wtorek, 10 stycznia 2012

News: New Jersey będzie następny stan równością małżeństw, republikanin z Waszyngtonu stanu pobiera małżeństwa tej samej płci, szef Exodus większość pacjentów nie zmienia orientacji seksualnej ...

Czy stan New Jersey będzie następny stan z małżeństwami homoseksualnymi. Poinformowali "Freedom to Marry" że ustawa została umieszczona na wysoki priorytet szybkiej ścieżki do uchwalenia, według stanowy  demokratów że jest duża szansa na uchwalenie, będzie problem podpisu gubernatora stanu.

Jessica Rudd, córka australijskiego minister spraw zagranicznych i byłego premiera Kevina Rudda, powiedziała dla Sydney Morning Herald że popiera małżeństwa tej samej płci, w przeciwieństwie do  jej ojca. Podobnie jej ciotka która nie dawno skomentowała związki homoseksualne też sprzeciwia się równości małżeństw.

W stanie Waszyngton senator Steve Litzow republikanin ogłosił, że pobiera małżeństwa tej samej płci w stanie jest pierwszym Republikaninem w tym stanie będzie wspierać równość małżeństw. Podobnie było w Nowym Jorku dzięki pomocy dobry republikanów uchwalili małżeństwa homoseksualne.

EqualityMatters: Exodus International 6 stycznia, podczas dyskusji z Gay Christian Network konferencji w Orlando na Florydzie, Exodus szef Alan Chambers przyznał, że zdecydowana większość osób tak zwane ex-lesbije/gejów, którzy przeszli terapie nie zmienili swoją orientację seksualną.

Chambers: Większość osób, które poznałem, powiedzieli mi, że większość znaczenie 99,9 procent z nich nie doświadczyło zmiany swojej orientacji lub nie ulec pokusie tej samej płci. Zmienili się całkowicie z homo na hetero są nieliczne. Zdecydowana większość osób, które znam wciąż występuje jako homoseksualni.

Do następny przykład że orientacji nie da się zmienić ale i tak będą znów brednie mówić ekstremiści religijni że da się zmienić. Organizacje takie jak odwaga, exodus powinno zabronić oni niszczą życie osobom i wyłudzają pieniądze wmawiając że homoseksualizm leczy się. To jest jak terroryzm psychiczny i fizyczny tych osób.

Gazeta Wyborcza: Hakerzy z grupy Anonymous, którzy włamali się na strony sił bezpieczeństwa USA, ujawnili w internecie kilkanaście tysięcy nazwisk osób powiązanych z organizacjami neonazistowskimi. Na "liście polskich faszystów" jest m.in. skarbnik PiS z Lubina i mieszkańcy Podkarpacia.

Nazwiska "polskich faszystów", ich domowe adresy pojawiły się na stronie pl.indymedia.org, której celem jest "dostarczanie informacji o ważnych zjawiskach społecznych i politycznych w sposób całkowicie oddolny i niekomercyjny". Tworzą ją ludzie związani z organizacjami antyfaszystowskimi i antyrasistowskimi.

Powiązana z nimi grupa hakerska Anonymous na początku roku zaatakowała neonazistowskie, faszystowskie i nacjonalistyczne witryny. Wśród nich były m.in. międzynarodowe forum organizacji neonazistowskiej Blood and Honour, jej internetowy sklep, a także internetowe sklepy z nazistowską odzieżą Thor Steinar i Erik and Sons oraz oficjalne strony niemieckiej partii NPD, która jest kontynuatorką działającej w latach 1950-1964 Niemieckiej Partii Rzeszy.

Akcja przeprowadzona została pod kryptonimem "OpBlitzkrieg", hakerzy wykradli kilkanaście tysięcy nazwisk z całego świata, opublikowali je w internecie. Na stronie są m.in. personalia osób powiązanych z nacjonalistyczną Brytyjską Partią Narodową i amerykańskich członków White Boy oraz działaczy Amerykańskiej Partii Nazistowskiej. Oprócz nazwisk, są adresy e-mail, a także numery telefonów.

Atak hakerów z Anonymous może być odpowiedzią na witrynę RedWatch, redagowaną przez polskich faszystów. Są tam zdjęcia i nazwiska polskich działaczy organizacji antyfaszystowskich i antyrasistowskich. Wiosną zeszłego roku wrocławski sąd prawomocnie skazał twórców i administratorów RedWatch na bezwzględne kary więzienia za nawoływanie do nienawiści na tle rasowym, wyznaniowym czy narodowościowym.

Nie ma czego żałować sami mają faszyści co mają, zaczęli wojnę ujawniać nas do nie poczują się do na własnej ciele. Nie którzy już płaczą jak źle ale kiedy oni to robią ujawniają do jest ok.

Gazeta Wyborcza: Malezyjczyk Anwar Ibrahim, szef opozycyjnej koalicji, został w poniedziałek niespodziewanie uniewinniony w ciągnącym się dwa lata upolitycznionym procesie o sodomię. Po ogłoszeniu wyroku zapowiedział, że wygra zbliżające się wybory.

64-letni Anwar został w 2008 r. oskarżony o seks ze swoim byłym współpracownikiem. Proces bazował głównie na zeznaniach mężczyzny i próbkach nasienia, które rzekomo pasowały do Anwara. Gdyby sąd w poniedziałek uznał polityka za winnego, groziłoby mu nawet do dwudziestu lat więzienia i chłosta. Restrykcyjne malezyjskie prawo absolutnie zakazuje stosunków homoseksualnych, nawet jeśli odbywają się one za obopólną zgodą.

Po wyjściu z sądu Anwar zapowiedział, że musi się wziąć do pracy przed zapowiedzianymi na ten rok wyborami parlamentarnymi.

Anwar Ibrahim jest w polityce od wielu lat. W latach 1993-98 był wicepremierem w rządzie Mahathira bin Mohamada. Później stanął na czele opozycyjnej koalicji skupiającej rdzennych Malajów, konserwatywnych Muzułmanów i mniejszości chińskie i indyjskie.

"Prorodzinny i konserwatywny Rick Santorum też nie dogoni Romneya, ale już osiągnął moralne zwycięstwo, choć niestety, chwilowe. Kilka lat temu podpadł amerykańskim gejom, wymieniając jednym tchem homoseksualizm i zoofilię. Gejowscy blogerzy ogłosili konkurs na definicję neologizmu "santorum" i stworzyli specjalną stronę internetową, żeby ją popularyzować. Wygrała definicja: "santorum - pienista maź będąca mieszanką lubrykantu i masy kałowej, która jest czasami efektem ubocznym seksu analnego". Po wstukaniu słowa "santorum" do Google'a wyskakuje ona na pierwszym miejscu - przed biografią kandydata w Wikipedii i przed jego oficjalną stroną. Zaraz po Iowa, gdzie Santorum przegrał o włos z Romneyem, definicja spadła na drugie miejsce. Ale już wróciła na pierwsze."

Niektórzy ekstremiści politycy z ramienia republikanów pojebało im z Kansas przewodzący lokalnego kongresu wysłał list modlitwa za śmierć Obamy, pisze że żeby jego dzieci zostały sierotami, a żona wdową. Najczęściej mówili o śmierci ekstremiści religijni widać już politycy też zaczynają mówić żeby Obama został zabity. osoba która mówi pisze życzyć komuś śmierci, trzeba potępiać bardzo surowo tylko oni mają odwagę na to republikanie?

Onet: Były prezydent Lech Wałęsa powiedział dziś w Radiu ZET na temat dążenia do usunięcia krzyża z Sejmu: "Niech Palikot sobie poszuka kraju, gdzie jest to możliwe, ale nie w Polsce". Czy Ruch Palikota zamierza zrezygnować z pomysłu zdjęcia krzyży ze ścian w Sejmie? Jeśli nie, jak Ruch zamierza przekonać do tego społeczeństwo i polityków o odmiennym zdaniu?

Robert Biedroń: Z pewnością zamierzamy kontynuować nasze starania, by Polska stawała się krajem świeckim, nie tylko z nazwy, ale i praktyki. Krzyż w najważniejszym miejscu Sejmu jest pogwałceniem zasady neutralności światopoglądowej państwa i należy zrobić wszystko, aby go przenieść w inne miejsce. Wykorzystamy więc wszystkie możliwości prawne w tym zakresie. Szkoda, że Lech Wałęsa - symbol walki o demokrację i prawa człowieka, nie rozumie tej zasady. Ale nie oczekiwałbym od człowieka, który będąc prezydentem RP nosił w klapie symbol religijny i udostępniał pomieszczenia Pałacu Prezydenckiego na mieszkanie dla swojego kapelana zrozumienia dla tej kwestii. Lech Wałęsa w tej materii jest niereformowalny.

- Czy zgadza się Pan z o. Rydzykiem, który uznał, że stosuje się wobec TV Trwam, Radia Maryja i Fundacji Lux Veritatis "metody totalitarne"? KRRiT odrzuciła wniosek fundacji ojca Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis o koncesję na miejsce telewizji Trwam na multipleksach cyfrowej telewizji naziemnej, która uprawnia do nadawania programów w technologii cyfrowej.

 - Działania KRRiT od dawna budzą kontrowersje. Upolitycznienie takich ciał jak Rada, powoduje, ze decyzje często nie są podejmowane merytorycznie, ale politycznie. Nie wiem jak jest w tym konkretnym przypadku, ale warto abyśmy dbali o pluralizm mediów publicznych. Wspomniane przez ojca Rydzyka "metody totalitarne" nie powinny go chyba dziwić - jakoś nie protestował, gdy jego stacje były priorytetowo traktowane za rządów Kaczyńskich. To może być dobra lekcja demokracji dla ojca Rydzyka - do tej pory chyba nie bardzo rozumiał na jakim świecie i w jakim społeczeństwie żyje i że szacunek dla różnorodności poglądów jest czymś cennym i wartym pielęgnowania. Nie ma wiec tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz