sobota, 3 listopada 2012

Słowo Boże na dziś. Homofobia w szkole. Bez konsekwencji

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: «Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”. I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».
Łk 14, 1. 7-11

Kuratorium Oświaty w Rzeszowie nie wyciągnęło żadnych konsekwencji wobec nauczycielki, która wygłaszała homofobiczne teorie. Według prof. Lwa Starowicza takich nauczycieli jest "cała rzesza" i zostali tak ukształtowani przez książki akceptowane przez MEN. (Gazeta wyborcza)

Dr Andrzej Depko, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, mówił w radiu TOK FM, że nauczycielka nie powinna uczyć wychowania do życia w rodzinie. - Wprowadza zamęt i zamieszania w głowach młodych ludzi. Przyczynia się do nietolerancji - mówił seksuolog.

To jest kabaret - ocenia prof. Zbigniew Lew-Starowicz, krajowy konsultant ds. seksuologii. Wyniki kontroli kuratorium nie dziwią go. - Co mogło znaleźć kuratorium, skoro pod jego opieką były realizowane treści programowe? - pyta retorycznie.

- Nauczycielka stała się kozłem ofiarnym. Przypadek sprawił, że jej poglądy zostały ujawnione. Ona należy do dużej rzeszy nauczycieli, którzy w tym duchu pojmowania homoseksualizmu zostali urobieni. Przez lata byli tak kształceni pod szyldem MEN, takie treści przekazywano im na szkoleniach. Takie poglądy są obecne w książkach dopuszczonych przez MEN - tłumaczy prof. Lew-Starowicz.

Przypomina też, że homoseksualizm nie jest chorobą, o czym świadczy chociażby stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia. Uważa też, że wyciąganie konsekwencji wobec nauczycieli głoszących poglądy takie, jak nauczycielka z Wiązownicy, nie ma sensu. - Trzeba zacząć od MEN i tam dokonać reformy. Zacząć od "generałów", a nie zajmować się "żołnierzami". Karać żołnierzy, że wykonują rozkazy generałów? To byłoby na głowie postawione - ocenia profesor.

I dodaje: - Ci "generałowie" teraz udają liberałów. Ponieważ jesteśmy w Unii Europejskiej, są publikacje Światowej Organizacji Zdrowia, to "generałowie" łagodzą wypowiedzi na temat homoseksualizmu. Nie chcą kłopotów. Ale myślą tak samo jak "żołnierze". Edukacją seksualną zajmuję się od 1968 r. Żaden rząd nie zmieni podejścia w zakresie edukacji seksualnej, bo nie chce wojny z Kościołem - stwierdza prof. Lew-Starowicz.

* Cóż normalne, wmawia można leczyć można to nie wyleczyć z heteroseksualizmu, po kościół i nie można nic zrobić, kościół powie zabić kogoś to te posłuchają.

Wmawiają kłamstwa jaki homoseksualizm jest chorobą, jacy gej nie szczęśliwi, depresje ... ale nie widzi dlaczego poniżane, znęcanie, tylko widzą tylko jak biedny "pseudo katolików" prześladują ci okropni "pedały".

Prawdziwy katolikowi nie przeszkadza geje, tylko osobom rzekomo mówią o Bogu, a tak naprawdę w czynach ich to nie widać szatan ich wmawia prześladuj po tak chce Bóg, szatan jest przepiekły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz