Mk 7,1-8.14-15.21-23
Fot wikipedia |
Gazet.pl: Kościół jest zmęczony. Nasze klasztory są puste, a aparat biurokratyczny rośnie - tak gorzkie słowa padły z ust uwielbianego włoskiego kardynała Carlo Martiniego w ostatnim przed śmiercią wywiadzie. Katolicki duchowny wzywał hierarchów do reform, "zaczynając od siebie samych".
"Kościół pozostał 200 lat z tyłu. Czemu się nie otrząśnie?"- to fragment duchowego testamentu zmarłego w piątek włoskiego kardynała Carlo Marii Martiniego. Wypowiedzi otoczonego charyzmą purpurata opublikował w sobotę dziennik "Corriere della Sera".
- Kościół jest zmęczony, w Europie dobrobytu i w Ameryce. Nasza kultura postarzała się, nasze kościoły są wielkie, nasze klasztory są puste, a aparat biurokratyczny Kościoła rośnie, nasze obrzędy i nasze stroje są wystawne. Dobrobyt ciąży - ocenił włoski kardynał w ostatnim, autoryzowanym wywiadzie.
Ostatnie słowa kardynała, który zmarł w wieku 85 lat po latach zmagania się z chorobą Parkinsona, zostały zarejestrowane na początku sierpnia, tuż przed pogorszeniem się stanu jego zdrowia.
Kardynał Martini zaapelował o "nawrócenie" Kościoła. Musi on - jak stwierdził hierarcha - uznać swoje błędy i podążać drogą radykalnych zmian, poczynając od papieża i biskupów.
- Jednym z takich tematów jest kwestia seksualności i wszystkich spraw związanych z cielesnością. Musimy zadać sobie pytanie, czy ludzie słuchają wciąż rad Kościoła w kwestii seksualności. Czy Kościół jest nadal na tym polu autorytetem i punktem odniesienia, czy tylko karykaturą w mediach? - pytał w wywiadzie Martini. - Skandale pedofilii skłaniają nas do wejścia na drogę nawrócenia - dodał.
Martini wyraził też w wywiadzie przekonanie, że Kościół powinien otoczyć specjalną opieką osoby rozwiedzione, ludzi, którzy zawarli nowe związki i rodziny z dziećmi z różnych małżeństw. Jego zdaniem ludzie ci są przez Kościół "dyskryminowani". W ten sposób zaś, ostrzegł, odsuwają się od niego nowe pokolenia.
We Włoszech Carlo Martini był uważany za wielkiego myśliciela i charyzmatycznego duszpasterza. Cieszył się niekwestionowanym autorytetem, a Włosi pamiętają, że to on "rozbroił" niebezpiecznych terrorystów.
Pisałem wcześniej był też miał szacunek do LGBT. W książce "Credere e conoscere" (Wiara i zrozumienie) duchowny pisze, że nie zgadza się z katolickim nauczaniem na temat związków partnerskich. Jego zdaniem państwo powinno je uznawać. Jak zaznacza, "nie jest niczym złym, jeśli zamiast przypadkowych stosunków między mężczyznami, dwoje ludzi ma pewną stabilność"
Martini pisze też, że jest w stanie zrozumieć (choć niekoniecznie zaaprobować) parady gejów i lesbijek. Podkreśla, że zgadza się z promowaniem przez Kościół katolicki tradycyjnego małżeństwa dla stabilności rodzaju ludzkiego. Dodaje jednak, że "niewłaściwe jest dyskryminowanie innych rodzajów związków".
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz