niedziela, 9 października 2016

Słowo Boże na niedziele Liturgie kościołów Metropolitan, United Methodist, Papież, Katedra Hope, Wiara i Tęcza ...


Paweł Dobrowolski: Kościół to nie tylko księża i instytucjonalna struktura, ale przede wszystkim wspólnota wiernych. To nie ciało obce, które chciałbym przykroić pod swoje potrzeby. Jestem częścią tej wspólnoty i sama moja obecność w Kościele zmienia go – integruję w sobie przestrzeń wiary i orientacji homoseksualnej. I mówię o tym głośno. Przeżywam swoją wiarę jako osoba homoseksualna i homoseksualność jako osoba wierząca. Nasza kampania, której tytuł zaczerpnięty jest z liturgii mszy świętej, to nie jest projekt polityczny i nie ma na celu zmiany doktryny, tylko raczej praktyki duszpasterskiej.

Rozumiem tych, którzy decydują się odejść. Porównałbym to do opuszczenia ojczyzny przez osoby z różnych powodów nią rozczarowane. Ludzie czują się Polakami, a mimo to wyjeżdżają – bo ich prawa nie są w Polsce respektowane, bo nie są respektowani na rynku pracy. Jednak wciąż jest mnóstwo osób, które mimo wszystko decydują się zostać i w mniejszym lub większym stopniu zmieniać kraj.

Franciszek otwarcie mówi też o potrzebie walki z „ideologią gender”, a transseksualność, którą nazywa „wmawianiem ludziom, że można sobie wybrać płeć”, uznaje za wytwór kapitalistycznego świata, czym uspokoił polskich biskupów podczas swojej wizyty w Krakowie. W kwestii homoseksualności jego nauka nie wnosi niczego nowego – Jan Paweł II też nie potępiał homoseksualistów za samą orientację – czy też, jak woli nazywać to Kościół, nieuporządkowaną sferę seksualną.

To prawda, Franciszka i jego nauczanie bardzo mocno się w tym zakresie idealizuje. Nasze nadzieje w nim pokładane są zdecydowanie przedwczesne. Papież nie jest aż tak liberalny i raczej nie pobłogosławi związkom osób tej samej płci. Porusza się w ramach dotychczasowego nauczania Kościoła i nie łagodzi go. Jednak język, jakiego używa, jego gesty – choćby to, że podczas pielgrzymek spotyka się z gejami i osobami transseksualnymi – są komentowane i mają wpływ na zmianę dyskursu, a przynajmniej wprowadzają do niego ten temat.

Naprawdę nie masz olbrzymiego dysonansu poznawczego, chodząc na coniedzielną mszę? Rola Kościoła jest i długo jeszcze będzie nie do przecenienia w codziennym dramacie tysięcy osób nieheteronormatywnych.

To kwestia indywidualna. Potrafię zrozumieć osoby, które uznały, że najlepszym wyjściem będzie odseparowanie się od Kościoła, który jest w stosunku do nich zbyt opresyjny. Jednak ja widzę to i przeżywam inaczej. Nigdy nie czułem się wypędzany z tej wspólnoty, która wciąż ma mi – i ludziom w ogóle – bardzo wiele do zaoferowania. Jest to jednak wspólnota ludzi grzeszących i dostrzegam jej różne wady, a stosunek do osób homoseksualnych jest jedną z nich. Boli mnie to, ale nie powoduje, że się na Kościół obrażam. Odejście byłoby dla mnie autodestrukcyjne, bo przynależność do niego jest ważnym komponentem mojej tożsamości, a przede wszystkim duchowości.

Coming out księdza Charamsy w jakikolwiek sposób przysłużył się sprawie?

Niestety, myślę, że zupełnie nie. Ta sprawa była dla mnie trudna, miałem bardzo mieszane uczucia. Od dawna czekałem na to, aby jakiś wysoko postawiony ksiądz, najlepiej biskup, powiedział głośno: „Jestem gejem i częścią Kościoła”. Żeby ktoś pokazał, że można być osobą homoseksualną, a jednocześnie dobrym teologiem i dobrym sługą bożym. Jednak Charamsa wyautował się automatycznie z kapłaństwa – jako ksiądz łamiący celibat. Nie oceniam człowieka, ale to wywołało skandal, a nie konstruktywną dyskusję. Temat jego orientacji przestał być istotny, ponieważ skupiono się na nieprzestrzeganiu przez księdza celibatu.

W środowisku gejowskim bycie katolikiem nie jest dobrze widziane i owszem, bywam postrzegany jako ktoś, kto sam nie wie, czego chce. Znajomi geje i lesbijki często opowiadają mi też o swoich drastycznych doświadczeniach z Kościołem, w jakiś sposób obarczając mnie poczuciem odpowiedzialności w związku z moją do niego przynależnością. (...) - Krytyka Polityczna.

Jeszcze jedna ciekawostka. Papież ogłosił nie dawno nowe nominacje kardynalskie. Wśród nich nominacji jest arcybiskup Chicago Blaise Cupich, który opowiada się on za złagodzeniem nauczania dotyczącym osób LGBT włącznie z pozostawianiem kwestii przystępowania do sakramentów osób będących w związkach - sumieniu, a po masakrze w Orlando napisał on list do osób LGBT ze swojej archidiecezji, też jest za ograniczenie broni w USA. Podczas ostatniego Synodu ds rodziny, nie został wybrany przez amerykański Episkopat na delegata, a mimo to papież osobiście zaprosił go na Synod. Obserwatorzy właśnie Cupichowi przypisywali projekt pozytywnych propozycji dotyczących osób homoseksualnych ale które ostatecznie nie przeszły przez konserwatystów.

Innym nowym kardynałem jest prymas Belgii Jozef De Kesel. Wypowiadał się on z uznaniem o homoseksualności, zezwolił na oficjalne odprawienie mszy przed paradą Gay Pride w Brukseli, namawiał do otwartej dyskusji dotyczące kapłaństwa kobiet, mówił o możliwości zniesienia celibatu.


Rozważanie Ks. Tomasza Puchalskiego Ewangelii wg Łukasza 17,11-19


Katedra Hope z Dallas




Syrop klonowy - 20. niedziela po Trójcy Świętej. Taka jest bowiem wola Boża: uświęcenie wasze. (1 Tes 4,3a)



Metropolitan Community Church Liturgia Toronto

Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki - 28 Niedziela Okresu Zwykłego 09 10 2016



Metropolitan Community Church Liturgia



Kościół Middle Church




Metropolitan Community Church Boston



Spirit of Hope Metropolitan Community Church Kansas



Metropolitan Community Church Cathedral SunCoast, Floryda



Hillsong



Papież w meczecie: Bóg nas osądzi z budowania pokoju



Moc wspólnej modlitwy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz