wtorek, 27 września 2016

Piękny list uczestnika marszu równości w Poznaniu


Grupa Stonewall: "Witajcie, może to bez sensu, może infantylne, może niepotrzebne, bo są ważniejsze wiadomości.

Chciałem podziękować za sobotni Marsz. To był mój pierwszy raz, ale dzięki Wam jakże piękny. I to, że pierwszy, to już nie brak odwagi, tylko brak czasu. Zawsze chciałem się wybrać na Paradę do Warszawy, dopóki nie dowiedziałem się o Waszej wersji. I mimo, że stolica, mimo, że jeszcze bardziej kolorowo, mimo, że większy tłum, poznański odrazu był mi bliższy. Dlaczego? To właśnie w Poznaniu "zostałem gejem". Jeszcze przed wyoutowaniem, pierwszy raz byłem w Hahu. Tam zobaczyłem, że w tym mieście hetero mogą żyć już nawet nie obok, ale razem z homo. Razem się bawić. Ten pierwszy przedstawił mi Poznań jako miasto, w którym można kochać kogo się chce... Niestety nie mogłem się tym pochwalić nikomu. Bo jestem ze wsi. 2 lata temu okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Poznałem chłopaka, którego warunkiem było przyznanie się przed rodzicami. Byłem wtedy tak szczęśliwy, że na niczym mi nie zależało, wszystkim chciałem to moje szczęście obwieścić, nie zważając na konsekwencje (fakt, najtrzeźwiejszy wtedy nie byłem). Obawy przyszły dopiero kolejnego dnia, jak uświadomiłem sobie, że tak, wszyscy już wiedzą, bo jak to na wsi, takie rzeczy szybciej działają niż internet. Mateusz przyjechał, kolejne obawy, ale na spacerze z nim, pokochałem tą wieś do reszty. Nie było zaczepek, były uśmiechy. Nie było ignorowania, było podawanie ręki, poznawanie się. Teraz, mimo, że sam, to jestem szczęśliwym gejem na tej wiosce, która dla mnie jest taką miniaturką Waszego miasta.

Cholernie przykro mi było, jak dowiedziałem się, że flagi pozrywane. Ale dumny byłem, że wróciły. I nie z powodu kolorów, nie dlatego, że uratowaliście oprawę. Pokazaliście tym gestem "nie damy się złamać, nie przestraszycie nas, damy radę, walczymy dalej" I udało się.

Jak fajnie było uczestniczyć w tym pochodzie wśród młodych, starszych, a nawet dziadków i małych dzieci. Jak miło było widzieć nieuczestniczących, ale pozdrawiających uczestników marszu przechodniów. Wreszcie jak miło było, nie widzieć końca tej rzeki ludzi! Rzeki, w której każdy jest małą kroplą, a ile razem te krople znaczą.

Tak więc jak zacząłem być gejem pełną parą w Poznaniu, tak dzięki WAM, utwierdzam się w przekonaniu, że dobre miejsce znalazłem.

Robicie wiele dobrej roboty, trzymam kciuki, żeby nie zabrakło siły, czasu, pieniędzy i chęci. Jesteście wielcy! I jeszcze raz dzięki! Nie mogłem osobiście, bo choć spotkałem Arka w hahu, to jakoś mi tak głupio było, bo chyba musiałbym go przytulić i się poryczeć. Pzdr"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz