"Zmieńmy postrzeganie Abercrombie & Fitch! Rozdawajmy ich ciuchy bezdomnym" - apeluje Greg Karber. To jego reakcja na wiadomość o tym, że zamiast rozdawać biednym, sieć odzieżowa woli spalić swoje ubrania, które są fabrycznie uszkodzone lub się nie sprzedały.
Amerykańska sieć Abercrombie &Fitch, mająca w samych USA ponad tysiąc sklepów, kieruje się zasadą: nasze ubrania noszą tylko ludzie atrakcyjni fizycznie. Dlatego firma nie produkuje rozmiarów XL lub XXL, a końcówek swoich serii lub fabrycznie uszkodzonych egzemplarzy nie rozdaje osobom ubogim, tylko je pali. - Naszą ofertę kierujemy do osób atrakcyjnych, mających mnóstwo przyjaciół. Wiele osób nie zasługuje i nie będzie zasługiwało na nasze ubrania. Czy to oznacza, że kogoś wykluczamy? Oczywiście - bez ogródek wyjaśnia szef sieci Mike Jeffries. Synonimem marki Abercrombie & Fitch ma być seksapil. - Jeśli nikogo nie wykluczysz, nikogo też nie wyróżnisz - dodaje Jeffries. (gazeta.pl)
Pojawiły się jednak i głosy karcące akcję Grega Karbera. Sara Luckey z "Feminspire" twierdzi, że jego akcja to nic innego, jak jeszcze większe stygmatyzowanie biednych. "[Karber] wysyła wiadomość: bezdomni są brudni, obrzydliwi i gorszący, więc kojarząc ich z marką odzieżową, i ta marka taka będzie! Rozumiecie? To ci dopiero żarcik! Taki typ akcji obywatelskiej to dopiero farsa" - pisze Luckey.
Według niej bezdomni jako grupa wykluczona ze społeczeństwa są w tej akcji przedmiotem wykorzystywanym do poniżenia Abercrombie & Fitch, żadne korzyści dla nich natomiast nie płyną. "Chcesz dać prztyczka w nos Abercrobmie & Fitch? Nie wydawaj u nich pieniędzy! To proste rozwiązanie, a nie wiąże się z wchodzeniem na mównicę na placu bezdomnych" - podpowiada dziennikarka.
* Cóż u nas też lepiej wyrzucać jedzenie niż dawać, po inaczej trzeba płacić podatki od pomagania biednym, jak jeden u nas piekarz musiał zamknąć swój interes zniszczony przez państwo.
Później dziwimy mamy kryzys od gospodarczy pod moralności. Tylko państwo, kościół, bogaci wsadzają sobie w dupę, naszymi pieniędzmi, państwo jest socjopatyczne które odbiera normalnym, na rzecz bogaty. Geje i lesbijki są w polsce nikim nie mają praw, ale państwo wyciąga rękę o kasę. Tak samo małym biznes w polsce upada, wiem coś o tym moim mieście jest strasznie. Molochy supermarkety, które nie płacą podatków, wykorzystują pracowników robią co chcą.
Ile polityk zarabia i co on robi nic, np Pawłowicz obraża wyzywa, samotna co ona robi tą kasą, daję na pewno pedofilów w sukienka, a taka kasjerka w supermarketu musi utrzymać rodzinę, pracuje od rana do wieczora.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz