czwartek, 21 marca 2013

"Getto dla homofobów" na celowniku SPR


Co mają wspólnego: "Fakt", "Gość Niedzielny" i fronda.pl? Wszystkie trzy (nie tylko one) opublikowały zbliżonej treści, nieprawdziwe i homofobiczne doniesienia dotyczące niedawnej inicjatywy władz Amsterdamu.

Ten jeden przykład pokazał, jak - dla zwiększenia zainteresowania lub konsekwentnego trzymania homofobicznej "linii" - manipuluje się, konfabuluje i przyprawia "gębę" osobom homoseksualnym. SPR poprosiło Radę Etyki Mediów o ocenę tej sytuacji.

Pod koniec listopada 2012 roku władze Amsterdamu ogłosiły, że od 2013 roku będą administracyjnie usuwać z mieszkań osoby, które zachowują się rażąco aspołecznie, np. długotrwale zastraszają lub nękają swoje sąsiedztwo. W miejskim budżecie zaplanowano 1 milion Euro na realizację przesiedlenia takich osób do kontenerów mieszkalnych w odleglejszej części miasta, z dala od pokrzywdzonych - na pół roku, bez możliwości powrotu do własnego mieszkania. Z wypowiedzi m.in. rzecznika burmistrza Amsterdamu wynikało, że rocznie przesiedleniem objętych będzie 7 do 10 osób - "najgorszych z najgorszych", najtrudniejszych przypadków. Podkreślano przy tym, że przesiedlane osoby nie zamieszkają razem ani nawet w jednej okolicy - żeby nie doprowadzić do eskalacji problemu w nowym miejscu. Nad przesiedlonymi mają pracować służby miejskie - chodzi o uświadomienie przesiedlonym, że postępowali w sposób niedopuszczalny. Władze Amsterdamu są odpowiedzialne za utrzymanie porządku i mogły - bez decyzji sądu - już wcześniej przesiedlać ludzi; dopiero jednak zarezerwowanie na ten cel konkretnych pieniędzy ma pozwolić na wykorzystanie tych uprawnień.

W Holandii pomysł wzbudził zastrzeżenia - za bardzo kojarzy się z postulatem zgłoszonym przez prawicowego populistę Geerta Wildersa, żeby się podobał. G.Wilders chciał tworzyć całe osiedla (przezwane przez media "scum villages") dla rozmaitych "niepożądanych" osób (np. recydywistów) - oczyszczając w ten sposób holenderskie miasta. Ten sam polityk jest odpowiedzialny za stronę internetową zbierającą wszelkie przewiny imigrantów przebywających w Holandii, w tym osób z Polski. Komentując pomysł z Amsterdamu dziwiono się, jak lewicowe władze tego miasta - słynącego z wielokulturowości, otwartości i liberalizmu - mogły pójść w ślady prawicowego populisty.

Zdjęcie, którym "Fakt" zilustrował swój tekst (fot. AP Photo/Bas Czerwinski)
Zupełnie inaczej przedstawiły sprawę polskie media.

Zaczął "Fakt" - publikacją z 19 stycznia o "szokującej decyzji władz Amsterdamu" pt. "Nie lubisz gejów? Trafisz do getta!", zilustowaną zdjęciem łodzi pełnej roznegliżowanych mężczyzn (w domyśle: gejów, za których "nielubienie" będzie można trafić do "getta").

Dalej wszystko potoczyło się już samo.

Onet.pl przedrukował tekst "Faktu" i fraza "getto dla homofobów" zaczęła żyć włąsnym życiem.

Ks. Marek Dziewiecki wyjaśnił w "Gościu Niedzielnym" i pch24.pl, że to działanie "dyktatury działaczy gejowskich", "łamanie konstytucji demokratycznego państwa", "przejaw skrajnej cenzury", "próba zastraszania społeczeństwa, porównywalna w swym okrucieństwie i jednocześnie w swym ideologicznym prymitywizmie z okrutnymi metodami stalinowskimi" oraz "oficjalne wprowadzanie dyktatury i terroru w miejsce demokracji".

Tomasz P. Terlikowski radził na łamach fronda.pl, żeby "szykować się do getta".

Portal wPolityce.pl najpierw podał własną relację, oceniając, że pomysł z Amsterdamu to "kolejny krok na drodze zniewalania normalności seksualnej przez aktywistów homoseksualnych" a następnie opublikował oświadczenie Unii Polityki Realnej.

Wszystkie te doniesienia zdążyły się pojawić 19 stycznia - i wszystkie powielały nieprawdziwą tezę o "gettach dla homofobów" oraz tworzyły wrażenie, że chodzi o pomysł co najmniej inspirowany przez osoby LGBTQ i pomyślany wyłącznie lub niemal wyłącznie dla ich ochrony. Pomstowano przy tym na brak sądowej kontroli nad przesiedleniami. Nie omieszkano też dać bardzo wyraźnie do zrozumienia, że "nielubienie gejów" jest świętym prawem każdego człowieka (nawet mieszkającego w Amsterdamie), bo geje... Nie cytujemy, bo brzydzimy się powtarzaniem kłamstw nt. osób LGBTQ. W skrócie: homofobiczne szambo wybiło ponownie - tym razem wykorzystując jako pretekst "sensacyjne" acz będące konfabulacją doniesienie "Faktu".

21 stycznia pch24.pl radośnie potwierdziło, że "getta dla homofobów" nie są kaczką dziennikarską, powołując się w tym celu na wypowiedź rzecznika polskiej ambasady w Hadze - który jednak niczego takiego nie potwierdził.

Wśród komentujących powyższe zmyślone doniesienia na pierwszy plan wybił się dr hab. Jacek Bartyzel, wykładowca z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W prostych, żołnierskich słowach stwierdził on, że pomysł z Amsterdamu to przejaw "pedalskiej tyranii" i zaproponował cztery podejścia do tej sytuacji (dwa z nich zakładały zabicie amsterdamskich radnych, jedno - zabicie dodatkowo "co znaczniejszych pedalskich aktywistów", łącznie z ich wypatroszeniem).

W swoim wniosku do Rady Etyki Mediów SPR opisało - posługując się doniesieniami prasy zagranicznej - co rzeczywiście ma się stać w Amsterdamie oraz jak sprawę tę przedstawiły media krajowe. Interesuje nas opinia REM w tej sprawie - sformułowana na gruncie Karty Etycznej Mediów. Kopie wniosku przekazano też - jako materiał informacyjny - Rzeczniczce Praw Obywatelskich oraz Pełnomocniczce Rządu ds. Równego Traktowania; sądzimy, że lektura wniosku uświadomi im, jak głęboką nienawiść budzą osoby LGBTQ u części społeczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz