkowska (foto: Kama Bork)
* Dodam przez to musi walczyć też o zapis dotyczące homoseksualny rodzinach w związkach partnerskich, żadna ustawa nie ma tego. Zostawiamy takie rodziny na lodzie, walczymy o równość dla każdego LGBT członka, a nie dla wybrany, gdy zostawiamy kogoś za plecami, pokazujemy nie chcemy równości.
Pod przykrywką osób gejów najczęściej i konserwatystów zapomina się o rodzinach taki, po oni nie życzą, nie uczciwie postępujemy takie rodziny są u nas, a nie jak mówi się że będą. Wiele polityków mówią po dla dobra dziecka, tak jaki dzieci tylko swoi, a nasze dzieci nie zasługują na szacunek i miłość.
Tweet
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTęczowi wariaci !
OdpowiedzUsuń