środa, 20 lipca 2016

Wyspy Man legalizuje małżeństwa jednopłciowe


Rząd wyspy Man, niewielkiej wyspy między angielskim Liverpoolem a północnoirlandzkim Belfastem, przyjął ustawę wprowadzającą równość małżeńską. Nowe prawo będzie obowiązywało już od najbliższego piątku.

Allan Bell tak zwaby premier wyspy Man opisał ten ruch jako "historyczny moment". "Uznanie małżeństw par tej samej płci w prawie Wyspy Man to prawdziwa historyczna chwila, pokazując jak daleko wyspa przebyła w ciągu ostatnich 30 lat".

"To wysyła też jasny komunikat, że Wyspa Man jest dziś nowoczesnym, otwartym społeczeństwem, w którym równe prawa są przestrzegane."

"Wierzę, takie wartości jak sprawiedliwość i tolerancja są podzielane przez zdecydowaną większość naszego społeczeństwa." (ITV News)

Wyspa Man ma bardzo wyjątkową historię walki o prawa osób LGBT, dlatego Miłość Nie Wyklucza o niej co nieco opowiada.

Jeszcze ćwierć wieku temu na Wyspie Man stosunki między dwoma dorosłymi homoseksualnymi mężczyznami były… ustawowo zabronione i surowo karane.

„Lata osiemdziesiąte i początek dziewięćdziesiątych były dla nas okropne. Na wyspie panowała straszna atmosfera, zatęchła. Geje siedzieli w szafach. Nie mieliśmy się gdzie spotykać, nie mieliśmy żadnej organizacji, która zawalczyłaby o nasze prawa” - mówił bohater książki Dionisa Sturisa „Gdziekolwiek mnie rzucisz. Wyspa Man i Polacy. Historia splątania”.

Na zmianę sytuacji osób LGBT+ miały wpływ wydarzenia, do których doszło w pewien wyjątkowy dla Manxów dzień - Tynwald Day, czyli święto parlamentu. Biorą w nim udział nie tylko parlamentarzyści, ale także delegacje z innych brytyjskich krajów, władze kościelne i przedstawiciel królowej, a czasem nawet jeden z członków rodziny królewskiej. Tego dnia odczytywane są wszystkie nowe ustawy, mieszkańcy wyspy mają możliwość złożenia petycji do władz, a potem wszyscy bawią się, tańczą, śpiewają i jedzą miejscowe przysmaki.

Podczas Tynwald Day w 1991, Alan, homoseksualny mężczyzna, złożył petycję, w której domagał się „w trybie natychmiastowym znieść dyskryminującą ustawę, a tym samym zalegalizować seks dorosłych mężczyzn oraz powołać sąd, który będzie się zajmował przypadkami łamania praw człowieka na wyspie”.

Wniosek składał mając na sobie pasiastą piżamę z różowym trójkątem, symbolem, który naziści umieszczali na pasiakach homoseksualnych więźniów obozów koncentracyjnych. Na trójkącie znalazł się triskelion, herb wyspy Man.

„Po upalnym lecie przyszła szara, mokra jesień. Kampania wyborcza nadal koncentrowała się na kwestii legalizacji gejowskiego seksu. Alan do oporu tłumaczył w radiowych debatach, co to jest równość wobec prawa, że gej nie równa się pedofil, że równa się za to obywatel. Po prowokacji z petycją był bardziej rozpoznawalny i kłuł ludzi w oczy, jednak na ulicy specjalnie mu nie dokuczano. Raczej omijano szerokim łukiem (…) Do parlamentu dostało się więcej realistów niż twardogłowych. Dzięki nim debata w sprawie dekryminalizacji aktów homoseksualnych zyskała na racjonalności, a sama ustawa, o którą dopominał się coraz bardziej poirytowany Londyn, przeszła już w marcu następnego roku (1992).”

W 2011 roku, 20 lat po manifeście Alana, na wyspie wprowadzono związki partnerskie. Niemal dokładnie 25 lat po pamiętnym Tynwald Day, ustanowiono równość małżeńską.

Zainteresowanym historią wyspy i walką Manxów o prawa osób LGBT+ serdecznie polecamy książkę Dionisa Sturisa TUTAJ.

Dodam Allan Bell - polityk Wyspy Man, szef ministrów tak zwany Premier Wyspy Man, ujawnił się rok temu.

"Ludzie wiedzą, że jestem gejem. Nigdy nie robiłem z tego tajemnicy, ale nikt nigdy nie zapytał mnie wprost." On jest z swoim partnerem od 22 lat.