środa, 13 lutego 2013

Gejowska akcja przeciw Homofobii w Paryżu


Gejowska akcja przeciw Homofobii w Paryżu u nas przydałoby zrobić przed kościołem, sprzeciwić się homofobii. Tylko polskie pedały nie mają odwago wolą się chować, za spódnice mamusi, jak cały naród. Tylko wychodzą skrajne grupy żądają swoje postulaty. Akcja mało szokująca, a może z górników brać udział podpalić opony pod sejmem.

Polskie partie srają w nas, pseudo ustawami mają nas gdzieś, tej chwili nawet Ruch Palikota, słynę lesbijskie małżeństwo Ewa i Gosia napisali list do Ruch Palikota "odchodzę głośno i fochem":

"Nigdy specjalnie nie wierzyłam w pomysł zebrania na jednej liście przedstawicieli i przedstawicielek różnych organizacji społecznych, w to, że zwolennicy i zwolenniczki legalizacji marihuany, osoby o poglądach antyklerykalnych, feministki i feminiści, ruch LGBTQetcetera, (...)

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zawiedliście mnie wielokrotnie. Choć muszę dodać, że nigdy nie był to zawód szczególnie bolesny, bo też, jak już wspomniałam, wiele po was nie oczekiwałam. (...)Tak więc, mimo że zdarzało mi się dostawać na was piany, cały czas nie mówiłam nie. Cały czas myślałam sobie: "A może jednak? Może coś z tego będzie? Może się ogarną i zbudują coś fajnego?". Ot, taki głupi malusieńki optymizm po latach grubego politycznego pesymizmu.

I tak ten malusieńki optymizm sobie trwał aż do wczoraj. A może przedwczoraj. (...)

Od niedzieli obserwuję na profilach waszych członków i członkiń, jak również na waszym oficjalnym fanpejdżu festiwal nienawiści w stosunku do feministek (...)

Powiedzcie mi, jaką mogę mieć gwarancję, że w przypadku sporu z Robertem Biedroniem czy Anną Grodzką nie zrobicie tego samego z ruchem LGBTQetcetera? Że za jakiś czas nie będę oglądać na waszych profilach festiwalu homofobii, (...) wy działacie na rzecz "normalnych" osób nieheteronormatywnych? Tych, co to się nie obnoszą, nie wychylają i z wdzięcznością przyjmują każde poklepanie po główce czy po ramieniu?

Drogi Ruchu Palikota, straciliście mój głos. Wiem, że to nic nie znaczy, że jestem promilem promila, na dodatek gorszym od innych promili promili, bo głośno krzyczę i jestem wiecznie niezadowolona. Ale i tak - odchodzę, głośno i z fochem. Życzę szczęścia i powrotu do rozumu. (... )Nie potrzebujemy wygrywania Roberta czy Ani przeciw Wandzie, osób nieheteronormatywnych przeciw feministkom i tak dalej. I tak nie jest najlepiej z naszą współpracą, nie przyczyniajcie się więc chociaż do tego, by było gorzej. Tak jak nie mieliście się przyczyniać do tego, by było gorzej w Sejmie."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz