piątek, 20 stycznia 2012

Archiwalny artykuł Goniec Polski: Miasto gejów


Fot: ukgaynews.org.uk
Goniec Polski/MojaWyspa: Wielu mężczyzn dopiero po przyjeździe do Londynu zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę chcą być gejami. Zwłaszcza tacy, którzy przyjechali z krajów, w których bycie homoseksualistą nadal nie jest akceptowane przez społeczeństwo - tak jak w przypadku Turcji czy Polski

- Jestem pewien, że wielu ludzi zostaje gejami z braku odpowiednich znajomości - mówi Gońcowi prof. Adrian Rifkin, gej i wykładowca londyńskiego Middlesex University, autor licznych książek z historii sztuki. - Świat gejów nie ma tych obciążeń, co świat hetero, znajomości nawiązuje się błyskawicznie. Kiedyś spotykano się w parkach i klubach, dzisiaj przede wszystkim na czatach.

Inność stała się normą
    Krzysztof uświadomił sobie, że jest gejem dopiero po przyjeździe do Londynu. W rozmowie telefonicznej powiedział, że w Polsce nie zdawał sobie sprawy, że interesują go tylko faceci. Ten 20-letni chłopak przyjechał dwa lata temu z Osieczna, małego miasteczka pod Lesznem.

- Po prostu bałem się i wstydziłem - wyznaje Krzysztof. - Gdyby ludzie się dowiedzieli, byłbym skończony. Ale chciałem wyjechać i uczyłem się angielskiego. Pierwsze kontakty nawiązał przez Internet. Do dzisiaj rodzina nie może się pogodzić z faktem, że mieszka z przyjacielem, Hindusem. Pierwsze kroki w kręgach londyńskich gejów stawiał w znanym pubie Phoenix na New Cavendish Street, obok Johna Lewisa. Potem poszło łatwo. Liczne kluby, przypadkowe znajomości i dark roomy, czyli zaciemnione sale w klubach, w których na dywanie czy kanapach każdy mógł z każdym o każdej porze. 

- Wchodziło się do takiego klubu i natychmiast poznawałeś nowych ludzi - mówi Krzysztof. - Kto chciał, szedł do dark roomu. Tam można było podejść do każdej prawie pary czy grupy, by uczestniczyć we wspólnej zabawie. Wbrew ogólnie przyjętej opinii, seks między gejami nie wygląda tak, jak potocznie się myśli. - dodaje.

- Spotykam wielu Polaków, ludzi nauki i sztuki, przyjeżdżających regularnie do Londynu - wyjawia prof. Adrian Rifkin. - Niektórzy mają w stolicy Albionu swoich stałych partnerów. Otwierają się dopiero w metropolii, bo tu inność stała się normą. Prof. Rifkin uważa, że świat ludzi hetero nie powinien interesować się światem homo.
- Nas nie interesuje, co dzieje się w waszym świecie. Nas nawet nie interesuje świat lesbijek, bo to zupełnie inna para kaloszy - dodaje. - Po co więc grzebać się w czym, co jest odległe i obce? Dla sensacji?

Raj na ziemi
   Piotr Majewski z Krakowa, znajomy prof. Rifkina, znalazł w Londynie swój drugi dom. Mieszka z przyjacielem, trzyma się z dala od polskiego środowiska.

- Po co mam się narażać na głupie spojrzenia i zaczepki. - wyjaśnia. – Tak jest dobrze. Chodzimy czasem, trzymając się za ręce jak dzieci Dzięki pomocy przyjaciół nie musiałem płacić tzw. "frycowego" na budowie czy w knajpie. Znajomi geje pomogli mi w znalezieniu dobrej pracy.

- Do Londynu przyjeżdża mnóstwo gejów z Polski. W porównaniu z krajem mają tutaj raj na ziemi - wyjaśnia Piotr. - Pomagamy sobie wzajemnie. Łączy nas solidarność bycia innym. Piotr pracuje jako pomocnik kustosza w jednym z londyńskich muzeów.
   Dobrym miejscem do nawiązania nowych kontaktów, nie tylko natury erotycznej, będzie zapewne doroczny festiwal filmowy gejów i lesbijek - 18th London Lesbian & Gay Film Festival, organizowany przez Brytyjski Instytut Filmowy. Przegląd aktywnego kina gejów odbędzie się w dniach 30 marca - 13 kwietnia.

- Festiwal przyciąga nie tylko gejów i lesbijki - mówi Piotr, stały bywalec festiwalu, który jest gejem od 10 lat. - Przychodzą tu ludzie heteroseksualni, bo filmy są naprawdę dobre i uniwersalne. Tegoroczny festiwal pokaże kilkadziesiąt filmów w kilku blokach tematycznych. Jednym z nich są filmy queer gothic - dziwaczne i zabawne horrory o silnym jednopłciowym zabarwieniu. "Dr Jekyll and Sister Hyde" to klasyczna brytyjska komedia z 1971 roku, w której dr Jekyll zaczyna czerpać nieopisane rozkosze z nagłej zamiany w siostrzyczkę Hyde. Inną atrakcją festiwalu będzie horror "The Hole" (Dziura) z 2001 roku. W trakcie oglądania  gejowskiego filmu porno przez mężczyzny hetero dzwoni telefon. Tajemniczy głos w słuchawce informuje go, że za tydzień zostanie gejem... Można będzie też obejrzeć lesbijsko-hiphopową wersję przygód Robin Hooda "Robin’s Hood" (Kapturek Robina). 

Festiwal sponsorowany jest między innymi przez firmę Renault, Instytut Goethego i kanadyjskie ministerstwo kultury i sztuki. Patronować mu będzie sir Elton John i pisarz Stephen Fry.

Wolni i bogaci
    W kategoriach ekonomicznych geje są u szczytu drabiny społecznej. Mimo iż nadal zarabiają średnio o 10% mniej od swoich heteroseksualnych kolegów, mają siłą faktu więcej gotówki. 

- Jesteśmy wolni - wyjaśnia Gońcowi dr Mark Gisbourne, historyk z Sotheby’s Institute w Londynie. - Bez obciążeń heteroseksualizmu potrafimy inaczej myśleć i działać. Jesteśmy ze strefy "różowego funta" (pink pound). Mamy więcej pieniędzy niż faceci z rodzinami. 

  Dzieje się tak, bo żyjemy w czasach kapitalizmu konsumpcyjnego, gdzie priorytetem jest służenie ludziom, którzy mają pieniądze do wydawania. A homoseksualiści je mają. Dla gejów powstaje więc cała infrastruktura. Jak grzyby po deszczu wyrastają firmy zainteresowane służeniem tej właśnie grupie ludzi. 

    Przykładem może być młody, bogaty, wysoki, szczupły i przystojny Ivan Massauu, obiekt westchnień większości gejów. W krótkim czasie zbił majątek na ubezpieczeniach dla homoseksualistów. Obok Gay Insurance Company (Gejowska Firma Ubezpieczeniowa) można znaleźć na londyńskich żółtych stronach dla gejów tysiące firm, które swój sukces zawdzięczają temu, że nastawiły swój profil wyłącznie na odmienną orientację seksualną.
  Czego dusza (i ciało) zapragnie
   Londyński gejland kwitnie wielonarodowościową mieszanką ras, kultur i religii w takich dzielnicach, jak Soho, Hammersmith czy opanowane przez muzułmanów okolice Brick Lane na Whitechapel. Cały jednak awangardowo-hiphopowy ruch gejów przeniósł się na Vauxhall Cross. To tu, na tyłach słynnej siedziby angielskiego wywiadu MI6, na uliczkach Vauxhall, znajdują się takie kluby, jak Cock, Nag Nag Nag czy Hoist z wielkimi dark roomami i stylowymi toaletami. 

Muzułmanie mają już też swoje organizacje i stowarzyszenia (np. Al-Fatiha czy Queer Jihad), w których wyznawcy Allaha - a jednocześnie geje i lesbijki - mogą się spotykać i wymieniać nie tylko poglądy. W marcu tego roku odbędzie się w Londynie druga konferencja muzułmanskich gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów - International Conference for Lesbian, Gay, Bisexual and Transgender Muslims.

Większość dzielnic stolicy ma co najmniej jeden klub lub pub dla gejów. W każdym takim miejscu na stolikach leży mnożąca się ilość tygodników i innych publikacji imperium prasowego gejów. Do najbardziej znanych należy Gay Times, Pink Paper, qx czy Fruit Machine. Można się z nich dowiedzieć, co aktualnie dzieje się na arenie gejowskiego Londynu, gdzie można dobrze zjeść, a kelnerzy uwijają się w strojach Spartakusa lub tylko w stringach. Można wybrać hotel, w którym pokojówką okaże się młody, wysportowany i rozebrany Murzyn, lub zamówić taksówkę z GayTaxi. Wielką popularnością cieszą się łaźnie w stylu rzymskim sieci "Chariotts". Oprócz kąpieli i sauny można tam odpocząć w zacisznych pokojach lub w barze przy drinku. W Londynie mieści się siedziba Chrześcijańskiego Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek, propagująca stosunki homoseksualne. Daje tu koncerty orkiestra symfoniczna gejów i gdy się tylko chce, można znaleźć setki innych organizacji, związków i stowarzyszeń. Londyn stał się Mekką dla gejów nie tylko z Europy, ale i z USA, gdzie w wielu stanach prawo nadal nakłada duże ograniczenia na stosunki homoseksualne.

Zademonstrować swoją inność
- Do 1968 roku prawo karało stosunki homoseksualne - wspomina prof. Michael Petry, artysta i dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Museum of Modern Art w Londynie. - Wszystko odbywało się po cichu, w toaletach i w piwnicach pubów. Większość gejów miała rodziny i musiała grać rolę heteroseksualistów. Dopiero po 1968 roku wszystko się zmieniło. Można było sypiać, z kim się chciało. Bawiliśmy się i zmienialiśmy partnerów od rana do wieczora, by zademonstrować swoją inność - opowiada Michael Petry, który ze swoim przyjacielem mieszka już siedem lat - To były piękne czasy mojej młodości. Potem przyszedł czas AIDS i zrzucania na nas win. 

Nauczyliśmy się wtedy walczyć o swoje prawa. Powstały takie organizacje lobbystyczne, jak Stonewall czy bardziej radykalna OutRage. Żyjemy w stałych związkach, ale nie unikamy doraźnych kontaktów i zabaw. 

Michael Petry, autor licznych książek ("Abstract Eroticism",  "The Wormhole", "Hidden Histories") przyznaje, że współczesna brytyjska sztuka zdominowana została przez gejów. Większość kuratorów galerii londyńskich i wpływowych osób decydujących o promocji współczesnej sztuki należy do tego środowiska. Według prof. Petry homoseksualiści odrzucani przez społeczeństwo w tej właśnie dziedzinie znaleźli dla siebie miejsce oraz możliwość wyżycia się i samorealizacji.

Profesor Petry częstuje mnie wyśmienitym tortem czekoladowym, który upiekł jego partner, i opowiada o swoich pracach. Dla niewtajemniczonego grona rozrzuconych na czarnym atłasie pereł to po prostu abstrakcyjna współczesna sztuka. Micheal czerpie natchnienie ze swoich związków homoseksualnych i gejowskich filmów porno. Dwie szklane mleczne kule podwieszone nad podłogą na bezbarwnych żyłkach reprezentują jądra artysty. Jego ostatnia instalacja "Droga Mleczna" - dziesiątki par szklanych kul reprezentujących wnętrze moszny artysty - została zakupiona przez muzeum sztuki nowoczesnej w Nowym Jorku.

- Każdy gej rodzi się gejem - wyjaśnia mi. - Tylko o tym nie wie, bo dojrzewa w środowisku heteroseksualnym. Michael ma sporo znajomych Polaków, nie tylko gejów i lesbijki. W swoim domu na Bellenden Road na Peckham ma galerię. Na szybie zajmującej całą ścianę w salonie cyfrowy rzutnik pokazuje wprost na ulicę najnowsze filmy artystów, którymi opiekuje się i których promuje prof. Petry.

Walczymy o drobne sprawy
Jeszcze w tym roku, prawdopodobnie po majowych wyborach, brytyjski parlament ma rozpatrywać, czy nie połączeni związkiem małżeńskim geje będą mogli adoptować dzieci. Prawdopodobnie też zniknie prawo zabraniające gejom i lesbijkom całowania się w miejscach publicznych. Niedawno odeszła do lamusa Klauzula 28 (Section 28) z kodeksu samorządów, zabraniająca lokalnym władzom i pracownikom sektora publicznego szerzenia oświaty wśród młodocianych homoseksualistów.

   Walczymy  o drobne sprawy. - mówi przedstawicielka organizacji lobbystycznej Stonewall. -Dzięki nam konkubenci pracowników tunelu pod kanałem La Manche mieli te same zniżki na przejazdy, co rodziny pracowników heteroseksualnych. Drobnymi krokami dążymy do całkowitego wyeliminowania niesprawiedliwości, z jaką musimy zmagać się na co dzień. Mało kto się orientuje, że luty stał się miesiącem poświęconym historii gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów. Wiele imprez sponsoruje rząd, a w szkołach odbywają się pogadanki i odczyty poświęcone odmienności seksualnej.

- Będziemy zachęcać szkoły, by brały czynny udział w szerzeniu oświaty odmienności seksualnych - powiedział Chris Smith, były laburzystowski minister kultury i sztuki. Warto dodać, że Chris Smith jest pierwszym członkiem parlamentu, który publicznie przyznał, że jest chory na AIDS.

Politycy kochający inaczej
 Politycy już dawno zauważyli, że hooseksualiści to coraz bardziej liczący się elektorat. Rząd Tony'ego Blaira słusznie inwestuje w środowisko odmienności seksualnych, widząc w tym dla siebie tysiące głosów w nadchodzących wyborach.

Inaczej patrzy na to socjolog, James Bennet, z Uniwersytetu Londyńskiego. - Politycy z reguły wyjawiają swoje orientacje, gdy media w postaci prasy brukowej zaczynają koło nich grzebać. By nie doszło do skandalu i rezygnacji z fotela ministra - tak jak w przypadku ministra ds. Walii Rona Daviesa, któremu w 1998 roku prasa brukowa zarzuciła stosunki homoseksualne z  czarnoskórym modelem w londyńskim parku Clapham Common - wyjawiają publicznie, że są gejami i... mają święty spokój. Tak było z laburzystowskimi ministrami Chrisem Smithem i Nickiem Brownem. Peter Mandelson, były minister i mózg kampanii wyborczej Tony Blaira, na oskarżenia o homoseksualizm wzrusza tylko ramionami i mówi: "No i co z tego? Każdemu wolno być gejem!" Trzeba pamiętać, że społeczeństwo brytyjskie jest w dużym stopniu nadal konserwatywne. Także media mają nadal homofobiczne nastawienie. Homofobia - wrogość wobec odmienności gejów - nadal jest silna i o odmieńcach można mówić rzeczy, których nie można już mówić np. o Murzynach. 

Nikt dokładnie nie wie, ilu gejów żyje i mieszka w Wielkiej Brytanii. Trudność statystyczną sprawia fakt, że wielu mężczyzn to biseksualiści mający rodziny. Szacuje się, że w samym tylko Londynie jest około 1 mln gejów. Stanowi to około 10% mieszkańców metropolii. Centralne Biuro Statystyczne ma przeprowadzić szacunkowy spis mniejszości seksualnych, a mer Londynu, Ken Livingstone, obiecał przeprowadzenie gejowskiego spisu w granicach wielkiego Londynu.

Queer – nowoczesny czy ciotowaty?
   - Zawsze interesowali mnie starsi faceci - mówi Wiktor, który przyjechał do Londynu ponad 8 lat temu. - Już w szkole w Olsztynie podobali mi się nauczyciele. Wiktora spotkałem w kawiarni. Opowiada o sobie swobodnie, bez zahamowań. Nie ma nic przeciwko temu, by jego fotografia ukazała się w artykule. Nie chce jednak podawać nazwiska.

- W Polsce mój pierwszy chłopak był starszy ode mnie o 25 lat - opowiada były student anglistyki. - Dosyć szybko przekonałem się, że jestem gejem. Nie miałem w Polsce problemów, bo nie obnosiłem się z tym na zewnątrz. Nie byłem religijny, więc łatwo było mi zaakceptować moją inność. Najtrudniej było rodzinie pogodzić się z tym faktem. W końcu jednak przeszła nad jego innością do porządku dziennego. Widziała, że jest nadal tym samym Wiktorem, jakim był, zanim się nie "ujawnił".

- Polaków spotykam bardzo rzadko - mówi Wiktor. - Pracuję w angielskiej firmie, a mój stały partner jest Anglikiem. Wiktor już od 3 lat mieszka ze swoim - ma nadzieję - życiowym chłopakiem, 50-letnim Peterem. Poznał go na londyńskim czacie dla gejów.

- Spotkaliśmy się i spodobaliśmy się sobie od razu - wspomina Wiktor. - Chodziliśmy na początku znajomości do różnych klubów. Dobry jest "Hoist" na Vauxhall, gdzie obowiązują skórzane ciuchy. Dzięki swojemu partnerowi skończył studia i pracuje obecnie w dużej firmie jako tłumacz.

- Dziwię się, że przyjeżdżają tu młodzi Polacy, nie znając angielskiego - mówi. - Każdy, kto chce posmakować londyńskiej przygody, powinien najpierw nauczyć się chociaż podstaw języka. Tu bez znajomości angielskiego nie ma czego szukać.

Queer - słowo określające gejów i lesbijki - jest tu dziś synonimem inności seksualnej, otwartości i nowatorskiej świeżości. Tymczasem polskie słowniki języka angielskiego tłumaczą queer jako pedalski, ciotowaty, pomylony i podejrzany (wg nowego Słownika Fundacji Kościuszkowskiej).

Czy Polacy ze swym konserwatyzmem gotowi są na przyjęcie i zaakceptowanie odmiennych orientacji seksualnych jako naturalnego stanu rzeczy? Wkrótce będziemy musieli przyjąć prawo obowiązujące naszych unijnych partnerów i w tej dziedzinie. Irlandii zajęło osiem lat wprowadzanie w życie praw dla gejów i lesbijek zgodnych z unijnymi normami. Dopiero za rządów liberalnej pani Mary Robinson Irlandia pokonała silny opór kościoła katolickiego i skostniałych uprzedzeń społeczeństwa. Ile czasu zajmie nam, by pojęcie "pedała" zniknęło z obiegu, a gej nie został wyśmiany podczas parady mardi gras czy gejowskich majówek?

Dodatkowo już wcześniej pisałem ale podoba mi się i jeszcze raz dam Program "Tonight" wyemitowany 13 maja 2010 r. przez brytyjski kanał telewizyjny ITV1, pt. "Afraid To Be Gay". Program mówi o ukrytej w społeczeństwie brytyjskim nietolerancji wobec lesbijek i gejów. 

Źródła: Goniec Polski/antyhomofob 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz