poniedziałek, 5 października 2015

"Jestem księdzem. Jestem gejem"


Oświadczenie pochodzącego z Gdyni duchownego zaskoczyło jego bliskich znajomych. Jak mówili w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk, to o tyle druzgocące, że dotyka kościoła lokalnego w Trójmieście. - Jeżeli się przyznał, to w wyniku jakiegoś nacisku. Natomiast powinien to zrobić uczciwie wtedy, kiedy stwierdził, że w Kościele nie ma racji bytu, mówi pragnący zachować anonimowość znajomy księdza. Jego zdaniem, to co się stało jest efektem trudnego dzieciństwa Krzysztofa Charamsy i jego młodości bez ojca. - Jako nastolatek odnalazł się w nauce. Był bardzo dobrym uczniem w III LO w Gdyni. Długo myślał by zostać księdzem. Poszedł do seminarium w Pelplinie. Zaczął studiować w Szwajcarii. Został dostrzeżony jako osoba inteligentna i szukająca wiedzy. To, jak to się skończyło, jest szokiem dla jego znajomych i ludzi mu bliskich.

- Ksiądz Charamsa jest zbyt inteligentny, żeby nie wiedzieć, że uderza w kondycję i tak przeżywającego już różne problemy Kościoła. Żal mi go - powiedział w programie "Kawa na ławę" Tadeusz Cymański (Zjednoczona Prawica, Solidarna Polska). Przemysław Wipler (KORWiN) ocenił, że polski duchowny pluje w twarz ludziom, którzy mu zawierzyli. Politycy dyskutowali o coming oucie ks. Charamsy - TVN24.


Deklaracje Charamsy skomentował w niedzielę prymas Polski, Wojciech Polak. - Myślę, że to jest osobisty dramat tego człowieka - ocenił. - Wczoraj przeczytaliśmy wezwanie biskupa pelplińskiego, żeby się za niego modlić, prosząc o nawrócenie i powrót do jedności z Kościołem. Oby Bóg dał mu łaskę opamiętania - dodał - TVN24.

W książce "Świadek miłosierdzia. Moja podróż z Franciszkiem" niemiecki kardynał Walter Kasper napisał, że geje nie wybierają swojej orientacji, bo z nią się rodzą. Dlatego, wskazuje, Kościół powinien nakreślić program duszpasterski, przy pomocy którego musi towarzyszyć im i ich rodzinom.

"Kiedy rodzina dowiaduje się, że syn czy córka są homoseksualni, jest to często bardzo bolesne odkrycie, ale tu chodzi o ich dziecko, które akceptuje się takie, jakim jest" - dodał kardynał. Następnie podkreślił: "I tak powinien też postępować Kościół i akceptować te osoby, bo każda jest ważniejsza od swych czynów i ma zawsze swą godność, którą należy uszanować; należy pozwolić im prowadzić godne życie".

Homoseksualiści - uważa kardynał Kasper - "niekiedy mają walory, których inni nie mają, i mogą wnieść swój wkład w życie Kościoła dzięki nim". Wskazał przykład "wielu artystów", którzy - jak zauważył - "mają tę skłonność i mogą na równi czynić dobro społeczeństwu i Kościołowi" - TVN24.

- Wyznanie księdza. Pracujący w Watykanie ksiądz Krzysztof Charamsa tłumaczy, dlaczego postanowił powiedzieć głośno, że jest gejem - Newsweek.

„Kiedy zakochałem się w mężczyźnie, poczułem, że jestem coraz lepszym księdzem. Że mówię coraz lepsze kazania, że coraz lepiej potrafię pomagać drugiemu człowiekowi, że jestem coraz szczęśliwszy”

"Zawsze to wiedziałem, czułem, że jestem inny. (...) Nie mogę czekać następnych pięćdziesięciu lat, aż Kościół zaakceptuje równość małżeńską, także kapłanów. Nie mogę czekać kolejnych pięćdziesięciu lat, bo prawdopodobnie nie będę aż tak długo żył. I pewnie nie doczekam otwarcia się mojego Kościoła na osoby homoseksualne, ale chcę mu w tym pomóc. Chcę mu pokazać moją twarz, poprosić, by spojrzał mi w oczy i mnie poznał, by potraktował mnie poważnie.

Ja kapłanem zostałem na całe życie i nigdy nie przestanę nim być. Co więcej, całe życie będę kapłanem homoseksualistą i w żaden sposób nie będę mógł tego zmienić, bo nie mogę zmienić swojej orientacji. Więc owszem, prawdopodobnie zostanę odrzucony przez mój Kościół, ale nie stawiajmy granic opatrzności Bożej, wszystko się może zdarzyć." - Newsweek.

To co dzieje się atakowanie księdza Charamsa, jeszcze przeciwników ale najgorsze nawet same środowisko. Nazywają go zdrajcą, po jak mógł złamać celibat. Wielu widzi koło siebie jak księża łamią celibat, to ok udają nic nie widzą, ale kiedy ktoś powie publicznie ma kochankę czy kochanka, to wielkie hallo i oburzenie. Wmawiać nie robi po cichu, tylko nie afiszuje się. Cóż środowiskowa homofobia jest dobrze u nas, jeszcze wśród katolików gejów,

Jak ksiądz mówi że już czas po nie chce zmarnować życia, na kłamstwie żyć, ich ba Chrystus nas naucza żeby żyć w prawdzie, a nie kłamstwie. To mam pytanie to jak można, oburzać na księdza który powiedział prawdę. Życie jest za krótkie, wielu zmarnowało życie, żałowało że przez całe życie byli innymi, niż byli.

Ta cała krytyka księdza to tak jak czują się są święci, po oni są super że ukrywają, rzekomo że w celibacie, mówią o nauczaniu kościoła ale sami je łamią. Miejmy szacunek do siebie, odrzućmy kajdany kłamstwa i niewoli. Prawda wyzwoli nas, biskupi żyją w kłamstwie po tyle lat żyć, trudno im wyzwolić.

Wielu nawet wśród księży porównuje miłość między jednopłciową parą do zoofilii. Brak słów zachowanie wielu ostatnio homofobia widać kościelna gołym okiem. Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż homokościół (katolicki) wyzbędzie się homofobii, jak powiedział znajomy cóż ma rację.

(Super Stacja TV)