niedziela, 29 stycznia 2012

News: Poseł Suski i słowa o „murzynku”, Masz problem ze swoimi rodzicami?, Koza uczucia homoseksualistów kontra katolików, Starosta o ACTA ...


Tygodnik Polityka: Podczas posiedzenia sejmowej komisji innowacyjności i nowoczesnych technologii, mikrofony wychwyciły wypowiedź posła PiS Marka Suskiego o czarnoskórym pośle PO, Johnie Godsonie.

„Wasz murzynek głosuje razem z wami...” – powiedział Suski o bardzo się potem zdziwił, że to może brzmieć obraźliwie i tłumaczył, że nie jest mu wstyd, bo „Murzynek Bambo” to taki miły wierszyk.

Niewiele wcześniej, gdy poseł Robert Biedroń zabrał głos podczas debaty o ochronie praw zwierząt i mówił o partnerskim ich traktowaniu, Marek Suski rzucił z sali coś o związkach partnerskich. I też nie mógł zrozumieć, dlaczego poseł Biedroń nie ma poczucia humoru i nie śmieszy go porównywanie związków partnerskich do zoofilii.

Liczyć na to, że poseł Suski coś kiedyś zrozumie jest wysoce ryzykowne. Ale spróbujmy. Dajmy na to poseł Suski wypowiada się na temat dzieci i ktoś żartobliwie sugeruje mu pedofilię, bo mu się akurat przypadkiem coś z seksem skojarzyło. Czy bardzo śmieszne panie pośle? Albo inne ćwiczenie: ktoś nazywa posła Suskiego „matołem” i dziwi się, że poseł czuje się obrażony. Przecież „Koziołek Matołek” to taka miła bajka.

Fot: istock
TVN promuje swój nowy program: Masz problem ze swoimi rodzicami? Zamień ich na nowych. Jednym odcinku będzie chłopak gej, który jego rodzice nie akceptują jego orientacji seksualnej.

Trochę boję się żeby nie zaszkodzili chłopakowi młodemu, oraz żeby nie było show pokazówka medialna, tylko żeby oglądało i zrobić szok. Polskie media są znane z tego pokazać nas szokująco.

Gazeta Wyborcza: Dzięki twórczemu podejściu do prawa ochrony dóbr osobistych sąd pozbył się problemu kozy.

Warszawski Sąd Okręgowy oddalił pozew dwójki przedstawicieli mniejszości seksualnych, którzy poczuli się urażeni rysunkiem Andrzeja Krauze opublikowanym w "Rzeczpospolitej" w czerwcu 2009 r., zamieszczonym jako komentarz do zabiegów o zalegalizowanie związków partnerskich. W kolejce do Urzędu Stanu Cywilnego stoi pan z kozą i mówi: "Jeszcze tylko ci panowie i zaraz my".

Można się spierać, czy tym rysunkiem Krauze i "Rzeczpospolita" przekroczyli granice satyry, czy nie. Ale sąd bynajmniej się do tego nie odniósł. Uniknął rozsądzania tej delikatnej kwestii, stwierdzając, że ponieważ rysunek nie odnosił się do konkretnych osób, to nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych.

A więc można obrażać dowolnie, byle nie po nazwisku! Mniejszości narodowe, etniczne czy religijne mogą się przynajmniej odwołać do kodeksu karnego, bo ten (art. 257) zabrania "publicznego znieważania grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości." Inne, nie mniej narażone na dyskryminacje mniejszości nie mają - wedle warszawskiego sądu - żadnej ochrony.

Dzięki temu twórczemu podejściu do prawa ochrony dóbr osobistych sąd pozbył się problemu kozy. Koniec i bomba. Kto skarżył - ten trąba. Tylko po co nam takie sądy?

Tomasz Szypuła w imieniu KPH zwrócił się do przewodniczącej Komisji Etyki Poselskiej o interwencję w sprawie transfobicznego zachowania i wypowiedzi posła PiS Jana Dziedziczaka podczas posiedzenia Komisji Kultury.

Aktywista LGBT senior Sławek Starosta o ACTA, ostatnio bardziej walczą przeciw ACTA żeby można ściągać z netu, które nie pobieram, niż ograniczanie wypowiedzi i nie mówię o wypowiedzi "wyzwiska" tych powinno zabronić. Dwie strony jednej strony "prawa autorskie" druga strona przeciwnicy ACTA, zawsze w każdej grupie zawsze jedni chcą więcej monopol, kontrola.

Tak środowisko LGBT jedni chcą prawa inni nie ok każdy ma prawo co chcę, ale jest zawsze granica gdzie obrażanie i terror drugiej grupy, trzeba mieć rozsądek i szacunek, dziś w świecie o tym zapomina oraz o wartością człowieczeństwa z drugiej strony człowiek zawsze chcę dominować nad innymi, pokazać że jest lepszy od inny.

Krytyka Polityczna na temat wyroku sprawie Dody skazana za obrażanie uczuć religijny i rysynek Rzeczpospolitej "koza".

"Sąd zajął się sprawą. Pewnie i w tym wypadku zapytał o opinię jakiś światłych ekspertów i uznał, że „Nie zostało wykazane, by naruszono dobra osobiste powodów”. Nie znam się na prawie, ale chodzi o to, że rysunek nie przedstawia tych dwóch konkretnych osób, które poczuły się urażone, bo rysunek przedstawia czterech panów i kozę, a żaden z tych panów to nie Michał Minałto. Pań na rysunku nie ma, więc pań ten rysunek w ogóle nie obraża. Rysownik czy autor tekstu złamaliby prawo, gdyby ich wątpliwej śmieszności dzieła odnosiły się do konkretnych osób. Aha, i zdaje się, że to te konkretne osoby musiałyby się poczuć obrażone.

Jak to jest, że choć Doda słowem nie wspomniała o panach Nowaku i Kogucie, to sąd uznał, że zostali oni obrażeni, a w podobnej sytuacji, kiedy rysownik i publicysta „Rzeczpospolitej” nie wspomnieli o Pawlik i Minałto, ci obrażeni – według prokuratury – być nie mogli? Odpowiedź przynoszą przepisy prawa, których za dobrze nie znam i dlatego jestem tak zaskoczoną tym, że dwie tak podobne – w moim odczuciu – historie, mają dwa tak różne zakończenia. Otóż istnieją w kodeksie karnym przepisy zabraniające obrażania uczuć religijnych, a nie istnieją zabraniające obrażania innych ze względu na orientację seksualną (art. 257). Jak są przepisy, to jest się na co powołać przed sądem. Bo powiedzenie, że ktoś czuje się obrażony, nie starcza. Jak wyjaśnił sędzia zajmujący się sprawą nieśmiesznego rysunku z kozą: „nie może być w tej sprawie, jako okoliczność decydująca, brana pod uwagę przesłanka wrażliwości”.

Skoro obrażanie nie ma nic wspólnego z wrażliwością, a ma coś wspólnego z zapisami kodeksu karnego, to trzeba te zapisy zmienić. Bo niby czemu obrażani katolicy mają mieć w sądzie fory przed obrażanymi mniejszościami seksualnymi?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz