sobota, 3 października 2015

Ks. Krzysztof Charamsa: Jestem gejem


W pierwszym udzielonym wywiadzie przyznaje tygodnikowi "Wprost”: - Wszedłem w mentalny schemat, którego mnie nauczono, że ktoś taki, jak gej, nie istnieje, bo nie ma czegoś takiego, jak trwała orientacja homoseksualna. To była choroba, jakiś brud, pomyłka, od której Bóg mnie kiedyś uwolni. Coś, co - choć jest we mnie - nie jest moje.

Z ks. prałatem Krzysztofem Charamsą z Kongregacji Nauki Wiary rozmawia Marcin Dzierżanowski.

Nie tylko chcę - mam taki obowiązek. Nie potrafię żyć dłużej w schizofrenicznym konflikcie, który mnie niszczy. Czuję, że jeśli nie powiem, kim jestem, moje świadczenie o Bogu i moja służba kapłańska nie będą miały sensu. Po długim okresie zmagań ze sobą dojrzałem do tego, by mojemu Kościołowi publicznie to powiedzieć. Bez wstydu i lęku, bez poczucia winy, który zabijał mnie przez wiele lat. Jestem gejem.

Bo dziś już wiem, że to, kim jestem, jest fantastycznym potencjałem mojego życia. Nie jestem w stanie mojej homoseksualności oddzielić od kapłaństwa. Tylko w zgodzie z moją orientacją mogę rozwijać swoje relacje z drugim człowiekiem i z Panem Bogiem.

To był czas, kiedy Watykan coraz częściej się zajmował homoseksualnością. W 2003 r. ukazał się dokument „Uwagi dotyczące projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi” krytykujący państwa, które wprowadzają związki partnerskie. Dwa lata później dokument zabraniający wyświęcania osób homoseksualnych na księży.

Wszystkie te dokumenty przechodziły przez nasze biuro. Chyba nie muszę mówić, że wtedy się z nimi zgadzałem, choć tematu unikałem jak ognia. Byłem dogmatykiem, a kwestia homoseksualności to raczej domena teologii moralnej. Uspokajałem się, że nie będę musiał się tym zagadnieniem w Kongregacji zajmować.

Mam wrażenie, że homoseksualność to w środowisku księży obsesja. Panuje silna presja, by nienawidzić gejów, pokazywać, że się czuje do nich wstręt. Większość prywatnych żartów księży to dowcipy z Żydów i gejów.

Gdy padały homofobiczne słowa, milczałem i z bólem kiwałem głową na tak. Godziłem się na psychologiczny gwałt, bo nie byłem w stanie protestować. Dziś niestety czuję, że moim milczeniem i strachem uczestniczyłem w stygmatyzowaniu osób homoseksualnych. Za to dziś chcę prosić o przebaczenie całą wspólnotę ludzi LGBTI, każdego geja, każda lesbijkę i każdą osobę należącą do mniejszości nieheteroseksulnych. Muszę prosić o przebaczenie w imieniu moim, ale i w imieniu mojego Kościoła.

Decyduje się Ksiądz na swój coming out u progu Synodu. Może trzeba było poczekać?

Nie ma na co. Wiem, że wynik tego Synodu w kwestii homoseksualności jest już właściwie przesądzony. Właśnie dlatego czuję, że muszę to zrobić teraz. Chciałbym, żeby ojcowie synodalni mieli przed oczami moją twarz. I usłyszeli: jestem gejem i właśnie będąc gejem, jestem dobrym księdzem. Proszę mój Kościół, by się obudził z koszmarnego snu. Proszę mój Kościół by się opamiętał w swoim zamknięciu na prawdę człowieka!

Co będzie z Księdzem po coming oucie?

W Watykanie, w jego doktrynalnym sercu, jakim jest Kongregacja, to pierwszy taki przypadek, więc moja decyzja nie ma precedensu. Ale się nie łudzę. (…) Wiem, że moja decyzja może być poniekąd historyczna, dlatego chciałbym, by stała się dla Kościoła cichym wyrzutem sumienia.

Mógł Ksiądz odejść w ciszy.

Jest taka teza teolożek feministycznych: „Jeśli zostaniecie w Kościele, bądźcie głośne. Jeśli zdecydujecie się odejść, odchodźcie z hukiem”. Trzeba przerwać tę zmowę milczenia. Bo to milczenie jest nieuczciwe wobec Kościoła i świata. Kościół musi usłyszeć, że to jak traktuje osoby homoseksualne jest po prostu nieludzkie. By przybliżać czas przemiany Kościoła. Całość na Wprost.pl

Oświadczenie Tygodnika Powszechnego ws. księdza Charamsy: Czy jego coming out powinien zmienić cokolwiek w odbiorze artykułu, który opublikowaliśmy? Oczywiście nie, choć można się spodziewać, że ważny głos na temat języka nienawiści używanego przez człowieka podającego się za eksperta Episkopatu (co zresztą szczęśliwie zdementował dziś rzecznik KEP), będzie teraz przez wielu bagatelizowany, bo autor tekstu okazał się czynnym gejem.

Czy wiedząc o jego życiu osobistym opublikowalibyśmy ten artykuł? Ks. Adam Boniecki cytował przed tygodniem Tomasza à Kempis: „Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział”. Wszystko, co napisał ksiądz Charamsa o księdzu Oko, pozostaje prawdą. Na pewno mając dzisiejszą wiedzę poprosilibyśmy jednak księdza, żeby swoim dramatycznym wyznaniem zamknął cały tekst. Oczywiście wiemy, że wielu uznałoby go wówczas za niewiarygodny. Ale to przecież ci sami, którzy i bez wiedzy o orientacji ks. Charamsy artykuł za taki uważają. Do tych, którzy nie patrzą, kto mówi, ale – co mówi, ów artykuł przemówiłby jednak jeszcze mocniej.

Reformowany Kościół Katolicki w Polsce: "Cieszą nas takie głosy jak ks. Charamsy z Kościoła Rzymskokatolickiego. Nasz Kościół, choć mały, nie milczy i nie będzie milczał w obliczu niesprawiedliwości! Dziękujemy Bogu, za dar proroctwa który trwa w Kościele i Kościołach lokalnych od dnia Wielkiej i Świętej Pięćdziesiątnicy!"

"Ten mój dzisiejszy coming out dedykuję zastępom księży homoseksualistów, których szanuję, jako ludzi i księży, a którzy z różnych powodów nie mogą dokonać wyzwolenia. Życzę im by byli szczęśliwi, na tyle na ile to możliwe w nieludzkim opresywnym Kościele.

Moje wyzwolenie dedykuję wszystkim fantastycznym osobom LGBTI, jako mój pokorny hołd dla obrony naszej godności, dla naszej woli normalnego życia, dla odwagi tych wszystkich z nas, co przeciwstawili się oprawcom naszej godności, w różnych częściach świata, także tam, gdzie ślepa nienawiść wydaje się paradoksalnie wciąż coraz silniejsza, jak w mojej ojczyźnie Polsce.

Dziś muszę prosić osoby homoseksualne o przebaczenie dla mojego homofobicznego kościoła, o przebaczenie za każdy raz gdy współpracowałem, moim cierpiącym milczeniem, gdy godność osoby ludzkiej, tylko dlatego że homoseksualna, była deptana za murami tej instytucji, którą dziś mam już za sobą, za moimi plecami.

To wyzwolenie dedykuję mojej rodzinie, mojej mamie, bratu, siostrze, których kocham – powiedzmy – kocham sercem geja, który chciałby dać im wszystko by byli szczęśliwi, ale też by mnie akceptowali.

A przede wszystkim, moją radość i moją wolność dedykuję człowiekowi, którego kocham, Eduardowi, mojemu narzeczonemu, który potrafił wydobyć moje najlepsze energie i przerobić także ostatki strachu na siłę miłości" - Newsweek.pl

Oto lista jego żądań, którą nazwał "nowym manifestem wyzwolenia":

1. Wyzbycie się homofobii i dyskryminacji homoseksualistów

Żądamy, aby Kościół katolicki wyzbył się działań, mentalności i języka homofobii, języka nienawiści, poniżania i deprecjonowania, marginalizacji, stygmatyzacji i odrzucenia osób LGBT. Żądamy zaprzestania przez Kościół dyskryminacji i tzw. miękkiego prześladowania (soft persecution) tych osób tak w jego obrębie, jak poza jego granicami.

2. Potępienie karania za homoseksualność

Żądamy, aby Kościół jednoznacznie wypowiedział się przeciw karaniu za orientację seksualną, przeciw karze śmierci czy więzienia, przeciw wszelkim aktom okrucieństwa, przeciw jakiejkolwiek dyskryminacji osób z powodu orientacji seksualnej, jak również przeciw próbom poddawania "terapiom naprawczym" osób należących do mniejszości seksualnych.

3. Zaprzestanie przez Kościół ingerowania w gwarantowanie praw człowieka przez demokratyczne państwa

Żądamy, aby Kościół zrewidował dotychczasowe zachowanie wobec państw i narodów, które w wyniku demokratycznego rozwoju cywilizacyjnego starają się zagwarantować prawa człowieka, w tym prawo do miłości i do małżeństwa cywilnego, osobom należącym do mniejszości seksualnych. Cywilizowanym krajom należy się respektowanie ich autonomii w trosce o dobro wspólne wszystkich, nie tylko katolików.

4. Anulowanie niekompetentnych i krzywdzących dokumentów

Żądamy od papieża zrewidowania katechizmu i odwołania wszystkich dokumentów, okrutnych i niekompetentnych, dotyczących osób homoseksualnych, które są obiektem kościelnego współczucia i stygmatyzacji. W szczególności dotyczy to dokumentów Kongregacji Nauki Wiary, spadkobierczyni Świętej Inkwizycji. Nie do przyjęcia są dokumenty:

a) deklaracja "Persona humana" z roku 1975, mówiąca m.in. o "patologicznej konstytucji" osób homoseksualnych, które z natury mają jakoby "trudności w dostosowaniu społecznym" i noszą w sobie "nieprawidłowość", która "pozbawiona niezbędnego i istotnego uporządkowania" jest "deprawacją";

b) "List o duszpasterstwie osób homoseksualnych" z 1986 roku, który zachęca do "współczucia" dla homoseksualistów, "osób cierpiących", akceptuje istnienie "słusznej dyskryminacji" homoseksualistów, a odrzuca jedynie "niesłuszną dyskryminację";

c) skandaliczne "Uwagi dotyczące odpowiedzi na propozycje ustaw o niedyskryminowaniu osób homoseksualnych" z 1992 r.;

d) "Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi" z roku 2003, zgodnie z którymi homoseksualizm jest "pozbawiony prawdziwej komplementarności uczuciowej", a relacje homoseksualne są pozbawione "formy ludzkiej i uporządkowanej relacji płciowej";

e) "Katechizm Kościoła katolickiego", punkty 2357-2359, uczy, że nie tylko czyny, ale sama orientacja homoseksualna jest "obiektywnie nieuporządkowana". Podkreśla też, że z natury w osobach homoseksualnych nie istnieje żadna komplementarność uczuciowa z innymi osobami ludzkimi, które one kochają. I dodaje, że dla większości z nas orientacja jest trudnym doświadczeniem wymagającym współczucia bliźnich, ale nie bez unikania słusznej dyskryminacji.

Skąd Kościół wie, co jest naszym cierpieniem i trudnością? Otóż nie jest nią orientacja seksualna, lecz homofobia Kościoła. Nauka wyłożona przez katechizm jest obraźliwa, abstrahując od tego, że sama definicja homoseksualności jest wybrakowana, o ile w ogóle nie całkiem fałszywa. Fałszywa jest też analiza sytuacji osób homoseksualnych.

5. Natychmiastowe anulowanie dyskryminującej instrukcji o niedopuszczaniu do kapłaństwa osób homoseksualnych

Żądamy, aby papież natychmiast zniósł godną pożałowania instrukcję o niedopuszczaniu do święceń kapłańskich osób homoseksualnych, zaaprobowaną przez papieża Benedykta XVI w roku 2005.

6. Zainicjowanie poważnej naukowej refleksji interdyscyplinarnej nad moralnością ludzkiej seksualności

Żądamy, aby Kościół zainicjował poważną i obiektywną refleksję naukową na temat moralności seksualnej, przyjmując do wiadomości rozwój - który dotąd ocenia jako zideologizowany - nauk seksuologicznych, medycznych, psychologicznych, psychiatrycznych, biologicznych, socjologicznych, antropologicznych, studiów gender itd.

7. Rewizja interpretacji tekstów biblijnych dotyczących homoseksualności

Żądamy, aby Kościół potraktował poważnie kwestię własnej interpretacji Biblii, wyzwalając się od fundamentalizmów, rozeznając pisma, gdy te mówią o osobach homoseksualnych, nigdy ich nie potępiając, i kontekstualizując teksty biblijne, które poruszają kwestię aktów homogenitalnych.

8. Podjęcie dialogu ekumenicznego z braćmi ewangelikami i anglikanami o homoseksualności

Żądamy, aby Kościół podjął poważny dialog ekumeniczny w kwestii homoseksualności z chrześcijanami ewangelikami i anglikanami, którzy w otwartym i przejrzystym procesie dojrzewania rozwinęli własne przekonania na ten temat, mogące pomóc Kościołowi katolickiemu zrozumieć rzeczywistość.

9. Konieczność prośby o przebaczenie win dawnych i obecnych Kościoła wobec osób homoseksualnych

Żądamy, aby Kościół wstąpił na drogę prośby o przebaczenie mu wiekowych win, zaniedbania i milczenia, prześladowania i zbrodni wobec osób homoseksualnych i by zaprzestał dopuszczania się podobnych czynów od chwili obecnej.

10. Szacunek dla wierzących homoseksualistów i zmiana wypaczonego stanowiska Kościoła w kwestii tego, jak powinno wyglądać ich życie chrześcijańskie

Żądamy, aby Kościół otworzył się wreszcie na wierzące osoby homoseksualne, na ochrzczone osoby należące do mniejszości seksualnych, którym nie ma prawa proponować całkowitego wyzbycia się miłości i rezygnacji ze zdrowego życia seksualnego, które wyraża ich naturę i zgodne jest z ich orientacją seksualną.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz