poniedziałek, 7 maja 2012

List do Gowina. Państwu nic do tego, kto jak i z kim żyje

Gazeta Wyborcza: Żadnemu państwu ani żadnemu politykowi nic do tego, kto, jak i z kim żyje, natomiast obowiązkiem państwa jest zapewnić prawne ramy dla samorealizacji każdego jego obywatela, niezależnie od jego światopoglądu - mówi Radomir Szumełda, przedsiębiorca, członek Platformy Obywatelskiej, mieszkaniec Gdyni.

Bożena Aksamit: Wysłał pan list do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, w którym napisał, że zastanawia się, dlaczego z takim zapałem kwestionuje on aspiracje tych obywateli, którzy z różnych powodów, czasem światopoglądowych, czasem wynikających ze swojej natury seksualnej, czasem osobistych, pragną mieć prawo legalizowania związków partnerskich, które tworzą.

Radomir Szumełda: Mam nadzieję, że tym listem sprowokuję innych polityków PO, którzy podzielają mój pogląd, do zajęcia bardziej zdecydowanego stanowiska w tych sprawach, choćby po to przynajmniej, by społeczeństwo nie myślało, że poglądy Jarosława Gowina to obowiązująca linia światopoglądowa Platformy Obywatelskiej.

Skoro inni milczą, może myślą to samo co on. Głośno popierają go za to Jacek Żalek, który chciał wprowadzenia klauzuli sumienia dla aptekarzy czy Jacek Tomczak, który ostro krytykował w "Rzeczpospolitej" Artura Dunina za projekt ustawy o związkach partnerskich.

- Platforma została założona przez Tuska, Olechowskiego i Płażyńskiego, zatem od początku było widać, że jest formacją co najmniej dwuśrodowiskową. Tak wyglądają dzisiaj duże, nowoczesne partie w tradycyjnych demokracjach i nie doszukiwałbym się niczego złego akurat w tym. Zatem poglądy przywołanych przez panią polityków nie są niczym nowym.

To w czym problem?

- W zachwianiu proporcji pomiędzy tym, co dociera do opinii publicznej ze strony środowiska konserwatywnego, a szerszego, moim zdaniem, środowiska umiarkowanego, liberalnego. Głosy minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy posła Artura Dunina są, delikatnie mówiąc, słabo słyszalne. Jarosław Gowin wykorzystuje słabość środowisk liberalnych do umacniania pozycji skrzydła konserwatywnego w PO, do czego oczywiście ma prawo.

Może liberalizm polityków PO jest tylko fasadowy, a w ich środku siedzi prawdziwy Polak - katolik?

- Absolutnie nie zgadzam się, że liberalizm liberalnych środowisk PO jest fasadowy. Między innymi i ja jestem w tej partii, o swoich poglądach w sprawach dotyczących in vitro czy związków partnerskich mówiłem otwarcie w trakcie ostatniej kampanii wyborczej do Sejmu, niestety zabrakło mi kilkuset głosów, by kampanię zakończyć sukcesem. I tu pojawia się kolejny problem. Posłów wybiera społeczeństwo i może jest tak, że dzisiaj Polacy nie są jeszcze gotowi do przyjmowania rozwiązań dotyczących praw człowieka, tych budzących kontrowersje w społeczeństwie katolickim, co daje oczywiście siłę konserwatywnym politykom różnych formacji politycznych.

Niemniej uważam, że należy walczyć o sprawy, które moim zdaniem są podstawą demokratycznego społeczeństwa, czyli o zwiększanie zakresu wolności każdego człowieka. Żadnemu państwu ani żadnemu politykowi nic do tego, kto, jak i z kim żyje, natomiast obowiązkiem państwa jest zapewnić prawne ramy dla samorealizacji każdego jego obywatela, niezależnie od jego światopoglądu.

Wierzy pan, że ten list sprowokuje sensowną dyskusję, skoro Jacek Tomczak w imieniu środowisk prawicowych PO pisze: "Nie przez przypadek Konstytucja nie wspomina o konkubinatach czy o partnerskich związkach jednopłciowych. Wyłącznie małżeństwo daje gwarancję stabilności związku i relacji między małżonkami".

- Konstytucja była pisana w pewnych określonych uwarunkowaniach historycznych, ale nawet dzisiaj nikt rozsądny nie zamierza kwestionować definicji małżeństwa zawartej w konstytucji.

Nadszedł jednak czas, by dać ludziom alternatywny wobec małżeństwa wybór. Setki tysięcy Polaków żyją w nieformalnych związkach. To zjawisko w dużo większej skali dotyczy par heteroseksualnych niż związków jednopłciowych, ale dla jednych i drugich jest to sprawa osobiście bardzo ważna. Sadzę, że na możliwość takiego wyboru czeka kilka milionów Polaków. W tym zakresie nie ma konieczności zmian w konstytucji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz