środa, 12 czerwca 2013
Morska do Kozłowskiej-Rajewicz: Należę do wielu mniejszości. Czuje podobnie jak ona
Replika: List pisarki Izabeli Morskiej do minister ds. równego traktowania, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz w sprawie patronatu nad Paradą Równości.
W kwestii parady równości, homoseksualności, niepełnosprawności i nierealistycznych oczekiwań
Szanowna Pani, przeczytałam właśnie, iż zapowiedziała Pani organizatorom Parady Równości, iż „będzie on zgodny z nazwą, tylko wtedy, gdy pojawią się na nim również przedstawiciele m. in. osób z niepełnosprawnością, osoby starsze, czujące się wykluczone z różnych względów, mniejszości etniczne i narodowe, ludzie chorzy… Jeśli jednak nie uda się tak zorganizować tegorocznego marszu, jeśli kolejny raz będzie on monotematyczny, to nie zdecyduję się na kolejne patronaty.”
Mam wrażenie, że Pani ultimatum jest nie do końca przemyślane. Nie można zakładać, że osoby homoseksualne są zdrowe, pełnosprawne, bogate i rdzennie polskie. Zapewniam Panią również, że dużo trudniej jest przeżyć chorobę, niepełnosprawność, biedę, lub przynależność do mniejszości etnicznej, jeśli się jest przy tym osobą homoseksualną lub transseksualną.
Zaledwie niecały rok temu zmarła dziennikarka i działaczka praw osób LGBT, Anna Laszuk, zmarła na raka. Ja mam 51 lat, jestem chora, jestem niepełnosprawna, i jestem lesbijką. Nie widać jednak po mnie, że jestem chora. Nie mam tego wypisanego na czole. A jeśli przyjadę na Paradę Równości, to nie po to, żeby wyliczać moje wykluczenia, lecz po to, żeby cieszyć się z przynależności do mojej społeczności, którą postrzegam jako otwartą i różnorodną.
Nie wiem też czy zdaje Pani sobie sprawę czym jest przejazd pociągiem PKP dla osoby chorej lub niepełnosprawnej. A to przecież chyba ważne, bo żeby znaleźć się na paradzie i stanowić o jej różnorodności, musimy jakoś na nią dojechać. Dla mojej partnerki, która jest niewidoma, i która opuściła Polskę, bo dalsze jej życie tu, z powodu braku regulacji prawnej naszego związku, byłoby trudne lub niemożliwe, wsiadanie i wysiadanie z pociągów PKP wiązało się zawsze z narażeniem życia. Dlatego powtarzam, można stawiać warunki, ale powinny one być realistyczne. Tymczasem, choć wokół nas powstają stadiony, to dostępność środków komunikacji dla osób chorych i niepełnosprawnych pozostawia wiele do życzenia, i dlatego spełnienie stawianych przez Panią warunków może graniczyć z fikcją.
Zakładając jednak, że ja i podobne mi osoby przyjadą, to w jaki sposób chce Pani zmierzyć procentowo naszą obecność? Skąd będzie pani wiedzieć, że roztańczona dziewczyna jest nieuleczalnie chora, a chłopak niosący tęczową flagę jest Kaszubą, Romem, Białorusinem, lub Łemkiem? A może mamy podpisywać listę obecności, zaznaczając na niej przynależność do stosownej mniejszości, żeby upewnić Panią w poczuciu… ale właściwie w jakim poczuciu? Czego Pani tak w ogóle chce, ale serio? Bo nawet gdyby na paradzie były tylko osoby homoseksualne, to zapewniam, że znajdzie się wśród nas wystarczająco dużo samotnych matek (samotnych niejako z musu, ponieważ państwo polskie nie uznaje rodzicielstwa osób homoseksualnych), osób chorych, niepełnosprawnych oraz ich partnerów i partnerek, a do tego niebogatych i obawiających się dyskryminacji w miejscu pracy z powodu udziału w tej paradzie, żeby zaprzeczyć Pani nierealistycznemu i, mówię, to z przykrością–zdając sobie sprawę z Pani wyjątkowego w polskim kontekście poparcia dla spraw LGBT–niedorzecznemu przekonaniu, że Parada Równości, na której pojawiłyby się tylko osoby homoseksualne, byłaby „monotematyczna”.
Inną sprawą jest jawny udział organizacji d/s osób niepełnosprawnych lub seniorów w Paradzie Równości. Nie pojmuję jak może się Pani spodziewać, że organizacje te, często zależne od dotacji rad miejskich, złożonych z biurokratów, realizujących w ich obrębie programy własnych partii, wezmą udział w paradzie równości, ryzykując tym samym, że stracą przyszłe dotacje. Dodatkowo w obrębie tych organizacji, jak i w społeczeństwie panuje przekonanie, że osoby niepełnosprawne i osoby starsze są albo heteroseksualne, albo, zwłaszcza jeśli są kobietami, ”aseksualne”. Niezmiernie trudno jest stawiać czoła takim przekonaniom i zmiana ich nie może zależeć tylko od aktywistów lgbt. Przekonania te mogą się zmienić tylko w efekcie wyraźnej i czytelnej zmiany polityki rządu. A na to się nie zapowiada. Jak rzekłam wcześniej, można stawiać warunki, ale powinny one być realistyczne.
Z poważaniem,
Izabela Morska
Pisarka, wykładowca, osoba należąca do wielu mniejszości
Wypowiedź ministry ds. równego traktowania, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz o objęciu patronatem Parady Równości: Jestem pierwszym politykiem, który dał patronat tej imprezie, ale za cel postawiłam sobie, że marsz równości będzie marszem nie tylko jednej grupy narażonej na wykluczenie. Chcę uświadomić jego organizatorom, że będzie on zgodny z nazwą, tylko wtedy, gdy pojawią się na nim również przedstawiciele m.in. osób z niepełnosprawnością, osoby starsze, czujące się wykluczone z różnych względów, mniejszości etniczne i narodowe, ludzie chorzy… Jeśli jednak nie uda się tak zorganizować tegorocznego marszu, jeśli kolejny raz będzie on monotematyczny, to nie zdecyduję się na kolejne patronaty.
Na zdj. Izabela Morska/Foto: Lilly-Marie Lamar
* Czuję to jak ja podobnie jestem chory, jestem niepełnosprawny, i jestem gejem oraz chrześcijaninem. Nie widać jednak po mnie, że jestem chory. Tak samo nie mam tego wypisanego na czole. Takie osoby są podwójnie dyskryminowane, nie tylko swojej orientacji, a też niesprawności. W media mówi się jacy to geje i lesbijki są ładni, bogaci, ale w rzeczywistości nie jest tak. Najbardziej boli że same środowisko wyklucza takie osoby, środowisko LGBT niesprawny czy niesprawni osoby LGBT inne. Zamiast poznać wolą obrażać.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz