sobota, 3 października 2009
Odszedł Marek Edelman
W wieku 87 lat zmarł w Warszawie Marek Edelman.
- Marek Edelman zmarł w domu, wśród przyjaciół, bliskich ludzi - powiedziała Paula Sawicka, z której rodziną Edelman mieszkał przez ostatnie dwa lata.
Dokładna data urodzin Marka Edelmana nie jest znana. Przyjęto, że przyszedł na świat 1 stycznia 1922. Urodził się w Homlu, w rodzinie żydowskiej związanej z Bundem - socjalistyczną organizacją żydowską popularną wśród robotników. Jego ojciec zmarł, gdy Marek Edelman miał kilka lat. Chłopiec z matką pod koniec lat 20. przeprowadzili się do Warszawy. Po śmierci matki w 1934 roku, Edelman sam zarabiał na swoje utrzymanie.
Podczas okupacji Edelman zaangażował się w działalność Żydowskiej Organizacji Bojowej, był jednym z jej założycieli. Podczas powstania, po samobójstwie Mordechaja Anielewicza, został ostatnim przywódcą bojowników ŻOB podczas walk. "Ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie" - mówił Hannie Krall w książce "Zdążyć przed Panem Bogiem", wyjaśniając motywy zaangażowania się w skazaną na klęskę walkę. Edelman był w grupie kilkunastu uczestników powstania, którym udało się kanałami opuścić teren getta. Przez kilka miesięcy ukrywał się, potem brał też udział w Powstaniu Warszawskim.
Moje miasto Łódź będzie o wiele bardziej puste bez niego. W Polsce będzie brakowało człowieka, który był zawsze po stronie słabszych. Cywilizacji zabraknie jednego z autorytetów moralnych - powiedział Czekalski.
Jego zdaniem, Edelman nie tylko był wielki, w takich sprawach jak przewodzenie Żydom w powstaniu w getcie i nie tylko uczestniczył w oporze przeciwko komunistom, ale był także wspaniałym lekarzem. - Był wspaniałym, ciepłym człowiekiem.
Po wojnie Edelman nie wyjechał z Polski, w 1946 na stałe zamieszkał w Łodzi, został kardiologiem. Razem z prof. Janem Mollem - pionierem leczenia zawałów serca w Polsce - opracował metodę przeprowadzania operacji kardiologicznych w stanie rozległego zawału. Wcześniej uważano, że zawał serca jest absolutnym przeciwwskazaniem do przeprowadzania operacji kardiologicznych.
- Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując jego chwilową nieuwagę - tak tłumaczył Edelman swoje posłannictwo lekarza w rozmowie z Hanną Krall.
1968 roku podczas antysemickiej nagonki Marek Edelman został zwolniony z pracy w szpitalu wojskowym. W tym samym roku z powodów politycznych nie przyjęto jego pracy habilitacyjnej. Po interwencji Józefa Cyrankiewicza Edelman dostał posadę w jednym z łódzkich szpitali miejskich. W 1971 roku wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych polegającą na połączeniu krążenia żylnego z tętniczym. Dzięki niej uratowano wiele osób, które bez takiej operacji nie przeżyłyby zawału.
W 1968 roku pracę straciła także żona Edelmana, Alina Margolis, również lekarka. Ona zdecydowała się wraz z dziećmi na emigrację do Francji, Edelman postanowił nie ruszać się z Łodzi. Zapytany, dlaczego w 1968 roku nie wyjechał z Polski, odpowiedział: "Co to, ktoś mi będzie narzucał, co ja mam robić i gdzie ja mam jechać?". To pytanie powtarzało się często na wieczorach autorskich Edelmana, który czasem odpowiadał: "Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli".
Marek Edelman w działalność opozycyjną zaangażował się w połowie lat 70. W styczniu 1976 był jednym z sygnatariuszy Listu 101 intelektualistów przeciwko zmianom konstytucji, skierowanego do władz PRL, działał w Komitecie Obrony Robotników, potem w Zarządzie Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność". W grudniu 1981 roku został internowany. Wypuszczono go po paru dniach, po interwencji intelektualistów z Zachodu.
W 1983 r. Edelman odmówił udziału w organizowanych przez gen. Jaruzelskiego obchodach 40. rocznicy wybuchu powstania w getcie. W oficjalnych uroczystościach rocznicowych nie uczestniczył od końca lat 40., ale zawsze 19 kwietnia szedł z przyjaciółmi na Miłą 18, gdzie był bunkier komendanta ŻOB Mordechaja Anielewicza.
Do 1989 roku Edelman uczestniczył w podziemnym ruchu solidarnościowym, przewodniczył Komisji ds. Mniejszości Narodowych przy Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, brał też udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-93 był posłem na Sejm, działał w Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
W latach 90. Edelman zaangażował się w sprawy wojny domowej w krajach byłej Jugosławii, w 1993 roku udał się z konwojem pomocy humanitarnej do Sarajewa, w 1999 roku wystosował apel o rozpoczęcie interwencji NATO w Kosowie, który opublikowały najpoważniejsze zachodnie dzienniki.
Pytany o to, co jest najważniejsze w życiu odpowiedział: "W zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze" (wypowiedź z 1999 roku podczas uroczystości nadania Edelmanowi honorowego obywatelstwa Łodzi).
Marek Edelman powtarza, iż tolerancji trzeba uczyć od dzieciństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz