niedziela, 17 lipca 2011

Czy katolik może głosować za ustawą wprowadzającą związki partnerskie?

Marcin Święcicki
Onet.pl: Czy katolik może głosować za ustawą wprowadzającą związki partnerskie? Czy głosując za promuje zachowania nieetyczne i kwestionuje wartości rodzinne jak twierdzą przeciwnicy związków? Dla katolików a jest ich większość jest to problem. Odpowiem, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie.

Urządzenia państwowe nie powinny nikogo dyskryminować ani niczego zakazywać, chyba że to szkodzi innym obywatelom. Małżonkom, bez względu na to czy mają dzieci czy nie, prawo umożliwia wspólne rozliczenie podatkowe, przejęcie spadku bez podatku, otrzymanie prawa do lokalu po zmarłym współmałżonku, opieki w przypadku nagłej choroby, pochowania we wspólnym grobie itd. itp. Dla partnerów, choćby 50 lat mieszkających razem, takich praw nie ma. Znałem parę, w której po śmierci jednego z partnerów zjawiła się po spadek daleka rodzina, która od lat nie utrzymywała kontaktu „z tym pedałem” a teraz wyrzuciła na bruk jego życiowego partnera. Kiedy indziej słyszę o rozpaczy najbliższej osoby, która tygodniami nie może się dowiedzieć o stanie zdrowia partnera, bo formalnie nie stanowi dla niego żadnej rodziny. Ustawa o związkach partnerskich powinna usunąć nierówne traktowanie przez państwo osób sobie bliskich, razem mieszkających, mających wspólny budżet i majątek, wspierających się w życiu. Dotychczas tylko małżeństwa miały z tego tytułu określone prawa. Ustawa o związkach, która w podobny sposób jak małżeństwom ułatwiałaby życie innym parom nie narusza niczyich praw ani niczego nie promuje. Kodeks kanoniczny przewiduje separację i uznanie małżeństwa za nieważne ale chyba nikt nie twierdzi, że jest to promowanie przez kościół tych rozwiązań. Instytucje państwowe niosące z sobą prawa i sankcje państwowego przymusu muszą służyć wszystkim obywatelom, którzy to państwo tworzą a nie realizować pod przymusem doktrynę wyznaniową części obywateli choćby nawet byłaby to zdecydowana ich większość. Są państwa, w których stosunki pozamałżeńskie, nie przestrzeganie postów, czy przejście na katolicyzm są karane przez wymiar sprawiedliwości nawet karą śmierci, bo są sprzeczne z doktryną religijną dominującą w tym państwie. Ale chyba nie na nich chcemy się wzorować i wprowadzać u nas elementy państwa wyznaniowego? Wprowadzać zakaz rozwodów i prezerwatyw, ustawowy nakaz postów i wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej? Ustawa o związkach partnerskich, która nie rozwadnia terminu „małżeństwo” zarezerwowanego od tysiącleci na związek mężczyzny i kobiety i która nie przewiduje adopcji przez pary poza wyjątkową sytuacją naturalnego dziecka partnera, jeśli dobro dziecka tego wymaga, mieści się w porządku państwa obywatelskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz