czwartek, 31 stycznia 2013

Gejowska ikona Judy Garland


Judy Garland – amerykańska aktorka i piosenkarka. W ciągu trwającej czterdzieści pięć z czterdziestu siedmiu lat jej życia kariery zyskała status międzynarodowej gwiazdy, tak jako aktorka w musicalach i dramatach, jak i piosenkarka. Otrzymała specjalnego Oscara dla „młodego wybitnego wykonawcy” (Academy Juvenile Award), Złoty Glob, nagrodę im. Cecila B. DeMille'a (Tym roku dostała tą nagrodę Judy Foster), a także nagrodę Grammy i specjalną nagrodę Tony.

Po występach w wodewilach z siostrami nastoletnia Judy podpisała kontrakt z studiem filmowym Metro-Goldwyn-Mayer. Zagrała tam w ponad trzydziestu filmach, w tym dziesięciu z Mickeyem Rooneyem oraz w filmie, z którym jest najczęściej kojarzona, czyli Czarnoksiężniku z Oz z 1939 roku. Po piętnastu latach wytwórnia rozwiązała z nią umowę. Do aktorstwa powróciła w dramacie Narodziny gwiazdy (1954). Odniosła ponowne sukcesy dzięki bijącym rekordy popularności występom koncertowym, włącznie z koncertem w Carnegie Hall oraz emitowanym tylko przez krótki czas programem telewizyjnym – The Judy Garland Show.

Pomimo sukcesów zawodowych Garland przez całe życie walczyła z problemami osobistymi. Jej niską samoocenę pogłębiali jeszcze producenci filmowi, którzy przekonywali ją, że jest nieatrakcyjna i manipulowali jej ekranowym wyglądem zewnętrznym. Przepisywano jej środki medyczne kontrolujące wagę i pobudzające, co wpędziło Garland w trwające kilkadziesiąt lat uzależnienie od leków. Miała problemy finansowe, często zalegała z płatnością podatków na sumy sięgające nawet kilkuset tysięcy dolarów. Pięciokrotnie wychodziła za mąż, z czego cztery pierwsze małżeństwa kończyły się rozwodami.

Kilkakrotnie podejmowała próby samobójcze. W wieku czterdziestu siedmiu lat zmarła w wyniku przypadkowego przedawkowania leków nasennych. Pozostawiła trójkę dzieci: Lizę Minnelli, Lornę Luft i Joeya Lufta.

W 1997 roku została pośmiertnie nagrodzona Grammy Lifetime Achievement Award. Kilka jej nagrań wprowadzono do Grammy Hall of Fame. W 1999 roku Amerykański Instytut Filmowy umieścił ją wśród dziesięciu najlepszych aktorek w historii kina amerykańskiego.

Judy Garland uważana jest jako jedna z ikon gejów. Zawsze miała wielu fanów wśród społeczności LGBT, co uzasadniano następującymi powodami: podziw dla jej talentu, sposób, w jaki zmagała się z kłopotami osobistymi u szczytu sławy, który miał odzwierciedlać walkę o równouprawnienie dyskryminowanych w tamtych czasach amerykańskich gejów, oraz jej ogólną wartość dla kultury homoseksualnej.

Niewątpliwie duży wpływ miał tu też specyficzny tragizm jej życia i kariery oraz symbolizm jej najgłośniejszej roli w Czarnoksiężniku z Oz. O ile postać Judy Garland należy do ikonografii kulturalnej całego środowiska LGBT, trudno nie podkreślić jej specyficznej roli w subkulturze drag queens. Melodramatyzm i teatralność legendy Judy Garland uczyniły ją jednym z najpopularniejszych tematów (obok jej córki, Lizy Minnelli i Barbry Streisand) występów estradowych większości wielu znanych artystów tego gatunku scenicznego.

Datę śmierci i pogrzebu Garland 27 czerwca 1969 roku często łączy się z momentem wybuchu zamieszek w Stonewall, które rozpoczęły się we wczesnych godzinach 28 czerwca 1969 roku, stając się początkiem nowoczesnego ruchu wyzwolenia gejów.

Niezależnie od tego, czy zbieżność w czasie tych dwóch wydarzeń była przypadkowa, stały się one częścią historii i tradycji ruchu LGBT. Wielu uczestników pogrzebu artystki i następujących po tym wydarzeniach Stonewall widziało w tym moment samorealizacji i dostrzeżenia siły i znaczenia środowiska gejowskiego.

Sama Judy Garland, jak twierdziła, nie przywiązywała wagi do swej szczególnej popularności wśród gejów. Na zadane jej kiedyś pytanie, jak odbiera fakt, że jest ich ikoną, odpowiedziała: „Nic mnie to nie obchodzi. Śpiewam dla ludzi”.


Film biograficzny Life with Judy Garland: Me and My Shadows:
(Źródło wikipedia)

Ruch Palikota złożył w środę uzupełniony projekt ustawy o związkach partnerskich


Ruch Palikota złożył w środę uzupełniony projekt ustawy o związkach partnerskich - poinformował na konferencji prasowej poseł RP Robert Biedroń. Dodał, że w nowej wersji projektu uwzględniono m.in. uwagi Sądu Najwyższego. (TVN24)




Ciąg dalszy kłótni o związki partnerskie


Monika Płatek Feministka.org:W Sejmie i przestrzeni publicznej buczy i rzęzi jak zużyta płyta. Jest wyszeptane, wykrzyczane, z zachrypniętego gardła wyplute i wciąż na skróty, o tym, że: „art. 18 mówi, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny i tylko on jest pod ochroną i opieką RP. I tylko taki jest możliwy, bo inne są jałowe, bezużyteczne bo nienastawione na prokreację”.

Z trudem tego słucham, ale czekam, czekam, już nawet mową ciała podpowiadam, że no dalej – przeczytajcie ten artykuł Konstytucji do końca…a tu nic, mur, pas graniczny, rów mentalny nie do przebycia. Tak jakby art. 18 Konstytucji RP rzeczywiście ograniczał się do jednej z definicji małżeństwa, a przecież tak nie jest! Co więcej, to się udziela i ludzie, a niektórzy nawet na facebooku, jak grypą, zaczynają zarażać się zaciukaniem na tekście art. 18 Konstytucji RP do przecinka i ani litery dalej.

Po kolei więc. Konstytucja stanowi, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, znajduje się pod ochroną i opieką Konstytucji RP. Nie wynika z tego, że nie jest możliwe małżeństwo jako związek kobiety z kobietą, czy małżeństwo jako związek mężczyzny z mężczyzną. Tyle, że wówczas to, co nazywa się małżeństwem w przypadku par jednopłciowych nie byłoby pod opieką i ochroną RP. To oznaczałoby konstytucyjne uznanie dla praktyk dyskryminujących. I rzeczywiście w Argentynie, Belgii, Islandii, w Kanadzie, Holandii, Danii, Norwegii, Szwecji, Portugalii, Hiszpanii tak właśnie uznano i wprowadzono małżeństwa także dla par jednopłciowych. Nasz ustrojodawca tymczasem tak napisał Konstytucję, aby małżeństwa par jednopłciowych wykluczyć. Małżeństwa, ale nie cywilnoprawne związki partnerskie, bo takie rozwiązanie byłoby dyskryminujące.

Ustrojodawca może dla pewnych sytuacji przewidzieć formę i nazwę szczególną. Musi jednak przy tym zachować związek rozsądnej proporcjonalności między celami do których dąży, a zastosowanymi środkami. Nie może dyskryminować osób w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Życie prywatne jest polityczne, życie prywatne ma związek z gospodarką i jest elementem życia społecznego. Miłość, wsparcie, więź, wzajemna troska wpływa na jakość życia społecznego. Kalectwo emocjonalne tych, których związki z wyboru lub z konieczności pozamałżeńskie dziwią nie jest dobrym argumentem za tolerowaniem pogardy i dyskryminacji ludzi. Zakaz dyskryminacji obowiązuje z jakiejkolwiek przyczyny, a więc także ze względu na orientację płciową czy transseksualizm i dotyczy także, zgodnie z art. 18 Konstytucji RP, prawa do rodziny.

Nie jest związek par jednopłciowych uznawany za małżeństwo, ale to nie wyklucza związków partnerskich. Ten sam bowiem art. 18 Konstytucji RP, stanowi, po przecinku, gdy kończy z małżeństwem, o ochronie i opiece, którą objęta jest rodzina. I tu właśnie, w samym tekście Konstytucji, w art. 18 jest miejsce na związki partnerskie.

A gdyby ustrojodawca przewidywał i godził się w art. 18 Konstytucji RP na dyskryminację osób ze względu na ich orientację seksualną? Wówczas cały art. 18 Konstytucji stałby się niekonstytucyjny, bo sprzeczny z art. 32 Konstytucji RP, który zakazuje dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny.

Ludzie stają się rodziną przez związek w jaki ze sobą wchodzą. Gdyby ustrojodawca chciał postawić znak równości między rodziną i małżeństwem, nie dopisywałby po przecinku rodziny, bo to nie miałoby sensu.

Przeciwnicy związków partnerskich mówią, że zagrażają one rodzinie. Nie może jednak, zagrażać rodzinie to, co ją konstytuuje i tworzy. Rodzina jest pojęciem szerszym od małżeństwa. Obejmuje zarówno związki partnerskie, jak i związki małżeńskie.

Przeciwnicy związków partnerskich twierdzą, że te są zbyteczne bo heteryki, geje, lesbijki mają już wszystko to, co mają małżonkowie. Skoro tak, i pomijając „drobiazg”, że pary heteroseksualne mogą wstąpić w związek małżeński, czego odmawia się parom lesbijskim i homoseksualnym, to skoro wszystko już mają, to najwyższy czas to uporządkować w jednej ustawie. I skoro tak, to argument, że związki tego typu niszczą małżeństwo jest oczywiście fałszywy.

Definicji „rodziny” nie podaje ani Konstytucja, ani nawet kodeks rodzinny. Robi to natomiast np. Ustawa o pomocy społecznej i tam oczywiście pojęcie rodziny obejmuje także związki jednopłciowe.

Gdyby ktoś miał z tym problemy to przypominam, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Kozak przeciwko Polsce, a ostatnio i Sąd Najwyższy jednoznacznie potwierdzili, że osoby najbliższe to osoby pozostające razem we wspólnym pożyciu jak małżonkowie, bez względu na ich płeć i orientację seksualną oraz, że dotyczy to zarówno par heteroseksualnych jak i lesbijskich i homoseksualnych.

Oddzielnie także i jeszcze dalej po przecinku, identyczną opieką i ochroną objęte jest macierzyństwo i rodzicielstwo.

I znów, gdyby Ustrojodawca chciał postawić znak równości między małżeństwem, rodzicielstwem i macierzyństwem nie pisałby po przecinku o opiece i ochronie jaką objęte jest rodzicielstwo i macierzyństwo. Ustrojodawca wiedział, że dzieci rodzą się w różnych okolicznościach zarówno osobom hetero jak i homoseksualnym. Nie ograniczał małżeństwa do prokreacji, ani nie czynił różnicy w sytuacji prawnej dzieci zrodzonych w takim lub innym związku lub bez związku. Nakazał właśnie w art. 18 Konstytucji RP takie uregulowanie sytuacji par bez względu na płeć, by nie były w stworzonej rodzinie, w macierzyństwie i rodzicielstwie dyskryminowane.

Tak więc nie przez przypadek art. 18 Konstytucji czytany jest w naderwanej, wyrwanej i nadszarpniętej mocno wersji. Nie przez przypadek tekst art. 18 Konstytucji się cenzuruje i przekręca ucinając to wszystko co ujawnia próbę przyklepania dyskryminacji pod tytułem, że zmusza nas do tego Konstytucja. Dodatkowo te same osoby czyniąc zamach na jedno z podstawowych praw człowieka, prawo do założenia rodziny starają się przeflancować to nazywając zamach na podstawowe prawo człowieka – światopoglądem i wycinają z przemówień i oświadczeń pełen tekst art. 18 Konstytucji. Tyle, że to na odległość cuchnie manipulacją i nic nie pomoże, ani podpieranie się tradycją, ani kościołem, by widzieć, że to nie Konstytucja RP stoi na przeszkodzie ustawom o związkach partnerskich.

Załóżmy, że żyję w nieformalnym związku z Anią. W placówce medycznej mogę wprawdzie złożyć oświadczenie, na podstawie którego Ania będzie mogła odbierać moje wyniki badań (np. krwi czy mammografii). Nie ma też problemu, by odwiedzała mnie w szpitalu, jeśli muszę tam zostać. Mogę napisać tzw. oświadczenie woli (nawet bez notariusza), w którym wyrażę wolę, by mogła mnie odwiedzać i uzyskiwać informacje o moim stanie, nawet jeśli jestem nieprzytomna.

Czy lekarz będzie respektował taki dokument, nie jest już jednak oczywiste. - To zależy od nastawienia personelu medycznego - mówi Sławomir Wodzyński z akcji "Miłość nie wyklucza".

- Sprawy zdrowotne to właściwie jedyna dziedzina, którą jako tako da się załatwić na drodze notarialnej - mówi Wodzyński. - Z kwestiami finansowymi jest znacznie gorzej.

Dziś nie ma możliwości wspólnego opodatkowania partnerów, nawet jeśli prowadzą wspólne gospodarstwo domowe od dziesiątków lat.

Jeśli np. zdecydowałybyśmy, że ja pracuję, a Ania prowadzi dom, nie mogłabym jej wpisać do mojego ubezpieczenia ZUS. W razie choroby Ani nie mogę wziąć zwolnienia, aby się nią opiekować....
(Całość na Gazeta Wyborcza)

Na Temat.pl: W Hiszpanii wierzących katolików jest 73 procent, a w wyborach w 2004 roku wygrali socjaliści pod wodzą Jose Luisa Zapatero. Państwo kompleksowo uregulowało wtedy kwestie in vitro. W większości prowincji legalne są też związki partnerskie (od 1998 roku). – Te zmiany w prawie to wynik słabnącej roli Kościoła, co jest niejako karą za bratanie się z reżimem generała Franco – ocenia Ignacio Temino Martinez, korespondent w Polsce hiszpańskiej agencji EFE. – Poza tym nasz katolicyzm jest bardzo silny obrzędowo, ale jeśli chodzi o przestrzeganie zasad wiary, to jest już gorzej. Jednak kiedy lewica Zapatero wprowadzała związki partnerskie, łącznie z prawem do adopcji dzieci przez homoseksualistów, na ulicach były masowe protesty. Lewica była bardzo pewna swojej większości w parlamencie i uchwaliła nowe prawo – relacjonuje.

Zdaniem Hiszpana taka droga czeka też Polskę. – U was też wszystko będzie się zmieniało, bo taka jest ogólnoeuropejska tendencja. Za pięć czy dziesięć lat będziecie w tym samym miejscu, co Hiszpania. Pamiętam, że gdy przyjechałem do Polski była gorąca dyskusja wokół zakazania Parady Równości, teraz nie tylko nie ma o tym mowy, ale odbywa się ogólnoeuropejska parada. Niedługo przyjdą za tym kolejne kroki – ocenia korespondent EFE.

Za awangardę liberalizmu obyczajowego uchodzi Francja. Tam in vitro określa ustawa z 2004 roku, ale na przykład diagnostyka embrionów i ich selekcja są legalne już od 1994 roku. W 1999 roku zgodzono się też na zawieranie związków partnerskich. Teraz krajem targa burzliwa dyskusja nad legalizacją jednopłciowych związków partnerskich i przyznaniem im prawa do adoptowania dzieci. – Francja jest mocno podzielona. Zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny są niemal tak liczni jak orędownicy zmian proponowanych przez rząd i prezydenta – mówi Grzegorz Dobiecki, były korespondent w Paryżu, dziś prowadzący "To był dzień na świecie" w Polsat News. – Wydaje się, że socjaliści przeforsują swoje propozycję, choć "przeforsują" dobrze oddaje jak ciężki to będzie bój. Prawica już zapowiedziała maraton poprawek i zapewne dwa tygodnie zaplanowane na tę debatę zostaną szczelnie wypełnione – przewiduje dziennikarz.

Jednak francuscy posłowie są znacznie bardziej zdyscyplinowani niż politycy w Sejmie. – W tej chwili zaledwie pięciu socjalistów zadeklarowało, że będzie przeciwko propozycji swojego prezydenta. Jednak podziały w społeczeństwie są większe. Większość jest przeciwko zgodzie na adopcję, bo to narusza wartości, a już niewiele ich we Francji zostało. Za to jest zgoda na legalizację związków partnerskich jednej płci, bo to po prostu zalegalizowanie stanu faktycznego – mówi Dobiecki. – Na ostatnich demonstracjach przeciwników zmian było według różnych szacunków od 300 do nawet 800 tysięcy osób, zwolennicy zgromadzili niewiele mniej. Jednak niezależnie od liczb widać, że to budzi emocje – ocenia dziennikarz.

Jego zdaniem nie ma szans na szybką zmianę stanowiska. – Na razie nie widzę szans na zmianę prawa, bo fakty, czyli głosowanie, mówią same za siebie. Poza tym proszę pamiętać, że od sześciu lat nie wdrożyliśmy unijnej dyrektywy w sprawie in vitro i już za dwa miesiące grożą nam poważne konsekwencje. Jest sporo kwestii, które należałoby uregulować, ale nie ma politycznej woli ku temu – zauważa prof. Markowski. Duże znaczenie ma tutaj silna pozycja Kościoła. – To wciąż realna siła, która nie odpowiada praktycznie za nich i przed nikim, a mocno zabiega o swoje interesy. Konserwatyści z PO są na poziomie lokalnym mocno związani z biskupami i wierzą, że bez ich poparcia nie zdobędą mandatu w kolejnych wyborach – wyjaśnia socjolog.

Ewa Łętowska: "Jest oczywiste, że w Artykule 18. nie ma wzmianki ani o konkubinatach, ani o małżeństwach jednopłciowych, ani o żadnych innych formach związków partnerskich. Ale z tego, że Konstytucja nie wzmiankuje o konkubinatach, nie wynika, że konkubinatów zakazuje. Trzeba dopiero dowieść, oprzeć na jakimś rozumowaniu, że związki partnerskie czy konkubinaty są wrogie małżeństwu kobiety i mężczyzny, że ich legalizacja małżeństwu kobiety i mężczyzny zagraża." Krytyka Polityczna.

News: Biedroń wicemarszałkiem. Pawłowicz kontra Biedroń. Pocałunek gejów fani futbolu. Jim Nabors ujawnił się. Niesiołowski kontra Biedroń. Pałucki o związkach partnerskich


– Dostałem propozycję kandydowania na wicemarszałka Sejmu, ale jej nie przyjąłem. Gdy patrzę na skład Sejmu, to Anna Grodzka jest jedną z niewielu osób, które powinny objąć tę funkcję – przekonywał w Robert Biedroń z Ruchu Palikota, gość porannej rozmowy w TVP Info/Gazeta Prawna.

Wprost: "Prof. Pawłowicz kłamie w sprawie mojej wypowiedzi o wspólnym pożyciu - pisze na swoim profilu na Facebooku poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń.

Poseł Biedroń nie zgadza się ze słowami Pawłowicz i na dowód przedstawia zapis ze stenogramu sejmowego:

"Pani posłanka Pawłowicz...

(Głos z sali: Poseł.) ...pani poseł pyta mnie, co rozumiemy przez wspólne pożycie. Ze zdziwieniem to przyjmuję, ponieważ w doktrynie prawa mamy wiele już definicji wspólnego pożycia.

(Poseł Krystyna Pawłowicz: W praktyce, a nie w doktrynie.)

W praktyce, pani poseł, to jest więź fizyczna, psychiczna oraz gospodarcza.

(Poseł Krystyna Pawłowicz: A fizyczna na czym polega?)

Pani dobrze o tym wie. Wszystko w jednym czasie".

Zdjęcie zrobione w barze dla gejów w San Francisco zostało umiecione w Sports Illustrated, magazyn sportowy czyta o 23 milionów Amerykanów. (Gay Star News)

Posłowie są homofobami - mówił we "Wstajesz i wiesz" Jacek Poniedziałek, aktor otwarcie mówiący o swoim homoseksualizmie. - Lękają się innego modelu życia, tego, że nagle zdominują nas homoseksualiści i kobiety przestaną rodzić dzieci - ironizował. Skomentował w ten sposób odrzucenie przez Sejm projektów ws. związków partnerskich.

Do posłanki PiS Krystyny P. powinien zapukać prokurator za mowę nienawiści, której używa w życiu publicznym, przede wszystkim za poniżanie drugiego człowieka ze względu na płeć - powiedział aktor.

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wyraziła w środę zaniepokojenie projektem rosyjskiej ustawy przewidującej kary za publiczne działania, które - zdaniem inicjatorów projektu - mogą propagować homoseksualizm wśród nieletnich.

Zdaniem Ashton wdrożenie ustawy może nasilić dyskryminację osób homoseksualnych, biseksualnych, transseksualnych oraz wszystkich, którzy ich wspierają. Szefowa dyplomacji UE obawia się, że dyskryminacja ta może przejawiać się "w szczególności poprzez ograniczenie wolności wypowiedzi oraz wolności zgromadzeń i stowarzyszania się". (Newsweek)

Aktor i piosenkarz Jim Nabors ujawnił się że jest gejem po cichu, ale teraz oficjalnie ujawnił się kiedy ożenił się. Jim Nabors, pochodzi z Hawaje znany z głównej roli w telewizyjnym serialu "1960 Gomer Pyle, USMC," poślubił swojego partnera w Seattle dnia 15 stycznia, są razem 38 lat. (Joe My God)

Gazeta.pl: Zaczęło się od tego, że Stefan Niesiołowski komentował piątkową debatę na temat związków partnerskich. - Pan Biedroń niepotrzebnie się odezwał w tej debacie, bardzo jej zaszkodził. Gdyby nie głos pana Biedronia po wystąpieniu pana premiera, zupełnie niepotrzebny, myślę, że parę głosów by wystarczyło - powiedział poseł PO.

Lewica.pl - Łukasz Pałucki: "Efekt piątkowego głosowania sejmu nad projektami ustaw o związkach partnerskich nie był trudny do przewidzenia. Niby stało się to czego się spodziewałem, ale gdy dotarły do mnie informacje z wiejskiej poczułem przygnębienie a potem gorycz i złość. Najwidoczniej gdzieś tam w środku mnie tliła się nadzieja. Zaskoczyły mnie własne emocje bo przecież racjonalny rozum podpowiadał mi, że wydarzyło się to co musiało się wydarzyć. Nie wierzę w możliwość uchwalenia ustawy o związkach partnerskich w Polsce podczas kadencji tego sejmu. Dlaczego ? No właśnie….

Cofnijmy się w czasie... Był marzec 2003 roku gdy wraz z innymi polskimi działaczami i działaczkami LGBTQ zostałem zaproszony do Berlina przez polityków niemieckiej partii zielonych. Oprócz mnie i Jacka Adlera byli tam obecni min. Robert Biedroń, Yga Kostrzewa i kilka innych osób. Zieloni politycy i jednocześnie działacze LSVD (skrót największej niemieckiej organizacji lgbtq) przede wszystkich Gunter Dvorek oraz Volcker Beck opowiadali nam przez większość czasu to w jaki sposób wywalczyli związki rejestrowane w Niemczech.

Niemcy zwracali uwagę, że trzeba działać inteligentnymi happeningami, trafiać z przekazem dokładnie i personalnie w przeciwników, zmuszać ich do zajęcia pozycji wobec konkretnych osób i konkretnych sytuacji a unikać debaty o ogólnikach. Oponenci albo pokażą swoją ludzką twarz – byleby to było przy dziennikarzach - albo odwrotnie pokażą twarz prof. Pawłowicz. Obie wersje są korzystne dla sprawy.

Mówili też, że duże spotkania, otwarte debaty w terenie nie mają sensu bo… przyjdą na nie inni geje i lesbijki. Nie ma sensu przekonywać przekonanych. To ostatnie zdanie to mój przytyk do Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich bo mam wrażenie, że kompletnie niepotrzebnie zjechali Polskę. W ogóle nie podoba mi się, że powstała grupa która jest ekskluzywna a nie inkluzywna, to sprzeczne z ideałami równości i zwyczajnie głupie. W tym kraju jest już ok 30 zarejestrowanych organizacji LGBTQ w większości tworzonych przez ludzi poniżej 30 roku życia iż zwyczajnie ciekawie byłoby wysłuchać ich pomysłów. Ale ten grzech pojawił się kilkakrotnie bo w Polsce za związkami lobowało kilka grup i jedna o działaniach drugiej dowiadywała się z mediów.

Niemcy mówili jeszcze dużo innych rzeczy, np. jaki typ polityka powinien zgłaszać projekt, wprost sugerowali, że prawica będzie próbowała taką osobę przedstawiać go jako niepoważną lub wręcz szurniętą. Czy nie to właśnie udało się zrobić prawicowym mediom z wizerunkiem prof. Szyszkowskiej? Czy nie tak właśnie gra PiS mówiąc o „zwariowanych” projektach ustaw Ruchu Palikota?

Byli tam ze mną ludzie którzy dzisiaj decydują o strategii wprowadzania związków partnerskich ale nie są to na pewno wzorce niemieckie. Nie upieram się, że wszystko co udaje się w Niemczech da się zaimplementować w Polsce. Na pewno tak nie jest głównie dlatego, że u naszych zachodnich sąsiadów rzeczy się organizuje a u nas się „załatwia”. Jednak możemy uczyć się na cudzych błędach i czerpać z dostępnej wiedzy.

Mnie wręcz szlag mnie trafia gdy słyszę, że samo zgłoszenie projektu ustaw do parlamentu to WIELKI SUKCES. No do jasnej cholery... jakbym słyszał powstańców styczniowych albo powstańców warszawskich: zryw był sukcesem bo stanęliśmy do walki, co prawda nieprzygotowani i szybko nas rozjechali walcem ale sam AKT działania jest ważniejszy niż efekt. Oto polski nieszczęsny romantyzm zgodnie z zasadą „ja z synowcem na czele i jakość to będzie”. No właśnie, że nie będzie… Mam 32 lata i nie chce mi się czekać do starości aż do zakutych łbów w platformie dotrze zachodnia definicja praw człowieka. Czas leci i nikt go nam nie odda. Coraz więcej osób wpadnie na prosty sposób na homofobię Tuska i Gowina, ten sposób nazywa się samolot.

Ustawa o związkach partnerskich jest osłabieniem instytucji małżeństwa ale nie z powodu związków jednopłciowych ale z powodu par heteroseksualnych które wreszcie będą mogły zawierać i kończyć związki łatwą, szybką i tanią procedurą. Zastanówmy się czym jest historia cywilizacji. Czy to nie próba ukierunkowania energii seksualnej przy pomocy nakazów religijnych i prawa ? Rodzina jest podstawową jednostką społeczną a wpływ na wychowanie dzieci daje państwu realną władzę. Związki partnerskie dają heteroseksualistom wolność od dwóch instytucji które faktycznie uczestniczą w procedurze zakładania i rozwiązywania rodziny: od kościoła i państwa. Kościół to ślub a za rozwód odpowiada państwo. Kościół świetnie sobie zdaje sprawę co się stanie gdy ludzie uzyskają tą wolność i nie może sobie na to pozwolić. Gdyby dało się zrobić związki rejestrowane tylko dla par jednopłciowych to wszystko poszłoby łatwiej. Prawica mogłaby się pocieszyć, że przynajmniej rejestruje (czyt. kontroluje) zboczeńców. Ale to nierealne z powodu konstytucji. Podobnie jak przy okazji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Parady Równości środowisko LGBTQ znowu rozszerza definicję wolności obywatelskich dla całego społeczeństwa. Szkoda, że tą rundę przegraliśmy.

Teraz jesteśmy zakładnikami Tuska i jego zakłamanej prawicowej partii. Ostatnie przebudzenie „gejmingów” poprawia chwilowo nastrój a casus Krystyny Pawłowicz przypomina gejowski Smoleńsk ale nie oszukujmy się. Mimo tej nadziei która się we mnie tli i nijak mój racjonalny umysł nie może jej zgasić musimy spojrzeć na sytuację trzeźwo. Tusk to pragmatyczny cynik. Facet który przywrócił fundusz kościelny, trzyma ubogie Polki w podziemiu aborcyjnym i nie godzi się nawet na in vitro dla bezpłodnych par heteroseksualnych. Taki człowiek nie pójdzie na wojnę z kościołem tylko dlatego, żeby coś udowodnić Gowinowi. Nie zdziwiłbym się gdyby cały ten konflikt na linii Tusk-Gowin zaplanowaną zagrywką. To bardzo w stylu platformy obywatelskiej – widzieliśmy to już wcześniej. Prawda jest prosta: droga do praw gejów i lesbijek w Polsce wiedzie przez grób Platformy Obywatelskiej. Negocjacje z działaczami platformy są stratą czasu. Skoro już mamy przeciwników to niech mają twarz prof. Pawłowicz, to lepsze dla sprawy. Przypominam też, że ruch LGBTQ osiąga największe sukcesy gdy był ruchem rewolucyjnym. Zresztą nie odkrywam tutaj ameryki, to podstawy psychologii społecznej – mniejszości dostają od większości prawa głównie dlatego, że potrafią tą większość zdestabilizować. Więc niech płonie Platforma Obywatelska ! Polska będzie bez niej lepsza ! Przekonujcie znajomych, rodzinę, przyjaciół niech NIE GŁOSUJĄ na Platformę Obywatelską ! Razem damy radę odsunąć tą bezideową zbieraninę od władzy."

Były przewodniczący republikanów Ken Mehlman mówił w stanie Iowa, do tłumu, który obejmował około 40 wpływowych Republikanów:

Mehlman powiedział, że został dobrze przyjęty przez kilka kilkanaście wyższego szczebla Iowa Republikanów. Towarzyszył mu w niektórych spotkaniach David Kochel, doradca Iowa w kampanii prezydenckiej Mitt Romney. Mehlman, który jest teraz Nowojorskim biznesmenem. Każdy problem, w którym ewoluuje umysły zawsze wyzwaniem dla przywódców politycznych. Mehlman nawiązała współpracę z dwiema grupami Iowa równości małżeństw.

Republikanie mają możliwość zarówno stanąć w obronie wartości, które są rdzeniem naszej filozofii - wolność, wartości rodzinne, pozwolić kochać nawzajem, aby mieć dostęp do ślubu cywilnego.


Anderson Cooper gościł Jacob Rudolph, nastolatka z New Jersey, który ujawnił się przed całą klasą. Jacob powiedział Anderson, że jego idolem jest George Takei, prowadzący zaskoczył go z tym, zaprosił Takei do studia.



środa, 30 stycznia 2013

Femen men - geje całują się przed feministkami Femen


Podczas niedzielnego marszu w Francji też był ukraińskie feministki, show im ukradli dwóch geje półnadzy przed nimi pocałowali się.

Femen men

(źródło)

Następny nastolatek 15 letnich nie żyje przez prześladowanie w szkole


Tragiczna historia z La Grande, stanu Oregonu, gdzie 15-letni Jadin Bell został wyłączony z podtrzymywania życia po powieszeniu się w szkole zeszłym tygodniu.

Kilkadziesiąt osób zebrało się w zeszłym tygodniu w La Grande w czuwaniu dla Jadin, starając się zrozumieć, co doprowadziło go do rozpaczy, dziewięć dni temu. On przyszedł na plac zabaw Szkoły Podstawowej w La Grande i powiesił się. Ktoś przechodził próbował go ratować. Został przewieziony do szpitala w Portland, gdzie został podłączony do podtrzymywanie życia sprzętu. Jadin został zmuszany do samobójstwa po prześladowaniu go osobiście oraz w internecie za to, że jest gejem.

Ta nienawiść nie bieszę tak sobie odpowiedzialni są dorośli którzy uczą swoje dzieci nienawiści do inności, naszym kraju też taka jak Pawłowicz uczy w szkole, przekazuje swoim uczniom paranoję. W polsce i na całym świecie powinni powstawać komisje homofobii, ofiary nienawiści będą mówić homofobom co dzieje po ich słowa. Czy takie osoby jak Gowin, Pawłowicz ... mają serce czy co tam, nie czują nic, widzą co dzieje przez ich nienawiść. Ciekawe jak osoby czują się ci którzy prześladują kogoś, kiedy ich ofiara zabija są dumni, że doprowadzili do samobójstwa.

(towleroad)

List otwarty pracowników naukowych w sprawie Pawłowicz

List otwarty pracowników naukowych w sprawie wypowiedzi prof. dr hab. Krystyny Pawłowicz

Przyjmując dyplom doktorski wszyscy ludzie nauki zobowiązali się w uroczystej przysiędze dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie. W naszym przekonaniu w swoich ostatnich publicznych wypowiedziach pani prof. nadzw. dr hab. Krystyna Pawłowicz sprzeniewierzyła się temu naukowemu etosowi.

Czujemy się zawstydzeni sposobem, w jaki w swoich wypowiedziach, agresywnie i pogardliwie wypowiadała się na temat osób homoseksualnych i transseksualnych. Czujemy się zażenowani tym, że samodzielny pracownik naukowy jest w stanie porównać człowieka do małpy. Jesteśmy oburzeni tym, że wielokrotnie obrażała posłankę Annę Grodzką, kpiąc z jej płci i szydząc z niej.

W Polsce panuje wolność słowa. Na tę wolność czekaliśmy kilka dekad. Jednak dla naukowca granicą wolności słowa jest prawda. Pani prof. Pawłowicz tej prawdzie się sprzeniewierzyła. Swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych. Homoseksualizm został wykreślony z listy zaburzeń. Terapie „leczenia” homoseksualizmu zostały odrzucone przez świat naukowy. W świetle standardów naukowych niegodziwością jest podważanie identyfikacji płciowej osób transseksualnych.

Nie wzywamy prof. Pawłowicz do opamiętania. Nie wierzymy w cuda. Wzywamy władze uczelni zatrudniającej prof. Pawłowicz, by upomniały swoją podwładną, wskazując choćby na zalecany przez Katechizm Kościoła katolickiego szacunek dla każdego człowieka, w tym osoby homoseksualnej czy transpłciowej.

Przepraszamy też posłankę Annę Grodzką i posła Roberta Biedronia, a za ich pośrednictwem całą społeczność osób nieheteroseksualnych i transpłciowych za to, że osoba ze stopniami naukowymi w tak agresywny i tak odległy od rzetelnej wiedzy naukowej sposób wypowiada się na temat tych społeczności. Homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu. Dziś żaden szanujący się uniwersytet nie dopuściłby, by jego profesor wypowiadał jawnie antysemickie, oszczercze tyrady. Mamy nadzieję, że już niedługo tak będzie z homofobią i transfobią.

prof. José Luis Alonso, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Kraju Basków
dr Krzysztof Arcimowicz, Uniwersytet w Białymstoku
dr Tomasz Basiuk, Uniwersytet Warszawski
dr Adam Bodnar, Uniwersytet Warszawski
prof. Bożena Chołuj, Uniwersytet Warszawski / Uniwersytet Europejski Viadrina
dr Rafał Czekaj, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
dr Bernadetta Darska, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski
prof. Mieczysław Dąbrowski, Uniwersytet Warszawski
prof. Waldek Dynerman, Milwaukee Institute of Art and Design
prof. Małgorzata Fuszara, Uniwersytet Warszawski, Rektorska Komisja ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji
dr Ewa Hyży, Uniwersytet Medyczny w Łodzi
mgr Karol Kamiński, Uniwersytet Warszawski
dr Tomasz Kitliński, University of Brighton, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej
dr hab. Jacek Kochanowski, Uniwersytet Warszawski
prof. Lucyna Kopciewicz, Uniwersytet Gdański
prof. Marcin Król, Uniwersytet Warszawski
prof. Michał Kuziak, Uniwersytet Warszawski
dr Paweł Leszkowicz, Marie Curie Fellow, University of Sussex/ UAM
mgr Bartłomiej Lis, Uniwersytet Wrocławski / Muzeum Współczesne Wrocław
mgr Radosław Łasisz
doc dr. Hanna Machińska, Uniwersytet Warszawski
mgr Rafał Majka, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej/ Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej
dr Alina Molisak, Uniwersytet Warszawski
prof. Stanisław Obirek, Uniwersytet Łódzki
dr Piotr Oczko, Uniwersytet Jagielloński
prof. Elżbieta H. Oleksy, Uniwersytet Łódzki
prof. Monika Płatek, Uniwersytet Warszawski
dr Robert Pruszczyński, Uniwersytet Warszawski
dr Remigiusz Ryziński
dr Paweł Sołodki, Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania w Łodzi
dr Barbara Smoczyńska, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej
dr Agata Stanisz, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
dr Dagmara Woźniakowska-Fajst, Uniwersytet Warszawski, Polska Akademia Nauk
prof. Magdalena Środa, Uniwersytet Warszawski
prof. Joanna Tokarska-Bakir, Uniwersytet Warszawski, Polska Akademia Nauk
dr Jakub Urbanik, Uniwersytet Warszawski
mgr Bartosz Wójcik, Uniwersytet Tomasza Baty w Zlinie, Czechy
dr Tomasz Wrzosek, Akademia Humanistyczna w Pułtusku
prof. Mirosław Wyrzykowski, Uniwersytet Warszawski
prof. Elżbieta Zakrzewska-Manterys, Uniwersytet Warszawski

wtorek, 29 stycznia 2013

Dokument 7 Grzechów Głównych



Elton John i David Furnish pokazali nowego syna


Elton John i David Furnish nowy portret rodziny z swoimi synami, najnowszy syn Elijah Joseph Daniel, który urodził się w tym miesiącu (11 stycznia).

Mają już syna, Zachary Jackson Levon, urodził się dwa lata temu.

(Gay Star News)

Dzień z Brendan Burke


Brendan Gilmore Burke urodził 8 grudnia 1988 w Vancouverze, zmarł w wypadku 5 lutego 2010, był zawodowym hokeistą i menadżerem akademickiego klubu hokejowego Uniwersytetu Miami w Oxford – Miami RedHawks.

Był w Hokeju bramkarzem młodzieżowej drużyny Xaverian, był gwiazdą drużyny, w gimnazjum. W grudniu 2007 roku Burke powiedział że jest gejem najpierw siostrom, a potem powiedział swojemu bratu Patrickowi. Był przerażony kiedy mówił o że jest gejem ojcu, ale w końcu powiedział. Jego ojciec dał dużo wsparcia jemu i miłości, razem z ojcem w Toronto Pride Gay, uczęszczali paradzie.

Był najmłodszym synem Briana Burke, głównego menadżera zespołu NHL Toronto Maple Leafs i reprezentacji olimpijskiej hokeja USA. W listopadzie 2009 ujawnił publicznie, że jest gejem. Wraz ze swoim coming outem zaapelował o tolerancję i walkę z homofobią w zawodowym sporcie. Wystąpienie Burke było szeroko komentowane i poparte przez sportowe organizacje medialne oraz kibiców, otwierając dyskusję na temat homofobii w sporcie, głównie zawodowym hokeju na lodzie. Był uznany za pioniera walki z homofobią w środowisku hokejowym.

Kiedy ujawnił się nie było problemu jego ojciec, rodzina zaakceptowali wspierali jego, też obawiali się że sport hokej jego odrzucą przez to jest gejem.

Brendan Burke zginął w wypadku samochodowym 5 lutego 2010. Brendan i jego przyjaciel, Mark A. Reedy, jechali w stanie Indiana, w piątek o 2:50 w Wayne County. Brendan jechał Jeep Grand Cherokee, gdy nagle pojazd zjechał na bok drogi pod ciężarówkę Forda. Droga była śliska dużo śniegu na niej.

Po tej tragicznej śmierci jego pamięć i zasługi dla społeczności LGBT zostały uhonorowane przez szereg klubów hokejowych. Efektem tego było założenie przez Fedreację Amerykańskiego Hokeja (USA Hockey) Brendan Burke Internship – funduszu wspierania dla młodych hokeistów.

Pokazał można żyć jawnie nawet w takim sporcie jak hokej, zdarza się często homofobia, był dobrym sportowcem, większość traktowali jego jako gracza a nie jaką ma orientację seksualną, złamał tabu że gej jawny może też gracz w hokeja.

Dziś jego ojciec i brat walczą z homofobią w sporcie, jego zespół zaakceptowali jego kim jest.

Jego ojciec też należy do PFLAG z Toronto, organizacja rodziców i przyjaciół lesbijek i gejów.

Ku pamięci jego brat starszy i ojciec uczestniczyli w Paradzie Toronto Pride wraz z byłym komisarzem NFL Paul Tagliabue, który też ma syna geja.

W marcu 2012 roku, w hołdzie dla Brendana, Patrick i Brian Burke założyły kampanie You Can Play, który ma walczyć z homofobią w hokeju.

Kanadyjska telewizja publiczna CBC wyprodukował dokument poświęcony jemu pod tytułem The Legacy of Brendan Burke.





(wikipedia)

Zdjęcie dnia dwóch polityków hetero pocałowali się solidaryzują się z lesbijkami i gejami


Dwóch polityków heteroseksualny francuskich pocałowali się, pokazać swoją solidarność z lesbijkami i gejami,że pobierają równość małżeństw  Socjalistyczna parlamentarzyści Yann Galut i Nicolas Bays, uczestniczyli w niedzielnym marszu na rzecz równości małżeństw. (Gay Star News)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

News: urodziny Adasia i Ellen. Dwie narkomanki lesbijki zabiły mężczyznę. Geje wyrzuceni z klubów. Trans wyrzucona z spa. Kanada Ontario premierem lesbijka ...


The Wimbledon Guardian
Para gejów do jednym z południowo-zachodnich, londyńskich barów nie została wpuszczona ze względu na to, że pub skierowany jest do "innego typu par". Hywel Kennedy oraz jego partner Mike Strutton nie zostali wpuszczeni bo nie towarzyszyły im kobiety.

W reakcji na nagłośnienie w mediach zdarzenia, rzecznik klubu zaoferował, że każdy jest mile widziany i klub kieruje się integracyjną polityką. "W reakcji na ostatnie zdarzenia wyciągniemy konsekwencje od osób, które nadzorują wejście do lokalu"-zapewnił właściciel klubu. Ustawa o równości z 2010 roku sprawia, że właściciele lokali muszą wpuszczać gości bez względu na ich orientację seksualną. (gejowo.pl)

Kolejna śmierć z rąk gangu zabójców gejów. Jedna z działaczek grupy wypowiedziała się na temat niedawnej śmierci Graham'a Collop twierdząc, że jego śmierć była podobna do ośmiu mężczyzn zamordowanych niedawno w Johannesburgu. Sprawcami tych zabójstw byli członkowie anty-gejowskiego gangu. Ofiary, zwykle starsi, zamożni mężczyźni umawiali się z nimi przez gejowskie portale, zapraszając ich do domu. Większość ofiar została uduszona po wcześniejszym uwiązaniu i okradziona. (gejowo.pl)

Adam Lambert, ukończył 31 lat dokładnie 29 stycznia, obchodził swe urodziny w Hollywood, inne zdjęcia na Out Magazyn. Dodam nie dawno 26 stycznia też obchodziła urodziny Ellen DeGeneres która skończyła 54 lat.

Narkomanki lesbijki zamordowały starszego faceta. Kelly Louise Barnes (32l.) oraz Jodie Barnes (31l.) zostały oskarżone o spowodowanie śmierci i napaść na staruszka, 67-letniego Barry'ego Reeve'a, ponieważ wierzyły, że miał w domu ukryty zapas pieniędzy. (gejowo.pl)

Levi Pine wniósł skargę do Departamentu Praw Człowieka w Chicago przeciw King Spa & Sauna w Niles, Illinois. Gdy mężczyzna brał prysznic, został poproszony na rozmowę przez menadżera firmy. Poproszono go aby nie korzystał z części wyznaczonej dla mężczyzn, gdyż inni klienci czują się z nim niezręcznie. (gejowo.pl)

Kanadyjska prowincja Ontario ma swoją pierwszą kobietę premier i też lesbijka Kathleen Wynne mianowano następną premier tej prowincji.

Wynne, Kanadyjskiej Partii Liberalnej, wcześniej służyła w prowincji była Ministrem Spraw Komunalnych i Mieszkalnictwa i do spraw Aborygenów.

Wynne jest żonata z Jane Rounthwaite, która specjalizuje się w pracy z organizacjami non-profit i charytatywnymi. (Gay Star News)

Wideo CBC News:

Klub Filmowy LGBT w warszawskiej Krytyce Politycznej


Uniwersytet Krytyczny Klub Filmowy LGBT W zwierciadle złotego oka

Prowadzenie: Mariusz Kurc i Bartosz Żurawiecki

28 stycznia, poniedziałek, godz. 19.00, Krytyka Polityczna, ul. Foksal 16, II p., Warszawa

Klub Filmowy LGBT zaprasza na pokaz amerykańskiego filmu "W zwierciadle złotego oka" ("Reflections in a Golden Eye") w reżyserii Johna Hustona.

"W zwierciadle złotego oka" (1967). To historia homoseksualnego oficera (Marlon Brando) , jego toksycznego związku z żoną (Elizabeth Taylor) i równie toksycznego zauroczenia młodym żołnierzem (Robert Forster).

Ten mało znany w Polsce film z udziałem bardzo znanych aktorów i w reżyserii sławnego twórcy, powstał według wydanej także u nas powieści Carson McCullers (wstęp do książki napisał sam Tennessee Williams). Film miał swoją premierę w roku 1967, a wyreżyserował go John Huston („Sokół maltański”, „Skłóceni z życiem”). Początkowo kapitana Pendertona ukrywającego swoje pożądanie do szeregowca Williamsa miał zagrać Montgomery Clift, ale zmarł na atak serca przed rozpoczęciem zdjęć. Zastąpił go Marlon Brando. Żonę kapitana, Leonorę, sfrustrowaną zachowaniem męża, zagrała Elizabeth Taylor. Rola szeregowca Williamsa była debiutem ekranowym Roberta Forstera, który wiele lat później otrzymał nominację do Oscara za „Jackie Brown” Quentina Tarantino. Uwaga! W filmie Hustona pokazuje się nago!

Film pokażemy w wersji oryginalnej z polskim lektorem.

Po seansie zapraszamy do dyskusji.

Wstęp wolny.

Klub Filmowy LGBT w ramach Uniwersytetu Krytycznego to seanse filmów o tematyce homo-, bi- i transseksualnej, których nie ma w Polsce w ‘regularnej’ dystrybucji. Po każdej projekcji gospodarze cyklu - Mariusz Kurc i Bartosz Żurawiecki - zapraszają na dyskusję wokół filmu.

Mariusz Kurc - redaktor naczelny magazynu LGBT „Replika”; w radiu TOK FM współprowadzi (z Krzysztofem Tomasikiem) audycję „Lepiej późno niż wcale” o tematyce LGBT; współautor „Tęczowej rewolucji” - zbioru wywiadów z „Repliki”.

Bartosz Żurawiecki - krytyk filmowy, publicysta i pisarz. Autor powieści „Trzech panów w łóżku, nie licząc kota” oraz „Ja czyli 66 moich miłości”, „Nieobecni” czy zbioru nowel dramatycznych „Erotica Alla Polacca”.

Projekt „Uniwersytet Krytyczny 2011-2013” realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków m.st. Warszawy.

zwiastun



W rocznicę wyzwolenia obozu. Brazylia: 232 ofiary pożaru. Zamieszki w Egipcie. Kościół katolicki walczy z równością małżeństw


Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau jest najpotworniejszym ostrzeżeniem dla wszystkich przyszłych pokoleń - mówił podczas niedzielnych uroczystości 68. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz przewodniczący rosyjskiej Dumy Siergiej Naryszkin. Minister kultury Federacji Rosyjskiej Władimir Miedinski ocenił z kolei, że otwarta w niedzielę rosyjska wystawa narodowa "Tragedia. Męstwo. Wyzwolenie" służy zachowaniu pamięci o hitlerowskim ludobójstwie dla przyszłych pokoleń. (TVN24)

Pamiętajmy wśród ofiar byli też homoseksualiści, oznakowywali homoseksualistów różowym trójkątem. Homoseksualne kobiety oznaczano w obozach koncentracyjnych czarnym trójkątem.

Śmieszy mnie też jak rosja, mówi to ona wygrała nie wpadliśmy następne gówno był to komunizm. Komunizm i faszyzm są to złe dyktatury, miliony nas zamordowano za to byliśmy inni. Wiele miliony osób w Auschwitz zginęło i to wielu moi członków rodziny, dziś też przeprowadza czystki.

Rosja mówi dziś o wyzwoleniu ale swoim kraju dziś prowadzi czystki miedzy innymi osób LGBT, jak ostatnio ustawa "zakaz propagandy homoseksualnej".

W piśmie, w imieniu Konferencji Episkopatu, arcybiskup Southwark, Peter Smith, drugi najbardziej aktywny duchowny katolicki w Anglii i Walii, powiedział kapłanom czas na działanie wobec walka z małżeństwami homoseksualnymi.

W liście, cytowanym przez The Telegraph, arcybiskup wezwał księży katolickich zmobilizować przeciw równości małżeństwa i wywierać presję na rząd. (Gay Star News)

Prezydent Egiptu Mohammed Mursi w niedzielny wieczór ogłosił stan wyjątkowy i godzinę policyjną w trzech miastach, w których w weekend doszło do ogromnych zamieszek - Ismaili, Port Said i Suezie. Uliczne demonstracje rozpoczęły się w drugą rocznicę arabskiej wiosny w czwartek, a w sobotę wyrok śmierci dla 21 osób za zamieszki sprzed roku wywołał regularną bitwę i śmierć 33 osób w Port Said. W niedzielę zginęły tam co najmniej trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. (TVN24)

Podczas nocnej zabawy w brazylijskim klubie nocnym wybuchł pożar. Uciekający w panice ludzie tratowali się i umierali od trującego dymu. Miejscowa policja poinformowała, że wszystkie ciała zostały wydobyte z klubu. Zginęły 232 osoby, a kolejne 131 jest rannych i przebywa w szpitalach. (TVN24)



niedziela, 27 stycznia 2013

Dokument Genealogiczne Drzewo Człowieka


Skąd pochodzimy czy mamy inny kolor skóry to ma znaczenie. Słynny genetyk dr Spencer Wells dociera do dzielnicy Queens w Nowym Jorku. Tam wraz z grupą badaczy na jednej ulic zbierają informacje genetyczne od kilkuset przypadkowo spotkanych osób. Starają się dowieść, że wszyscy mamy wspólnych przodków, z których każdy wyruszył w osobną podróż do innego zakątka świata. Okazuje się, że każdy z nas może prześledzić swoje pochodzenie do kolebki ludzkości, czyli wschodniej części Afryki. Naukowcy National Geographic wyruszają w świat w poszukiwaniu śladów dziedzictwa ludzkości.


Dokument Miss Transseksualistek (Trantasia)


Cassandra była kiedyś chłopcem. Jej ojciec, trener koszykówki zapowiedział jej, że byłaby najbrzydszą kobietą świata. Teraz jednak bierze udział w konkursie piękności. Obok pięciu innych wyjątkowych kobiet.

Pełen splendoru Las Vegas staje się areną pierwszej edycji wyborów Miss Świata Transseksualistek. Do rywalizacji o koronę staje sześć uczestniczek. Jedna z nich była kiedyś ministrantem, inna wychowywała się na ulicach Puerto Rico, jeszcze innej głęboko religijna matka powiedziała, że świat się skończy, gdy mężczyzna przemieni się w kobietę. Ten dzień nadszedł, ale dla uczestniczek konkursu oznacza on dopiero początek. Początek spełnienia wielkiego marzenia.

"Miss Transseksualistek" opowiada o pewnej części społeczeństwa, które jest często wyszydzane lub w najlepszym wypadku ignorowane" - przekonuje reżyser Jeremy Stanford. "Tak, jest to film o transseksualistkach, ale jego oddziaływanie sięga znacznie dalej. Mierząc się z przeciwnościami losu, te kobiety postanowiły wieść życie z niekłamaną gracją i humorem. Zainspirowały mnie do nakręcenia filmu ukazującego ich stosunek do świata".

Stanford otrzymał możliwość zajrzenia z kamerą za kulisy wyborów. Podglądał przygotowania do imprezy i jej przebieg, a przy okazji przeprowadził szczere wywiady z jej uczestniczkami. W zabawny, poruszający sposób namalował portrety osób, które musiały przezwyciężyć nietolerancję i uprzedzenia swoich rodzin, aby móc odnaleźć się w wymarzonej roli prawdziwej divy. "Moim celem było przedstawienie osobistych historii tych kobiet w sposób uczciwy, który byłby jednocześnie informujący i atrakcyjny" - przekonuje Stanford. "Miss Transseksualistek" ukazuje konkurs piękności i wyszukane fryzury, ale w tle to historie rodzin, miłości i przede wszystkim niebywałej wytrwałości ludzkiego ducha".

Emisja telewizyjna: 01:45 sobota 2 lutego. 23:20 poniedziałek 11 lutego na Planete+

Wersja po angielsku:






sobota, 26 stycznia 2013

Piłkarka lesbijka olimpijska medalistka Megan Rapinoe przeciw homofobi


Piłkarka lesbijka olimpijska medalistka Megan Rapinoe, w kampanii przeciwko wulgarnego języka homofobicznego to co mówisz możesz obrazić kogoś innego.


Dokument Michaela Lucasa "Undressing Israel: Gay Men in the Promised Land"


Dokument Michaela Lucasa "Undressing Israel: Gay Men in the Promised Land"

Dokument mówi o Izraelu, jest kraj więcej niż jedyny żydowski kraj, ale też pro LGBT jedyny w tym rejonie.

Michael rozmawia z gejami, politykami, ludźmi w tym kraju też homoseksualnymi rodzinami. Pokazuje jak żyją nocne życie i w zwykłym dniu po za zabaw.

Izraelska Armia nie dyskryminuje gejów, ale też kobiet większość muszą mieć służbę w armii. Prawo o surogatkach jest w tym kraju najnowocześniejsze na świecie. Miasto Tel-Aviv finansuje paradę równości tak zwane Gay Pride. Niewiele jest miejsc "gay only", bo cały Tel-Aviv jest gay friendly. Nieprawdą jest jakoby Izrael był w stanie stałej i ciągłej wojny totalnej jak media przestawiają ludzie żyją normalnie.

Zachód bardziej wspiera sąsiadów taki jak Palestynę niż Izrael, jak wiemy Palestyna to kraj terrorystyczny tam łamie prawa człowieka od kobiet nie mówić LGBT. Izrael nie chce pozwolić na niepodległość Palestyny ma rację, najpierw nie Palestyńczycy walczą z łamaniem praw człowieka.


Zwiastun dokument:

(queermeup.com)

piątek, 25 stycznia 2013

Dzień z Yehonathan


Yehonathan Gatro, izraelski piosenkarz i aktor. Zaczął śpiewać, gdy miał zaledwie 14 lat.

W latach 2000-2001 wydał swój pierwszy album, w języku hebrajskim pt Medabrim Al ZE.

W 2002 roku przeniósł się do Los Angeles, aby studiować aktorstwo. W 2006 roku ukazał się pierwszy singiel "Calling You", gejowska piosenka o miłości. Wersja video do piosenki z dominowała listy przebojów w Izraelu.

W 2007 r. "On A Hot Summer Night" został wydany i natychmiast został hitem i został nazwany "jednym z 10 najlepszych wideo gejowskich wszechczasów" przez magazyn DNA.

W 2008 roku zagrał w serialu izraelskiej TV, The Ran Quadruplets, gdzie grał Nadava, geja.

Trafnie zatytułowanej My Turn był pierwszy album angielski został wydany w maju 2009 roku i został wyprodukowany przez Lyrik.

Jego film o "Just Another Summer" otrzymał swoją światową premierę na kanale logo tv.

W 2010 roku wydała swoją drugą Yehonathan angielski album zatytułowany Remember When również wyprodukowany przez Lyrik, koncertował w USA i Kanadzie, trasa zatytułował "Remember When Tour".

Jego oficjalna storna yehonathan.com na Facebooku



(wikipedia/zdjęcia strona Yehonathan)

"Szkoła milczenia" wieńczy projekt weryfikacji podręczników


Ponad rok trwał projekt pn. "Przegląd treści szkolnych podręczników do biologii, WOS i WDŻR pod kątem przedstawienia w nich problematyki LGBTQ i treści homofobicznych". W jego trakcie czterech ekspertów - seksuolog dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz, socjolog dr hab. Jacek Kochanowski, pedagog dr Krzysztof Wąż oraz psycholog dr Robert Kowalczyk - przeanalizowało treść 51 podręczników do gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych. Efektem ich pracy jest opracowanie "Szkoła milczenia", które niebawem ukaże się drukiem.

Projekt zrealizowano dzięki grantowi przyznanemu SPR przez Fundację im. Stefana Batorego w ramach programu dotacyjnego "Demokracja w Działaniu".

Dzięki grantowi SPR mogło zlecić weryfikację treści podręczników ekspertom oraz skutecznie rozpowszechnić wyniki ich pracy. "Szkoła milczenia" zostanie wydana w 500 egz. i przekazana nauczycielom i nauczycielkom biologii, wiedzy o społeczeństwie oraz wychowania do życia w rodzinie. Publikacja trafi też m.in. do rzeczoznawczyń i rzeczoznawców Ministerstwa Edukacji Narodowej, od recenzji których zależy dopuszczenie danego podręcznika do użytku szkolnego.

Opis zrealizowanego projektu, wnioski płynące z weryfikacji treści podręczników oraz końcowe rekomendacje zawarte są w publikacji "Szkoła milczenia", którą niniejszym udostępniamy.

Raport jest na stronie SPR

czwartek, 24 stycznia 2013

"Ludzie kojarzą związki partnerskie tylko z gejami. To błąd"


Krzysztof: Jakbym jutro umarł, to Grześka nie stać na podatek od spadku. Związki partnerskie w Sejmie. Dziś debata, jutro głosowanie. Czy są potrzebne? - Tak. Jesteśmy w związku dziesięć lat, ale wobec państwa jesteśmy dla siebie obcymi osobami - mówi Grzegorz. - Czekamy na taki dzień, kiedy po prostu zarejestrujemy nasz związek - dodaje Krzysiek. Całość na Gazeta.pl

Anna Grodzka – bez sensacji

(Na Temat.pl)


Chely Wright i jej żona Lauren będą mieć bliźniaki na lato

podczas ślubu w roku 2011
Chely Wright i jej żona Lauren Blitzer-Wright, wyznali że będą mieć bliźnięta, happy następna nowa rodzinka ;)

"Czujemy Bóg pobłogosławił nas z bliźniętami", powiedziała Wright. "Kiedy pary homoseksualne mają dzieci, to logistycznie trochę inaczej jest niż wtedy, gdy osoby hetero mają dzieci, jak wszyscy wiemy," dodała. (Gay Star News)

W roku 2011 sierpniu wzięli ślub, był religijny obie panie są wierzące ślub odbył się w tradycji chrześcijańsko-żydowskiej z księdzem i rabinem. Chely jest chrześcijanką, a Blizter jest żydówką. Wiele razy mówiła Chely że nie wyklucza że dziecko w przyszłości będzie i stało się.



Czy facet wytrzyma skurcze porodu?


Dennis i Valerio chłopaki z Holandii poprzez elektrody podłączone do ich brzucha. Symulują skurcze porodu. Czy ci faceci wytrzymają ból?

Coś dla hetero którzy wiele razy narzekają jak długo rodzą, po to oni to zrobią szybko, brak wsparcia dla swoi partnerek.



środa, 23 stycznia 2013

Dzień z nazistą homoseksualnym Ernst Röhm


Fot: wikipedia
Ernst Röhm urodził się w 1887 w Monachium w rodzinie urzędniczej. Od dzieciństwa nie widział dla siebie innej przyszłości niż wojskowa, przez całe życie gardził cywilami. Karierę żołnierską rozpoczął po maturze, a w wieku 21 lat uzyskał stopień oficerski. Trudno powiedzieć, kiedy dostrzegł u siebie skłonności homoseksualne. W późniejszych latach zwierzał się swojemu przyjacielowi w listach, które były tyleż szczere, co niekonsekwentne. Raz pisał: „Mogę przywołać serię homoseksualnych odczuć i czynów z mojego dzieciństwa; choć miałem też związki z kobietami, to jednak bez większej przyjemności”. Innym razem twierdził, że odkrył swą homoseksualność dopiero w wieku 37 lat (!).

Röhm był przedstawicielem ruchu narodowosocjalistycznego, akcentował robotniczy, antykapitalistyczny charakter "rewolucji narodowej" z 1933. Nie ukrywał także swoich homoseksualnych skłonności.

Najpierw odsunięty z armii przez Hitlera Röhm nie mógł znaleźć sobie miejsca. Podejmował się różnych cywilnych zajęć, ale wiedział, że nie do tego jest stworzony. Wreszcie otrzymał propozycję pracy, która go zadowalała – z dala od rozczarowań, po drugiej stronie oceanu. W grudniu 1928 wyjechał do Boliwii, aby objąć funkcję instruktora wojskowego w tamtejszej armii.

W styczniu 1925 dotknęła Röhma jeszcze jedna przykrość. Został okradziony przez parającego się prostytucją 17-latka. Oskarżony chłopak twierdził, że Röhm przymuszał go do perwersyjnych aktów seksualnych wbrew jego woli. Sprawa przedostała się do prasy i homoseksualność Röhma przestała być tajemnicą. Niewiele wiadomo o jego związkach z mężczyznami przed 1924 i czy miały one charakter erotyczny. Zdaje się, że dopiero w drugiej połowie lat 20. w pełni zaakceptował swoją orientację. Wstąpił do dużej organizacji homoseksualnej: Ligi na rzecz Praw Człowieka, czytywał gejowską prasę, stał się zwolennikiem tradycji „spartańskiej pederastii”.

Na jesieni 1930 partia nazistowska znów urosła w siłę. W odbudowanym SA Hitler potrzebował silnego człowieka. Wezwał Röhma do powrotu. Choć pamiętał o jego ambicjach, wierzył w jego lojalność i chyba nawet przyjaźń. Hitler odbył ze współpracownikami naradę w kwestii ryzyka związanego z możliwym nagłaśnianiem homoseksualności Röhma, postanowił jednak zaryzykować. Röhm został w styczniu 1931 szefem sztabu SA. Nadal bywał w klubie El Dorado, gdzie widywano go w towarzystwie szturmowców ubranych w kobiece stroje. W kierownictwie SA, jak się zdaje, homoseksualiści mieli ułatwioną dzięki Röhmowi drogę awansu.

SA (200 tysięcy bojowców) znów było bardzo skuteczne w zwalczaniu politycznych wrogów. Ci bronili się na wszelkie sposoby. 4 kwietnia 1931 bawarski dziennik socjaldemokratów informował o nominacjach w SA w tekście pt.: „175 Cronies” („Kumple spod paragrafu 175” – chodzi o sławny paragraf, dotyczący karalności homoseksualizmu). Punkt szczytowy kampanii prasowej nastąpił na wiosnę 1932, kiedy opublikowano prywatne listy Röhma do jego lekarza, astrologa i krótkotrwałego kochanka, w których pisał szczerze o swej homoseksualności. Pismo komunistyczne zaprezentowało z kolei tekst pod sensacyjnym tytułem: „Kapitan Röhm wykorzystuje młodych bezrobotnych robotników”. Ulotka wyborcza socjaldemokratów głosiła: „Precz z żandarmem Hitlerem i ciotą – kapitanem Röhmem”. Erich Honecker (późniejszy przywódca NRD, wówczas zaś w podziemiu komunistycznym) wspominał akcję w Dortmundzie z lata 1933 r. Młodzież z organizacji komunistycznej wywiesiła nocą na stadionie, gdzie Röhm miał dokonać inspekcji szeregów SA, wielki transparent z hasłem: „Uwaga SA, spodnie w dół, Röhm nadchodzi”.

Od połowy 1933 nastąpiła ostra walka polityczna między Röhmem i SA a Reichswehrą, po stronie której opowiedział się Adolf Hitler, zakończona 30 czerwca 1934 podczas tzw. nocy długich noży i zabójstwem Röhma.

Wewnątrz samego SA Hitler miał wielu przeciwników jego dowództwa. W efekcie Hitler zawarł pakt z dawnym rywalem; zapronował Röhmowi powrót do Niemiec, aby zdyscyplinował SA. Hitler nie zamierzał stracić kontroli nad SA. Zakładał, że Röhm zaprowadzi porządek wśród brunatnych koszul. Sytuacja jednak nie miała się poprawić, ponieważ Röhm uważał partię nazistowską i SA za organizacje rewolucyjne. Po powrocie do Niemiec został szefem sztabu SA, a po objęciu rządów przez Hitlera - ministrem Rzeszy.

W 1931 Himmler otrzymał od Röhma polecenie, aby utworzyć w ramach SS służbę bezpieczeństwa i wywiadu, która będzie zbierać informacje o przeciwnikach i członkach partii. W ten sposób powstało SD.

Röhm nie dostrzegał jednak niebezpieczeństwa grożącego mu ze strony Himmlera. Röhm i najwyżsi dowódcy SA chcieli postawić Hitlera na czele nowej rewolucji. Zamierzali uczynić SA decydującą siłą militarną w Niemczech, potężniejszą od armii (Reichswehry). Röhm jawnie walczył o swoje miejsce w nowym państwie. Brunatna armia Röhma zagrażała dowódcom Reichswehry. Generałowie zawiązali z Hitlerem pakt przeciwko Röhmowi, ponieważ Hitler potrzebował strategów i dowódców do przyszłych wojen. Obawiano się puczu pod przywództwem Röhma.

Röhma spotkał zawód, ponieważ Hitler zrezygnował ze zbrojnej rewolucji i zamierzał zdobyć władzę legalnie, w sposób demokratyczny. Röhm chciał uczynić z SA organizację, która zdobędzie władzę siłą, w wyniku rewolucji. Röhm nie krył, że chce aby SA stała się faktycznym obrońcą III Rzeszy - armią ludową, która zastąpi Prusaków.

Na początku 1934 Heinrich Himmler, Reinhard Heydrich oraz Hermann Göring postanowili pozbyć się Röhma i przekonali do tego Hitlera, wahającego się wobec wystąpienia przeciw staremu towarzyszowi partyjnemu. Himmler zlecił swemu zastępcy, Reinhardowi Heydrirowi, sporządzenie planu wyeliminowania Röhma. Hitler zawarł układ z generalicją i zgodził się zrobić porządek z SA, w zamian za poparcie wojskowych i obietnicę prezydentury po śmierci Paula von Hindenburga. Nadal jednak liczył, że uda mu się uniknąć użycia siły. Heydrich zaczął zbierać dowody przeciw Röhmowi, jednak z niewielkim powodzeniem.

4 czerwca 1934 Hitler przeprowadził z Röhmem pięciogodzinną rozmowę, namawiając go do ograniczenia działań. Jednak nie ustawały naciski na Hitlera. 21 czerwca 1934 Hitler został wezwany do prezydenta Hindenburga, który oświadczył, że jeśli sprawa SA nie zostanie rozwiązana, wprowadzi stan wyjątkowy i wojsko zaprowadzi porządek. Wobec takiego obrotu spraw Hitler musiał poświęcić Röhma, aby naziści pozostali przy władzy. Hitler początkowo chciał jedynie pozbawić Röhma stanowiska, jednak nie ustawały naciski, by posunął się dalej.

Röhm, nie zdając sobie sprawy z nadciągającej katastrofy, wyjechał z dowódcami SA na wypoczynek do Bad Wiessee. Jak jednak Heydrich mógł utrzymywać, że Röhm ma przeprowadzić zamach stanu, gdy przebywał na kuracji w sanatorium, a jego ludzie na przepustce? Hitlerowi były dostarczane obciążające Röhma dowody, których większość została sfabrykowana. Hitler rozkazał Röhmowi zebrać swych najwyższych oficerów w pensjonacie Hanselbauer w Bad Wiessee w dniu 30 czerwca 1934, gdzie miał wygłosić przemówienie.

Hitler przekonany, że Röhm musi umrzeć. Hitler liczył jeszcze, że Röhm wybawi go z kłopotu i popełni samobójstwo, ale Röhm odmówił. Röhm, osadzony w monachijskim więzieniu Stadelheim, został ostatecznie zastrzelony w swej celi 1 lipca 1934 przez SS-Brigadefuhrera Theodora Eicke, po nieskorzystaniu z możliwości popełnienia samobójstwa (pozostawiono mu w celi nabity pistolet i gazetę z nagłówkiem o jego aresztowaniu).

W połowie lipca Hitler w Reichstagu oświadczył, że może być tylko jedno zbrojne ramię i jest nim armia. Wśród członków SA byli również tacy, którzy nie mogli zapomnieć Hitlerowi, że poświęcił Röhma. Nazywali siebie mścicielami Röhma. Od jesieni 1934 do wiosny 1935 zabili 155 oficerów SS.

Nowym dowódcą SA został Viktor Lutze. Od tego czasu jej znaczenie jako zbrojnego ramienia partii zmalało na rzecz SS. Zredukowana SA pełniła już tylko funkcje ceremonialne. Himmler po śmierci Röhma nie miał już rywali i nikt nie mógł przeciwstawić się jego SS-manom. Został pochowany na cmentarzu w Monachium.

Gazety szybko podały informację o „stłumieniu puczu Röhma”, ale sam Hitler zwlekał z zabraniem głosu. Wreszcie w przemówieniu w parlamencie z 13 lipca podkreślił dwa aspekty sytuacji. Po pierwsze Röhm i jego otoczenie chcieli permanentnej rewolucji, naruszali ład i porządek w kraju. Po drugie poprzez swe homoseksualne ekscesy szerzyli niemoralność. Oba argumenty, jak się okazało, bardzo mocno trafiły w „zdrowe odczucia prostego ludu niemieckiego”.

***
30 stycznia (godz. 20.00) zapraszanie do krakowskiego sibro (ul. Węgłowa 4) na styczniową odsłonę Klubu QUEER.PL. Tym razem porozmawia się o „tęczowych” szwarccharakterach - m.in. z autorem artykułu.

Ernst Röhm, John Edgar Hoover, Jörg Haider… W historii nie brakuje czarnych charakterów, które były - lub podejrzewano, że są częścią społeczności LGBT. Podczas styczniowego Klubu Queer.pl przyjrzymy się tym postaciom. Gośćmi będą historyk Mirosław Ustrzycki oraz zafascynowany historią Niemiec członek Hominternu - pisarz, dramaturg i kompozytor Edward Pasewicz.

Co jakiś czas słyszymy o konserwatywnych i homofobicznych politykach, którzy sami okazują się być homoseksualistami. Także ostatni film Clinta Eastwooda, opowiadający o założycielu i wieloletnim dyrektorze FBI – Johnie Edgarze Hooverze pokazał, że jeszcze wiele mrocznych historii przed nami do odkrycia. Mirosław Ustrzycki przybliży nam te postacie, opowie też o życiu Ernsta Rohma, o homoseksualności w ruchu nazistowskim i w III Rzeszy. Jakie strategie życia prywatnego i publicznego przyjmowały te „szwarccharaktery”?

źródło Queer.pl/wikipedia


Rodzice lesbijek i gejów w nowej Replice


Rodzice lesbijek i gejów w nowej Replice

(źródło)

Prawica kontra getto dla homofobów

Racjonalista.pl

Potwierdzona została teza, że „poglądy prawicowe" są domeną osób ze słabszymi neuroprocesorami. Od kilku dni na naszej prawicy lament przeplatany z wezwaniami do kontrrewolucji, ponieważ Amsterdam tworzy getto dla homofobów. Chcą odbierać nam mieszkania, zamykać nas i nasze dzieci w kontenerach — zawodzą. Chrześcijanin24: Amsterdam: osoby nietolerancyjne dla gejów zostaną przesiedlone do kontenerowego „getta". Portal wPolityce.pl — Uczciwy Punkt Widzenia ogłasza wielkimi literami: „Amsterdam wprowadza szokujące prawo. Każdy uznany za szykanującego homoseksualistów... trafi do specjalnego getta z kontenerów!" W tekście „Szykujmy się do getta" redakcja Frondy radzi władzom Amsterdamu, by wprowadzili też nakaz noszenia przez homofobów specjalnych opasek z krzyżami. Na łamach Polonia Christiana ks. dr Marek Drzewiecki majaczy o groźbie ludobójstwa homofobów. Portal Nacjonalista.pl grzmi, że wysiedlać mają nie tylko homofobów, ale i nacjonalistów!

Prof. Jacek Bartyzel, pracownik naukowy z UMK w Toruniu odznaczony przez Lecha Kaczyńskiego Orderem Odrodzenia Polski, na łamach prawica.net napisał uczenie, że ludzie prawicy mają cztery opcje: 1) augustyńską — uznać to za dopust Boży; 2) tomistyczną — zorganizować powstanie; 3) karlistowską — powiesić rajców Amsterdamu; 4) maurrasowską — powiesić rajców i wypatroszyć „co znaczniejszych pedalskich aktywistów". Sam Bartyzel jak wiadomo jest miłośnikiem karlizmu, który marzy o obaleniu demokracji. Kiedy został za to wezwanie skrytykowany, w jego obronie stanął poseł Stanisław Pięta z PiSu, który stwierdził, że wezwanie do patroszenia i wieszania to tylko „niewinny żart" (zakładam, że obejmuje to również wezwanie do rozstrzelania, które sformułował sam Pięta...). Za dużo jednak w ostatnim czasie tych „żartobliwych" nawoływań do mordów! Jak widać z komentarzy pod tekstem Bartyzela, jego czytelnicy wcale nie odebrali tego, jako żart czy „intelektualna gra znawcy pism Ojców Kościoła". Za tego rodzaju żarty, które mają mało żartobliwy wpływ, Bartyzel powinien zostać usunięty z uczelni publicznej (łatwo znajdzie zatrudnienie w uczelni katolickiej), zaś Pięta powinien stracić mandat. Ten ostatni do porządku został przywołany przez administrację Facebooka, która nie zważając na immunitet i nie rozpoznając się na jego poczuciu humoru, wywaliła te brednie z serwisu. Jeśli Pięta uważa za śmieszne rozważania o tym, czy należy patroszyć, wieszać czy może rozstrzelać radnych innego państwa, to niech najmie się na komika odpustowego i nie zabiera za legislację.

Pokoik w studenckim kontenerze mieszkalnym
Dodatkowa zaś Rada Etyki Mediów powinna napiętnować dziennik Fakt, który tym razem wypuścił kaczkę, która obudziła żądzę mordu na prawicy. Zastanawiam się przez ile brukowców musi przejść informacja, by poprawczak dla znęcających się recydywistów zmutował w „kontenerowe getto dla homofobów"… Serwisy prawicowe bez skrępowania podają przy swoich rewelacjach: „Źródło: Fakt.pl". Czy powoływanie się na brukowiec jako źródło zdumiewających faktów to jedynie nierzetelność? Trudno jest uwierzyć, by profesor Bartyzel nie sprawdził tak zdumiewające doniesienie, a pomimo ultrakonserwatywnych poglądów nie jest to typ najsławniejszego dendrologa katolickiego — uważam Bartyzela za dobrego znawcę reżimów autorytarnych i faszystowskich, przez co zachowywałem do niego szacunek pomimo radykalnie odmiennych przekonań. Mą niewiarę w zwykłą nierzetelność za tym stojącą wzmacnia fakt cenzurowania prób wskazywania na fałszywość informacji.

Brukowiec to medium, które funkcjonuje w oparciu o podsycanie przesądów i lęków społecznych. Znamienne, że obecny wicenaczelny to były dziennikarz „Trybuny", którego kariera w „Fakcie" rozpoczęła się, kiedy wystawił się na osobiste niebezpieczeństwo, by zdobyć rarytas brukowego dziennikarstwa: zdjęcie Hojarskiej na klozecie. Miesiąc przed swym powołaniem na stanowisko wicenaczelnego wyspowiadał się z grzechu lewactwa, zaczynając słowami: "Przyznaję: byłem jawnym i świadomym współpracownikiem 'sił postępowych'" (Homo-parada. Już nie dla mnie!). Spowiedź nie wzbudziła jednak poklasku gawiedzi homofobicznej, jeden z liderów ruchu smoleńskiego stwierdził oschle, że do rozgrzeszenia potrzebne jest zadośćuczynienie…

— Nie lubisz gejów? Trafisz do getta! W ten sposób chcą walczyć z nietolerancją wobec mniejszości seksualnych — straszy fakt w artykule http://www.fakt.pl/Szokujaca-decyzja-wladz-Amsterdamu-Przeciwnicy-gejow-beda-wysiedlani-z-mieszkan-do-kontenerowych-gett,artykuly,196467,1.html Materiał został w internecie spopularyzowany przez Onet, który zamieścił go u siebie.

W rzeczywistości od początku roku rozpoczął się w Amsterdamie nowatorski projekt społeczny, tyle że nie jest on wymierzony w homofobów a w najgorszych sprawców przemocy fizycznej i psychicznej wobec sąsiadów. Jest to część planu Treiteraanpak, który ma na celu poprawienie ochrony ofiar znęcania. Przy czym nie chodzi tutaj o zwykłe kłótnie sąsiedzkie. Ktoś kto zwyzywa sąsiada nie będzie zamykany w poprawczaku. Obecnie bywa tak, że nękana ofiara decyduje się na przeprowadzkę. Amsterdam chce odwrócić tę sytuację: jeśli zawiodą wszystkie inne środki, to notoryczny prześladowca ma się wyprowadzić, przynajmniej na jakiś czas, do specjalnego ośrodka poprawczego pod miastem. Z dotychczasowych doświadczeń, władze szacują, że dotyczyć to może ok. 10 osób rocznie.

— Przed przemocą sąsiedzką powinno chronić nas prawo karne! — ktoś może rzec. Jest to jednak błędne myślenie. Prawo karne to środek ostateczny reagowania na problemy społeczne. Jeśli osoba posiadająca władzę uważa, że prawo karne jest od rozwiązywania problemów społecznych — sama staje się problemem społecznym. W Polsce niestety jest wiele takich osób, dlatego mamy przepełnione więzienia, które częściej zamieniają chuliganów w zbrodniarzy niż poprawiają. Dlatego też, by rozwiązywać problemy społeczne potrzebne jest nie prawo karne, a odpowiednia polityka społeczna, której dobrym przykładem jest właśnie amsterdamski Treiteraanpak. Nie będę opisywał całego programu, w każdym razie czasowe przeniesienie do poprawczaka w ramach szeroko zakrojonej komunalnej ochrony ofiar jest środkiem ostatecznym.

Treiteraanpak nie tylko dlatego jest przejawem wysokiej kultury politycznej, że dąży do przeciwdziałania wiktymizacji na poziomie polityki społecznej, ale też dlatego, że projekt ten podjął mer Eberhard van der Laan z Partii Pracy, choć była to propozycja podobna do tej zgłoszonej przez ich przeciwnika politycznego — Geerta Wildersa z Partii Wolności. Socjaldemokraci ujęli to inaczej niż Wilders, lecz mimo tego nieholenderscy dziennikarze i tak na ogół opisują ten projekt językiem Wildersa, który rok wcześniej proponował stworzenie „wioski szumowin" (np. w przyzwoicie opracowanym materiale na ten temat w Daily Mail, redakcja zatytułowała go: The 'scum villages' of Amsterdam). Dla Guardiana podobieństwo tego projektu do propozycji Wildersa to wystarczający powód, by ogłosić holenderską Partię Pracy — „moralnym bankrutem". W wersji socjaldemokratycznej nie chodzi jednak o „wioskę szumowin", lecz o „stały ośrodek dla najgorszych prześladowców" (w oryg. na stronie miejskiej: permanente opvanglocatie voor extreme treiteraars).

Holendrzy to popierają , m.in. dlatego, że wzorowane to jest na udanym duńskim projekcie Skæve Huse. Chodzi o specjalne domy dla nietypowych jednostek, które z różnych powodów są uciążliwe dla otoczenia (np. cierpią na niektóre choroby psychiczne). Program ten jest wdrażany od kilku lat także w kilku miastach holenderskich, m.in. w Utrechcie i Amsterdamie.

Należy więc wyraźnie podkreślić, że w programie holenderskim nie ma znaczenia przyczyna dla której notorycznie nęka się sąsiada: może to być równie dobrze atakowanie „pedała", gnębienie za nienoszenie burki lub agresja bez ideologicznego podłoża. Jak więc to stało się gettem dla homofobów? Nie odtworzyłem całego procesu deformacji informacji wyjściowej, lecz zapewne wynikła ona stąd, że odpowiadając na zarzuty podobieństwa projektu do pomysłu Wildersa, przedstawiciele magistratu odpowiadali, że ich projekt nie jest „radykalnie prawicowym", lecz liberalnym, podając przykład przemocy wobec homoseksualistów, przed jaką może on także ochraniać. W istocie jednak przemoc wobec gejów nie jest w Amsterdamie realnym problemem, więc był to raczej przykład dość „teoretyczny". Przypomnijmy jednocześnie, że niemal wszystkie komentarze prawicowe trąbiły, że chodzi tutaj o ściganie za poglądy homofobiczne.

Nie tylko fanatycy religijni dali się wciągnąć w straszenie homofaszyzmem. „Za 'homofobię' do kontenera" — straszy Hastur na ateista.pl, co jest tym bardziej zdumiewające, że powołuje się przy tym nie na Fakt, lecz na bardzo solidnie opracowany materiał z BBC — pomimo tego i tak opisuje kwestie językiem Faktu. O co zatem chodzi z tymi kontenerami? Jedynie o to, by sprawcy nie spodziewali się, że trafią do pięciogwiazdkowego hotelu. Strasznie brzmiące kontenery to nic innego jak nasze TBSy, czyli skromne domki i mieszkania, budowane z materiałów „ekonomicznych". W Holandii to są właśnie „domy kontenerowe" lub „kontenery mieszkalne". W Polsce mieszkanie w kontenerze kojarzy najwyżej z lepiankami bezdomnych niż z TBSami, więc wyeksponowanie kontenerów nadaje wiadomości dodatkowego dramatyzmu. W oryginale jednostki mieszkalne tego ośrodka określane są mianem afkoelunits, którymi mogą być nie tylko kontenery mieszkaniowe (wooncontainer), ale i przyczepy kempingowe.

Mieszkalnictwo kontenerowe nie ma jednak w Holandii negatywnych konotacji, gdyż kojarzy się przede wszystkim ze studentami. To dla studentów głównie rozwija się ta dziedzina budownictwa, w oparciu o ten materiał stawiane są nawet całe skomplikowane miasteczka studenckie. Studenckie mieszkalnictwo kontenerowe: Wonen in een container, helemaal zo gek nog niet. Przykład miasteczka studenckiego z 500 kontenerów: Studenten in bijzondere huurwoningen.

Poza tym jednak istnieje jeszcze inny trend, w którym kontenery postrzegane są jako „ikony globalizacji" a budownictwo kontenerowe staje się modne. Zob. np. Trend: wonen in een container. Istnieją firmy w tym się specjalizujące (np. amsterdamska Tempo Housing) oraz architekci sprawiający, że dom kontenerowy staje się czymś więcej niż tanim mieszkaniem studenckim.