piątek, 2 grudnia 2011

Wnuk poety apeluje: Nie całujcie nagrobka dziadka!


Fot: wikipedia 
Gazeta Wyborcza: "Zamiast śladów szminki - kwiaty!" - apeluje Merlin Holland, wnuk Oscara Wilde'a, w nadziei, że miłośnicy irlandzkiego poety i dramtopisarza odwiedzający jego grób na cmentarzu Pere-Lachaise zrozumieją, że szminkowe pocałunki prowadzą do degradacji pomnika.

Holland i irlandzki minister stanu Dinny McGinley inaugurowali dziś w Paryżu, w rocznicę śmierci Oscara Wilde'a (1854-1900) odnowiony pomnik na jego grobie, w którym od 1950 roku spoczywa również kochanek i wydawca poety Robert Ross.

Aby zapewnić, że miłośnicy znanego z biseksualizmu pisarza będą zachowywali się w przyszłości rozsądniej i mniej namiętnie, nagrobek z uskrzydlonym sfinksem dłuta Jacoba Epsteina z 1912 roku chronią obecnie wysokie na dwa metry tafle szkła.

W inauguracji pomnika, zabezpieczonego przed pasją wielbicieli Wilde'a, wziął udział znany z interpretacji jego dzieł brytyjski aktor Rupert Everett. - Pocałunki dla Oscara Wilde'a nie były po prostu oznaką miłości. Kojarzył je z niebezpieczeństwem, a nawet śmiercią - powiedział. Podkreślił, że właśnie przez homoseksualny pocałunek Wilde został skazany na więzienie i dwa lata ciężkich robót.

Kiedy ojciec jednego z kochanków Wilde'a publicznie go znieważył, poeta wytoczył mu proces, który przegrał. Sam został oskarżony o kontakty homoseksualne (karalne w Wielkiej Brytanii) i skazany. Jego żona zmieniła nazwisko na Holland i, zabierając ze sobą dzieci, wyjechała z kraju.

- Zastanawiam się, jak Oscar Wilde był w stanie znieść hołdy w postaci szminki pozostawiane w ostatnich latach przez tysiące wielbicieli. Być może mówiąc "chrońcie mnie przed mymi uczniami!" - dodał Everett. Przypomniał, że jeden z najwybitniejszych przedstawicieli XIX-wiecznego estetyzmu znany był również z wrażliwości na punkcie własnego wizerunku, zawsze był starannie ubrany. - Nie wierzę, by mu się podobało spoczywanie w grobie niszczejącym od szminkowych pocałunków - zaznaczył. Holland z kolei przyznał, że choć zwyczaj zostawiania pocałunków był nad wyraz wzruszający, nie można było pozwolić na dalszą degradację pomnika. - Nagrobek jest dziełem sztuki i historycznym zabytkiem. Należy go chronić. Hołd można składać w inny sposób, np. składając kwiaty - powiedział.

Renowację i ochronne tafle sfinansowała rodzina poety i rząd Irlandii, a francuska instytucja ochrony zabytków przeprowadziła konkurs na koncepcję zabezpieczenia pomnika. Francuski minister kultury Frederic Mitterrand powiedział, że "grób Oscara Wilde'a, jednej z największych postaci literatury europejskiej, odzyskał swój pierwotny splendor, teraz już z zabezpieczoną powierzchnią".

- Te szklane ściany nie mają powstrzymywać wielbicieli. Po prostu mówią: "Prosimy, chrońcie pamięć o człowieku" - dodał wnuk Wilde'a.

Po renowacji pomnik autorstwa jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy brytyjskich nie odzyskał jednak w pełni oryginalnego wyglądu. Sfinks, będący alegorią geniuszu Wilde'a, w latach 60. został zaatakowany przez tajemniczych wandali, którzy utrącili mu oznaki płci. Pomnik był też obiektem skandalu od razu po postawieniu go na grobie w 1912 roku - uznano go wówczas za nieprzyzwoity i w pewnym momencie nawet został osłonięty plandeką przez policję.

Epstein (1880-1959), którego dzieła niejednokrotnie szokowały ze względu na naruszanie tabu dotyczącego przedstawiania organów seksualnych i bywały w imię przyzwoitości okaleczane, pochodził z rodziny polskich Żydów osiadłych w Ameryce. W swojej bogatej twórczości, w której mistrzowsko posługiwał się koncepcjami kluczowymi dla modernizmu, nawiązywał do sztuki pozaeuropejskiej, prymitywnej, ale też starożytnej i klasycznej. W 1954 roku otrzymał tytuł szlachecki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz