Pokazywany w sekcji Generation 14Plus "Bejbi blues" Kasi Rosłaniec wygrywa Kryształowego Niedźwiedzia
Konkurs o Teddy Award to od lat jedna z najważniejszych tradycji Berlinale: żaden inny festiwal nie ma tylu filmów o gejach i lesbijkach, żaden nie przyciąga też tak licznej homoseksualnej publiczności i żaden nie może poszczycić się tak prestiżową, queerową nagrodą. O Teddy walczą corocznie filmy z różnych festiwalowych sekcji i rzadko się zdarza, by wygrał ją obraz z konkursu głównego. A już nigdy nie zdarzyło się, by wygrał ją film polski. A tak jest tym razem.
Międzynarodowe jury za najlepszy queerowy film Berlinale uznało bowiem "W imię..." Małgośki Szumowskiej - kameralnie zrealizowaną historię pracującego z tzw. trudną młodzieżą na prowincji księdza (Andrzej Chyra), którego zaczyna łączyć coraz mocniejsza, również erotyczna, ale seksualnie platoniczna więź z jego wychowankiem (Mateusz Kościukiewicz). Jest to zresztą film nie tyle o miłości księdza do podopiecznego, nie tyle nawet o homoseksualizmie, ile - mam wrażenie - o labiryncie współczesnych niespełnień. W czasach, kiedy można już wszystko, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki - nie móc, nie potrafić, nie umieć boli dużo bardziej. Nie tylko wtedy, gdy to "nie móc" dotyczy sfery seksu. Gazeta Wyborcza
Dnia 16.02.2013 00.00 na kanale ARTE, na temat festiwalu Teddy Berlinale.
Tweet
ohydny film, powinno go zakazać Panią Szumowską oskarżyć za obrazę uczuć katolików.
OdpowiedzUsuń